REKLAMA

Zasiewają chmury, by wytworzyć deszcz. Polska próbowała robić to samo

Dubaj miał ambitne plany, a skończyło się na teoriach spiskowych tłumaczących niszczycielskie deszcze. Ciekawe, czy podobnych doczekalibyśmy się i u nas, gdyby polskim inżynierom udało się osiągnąć zamierzony cel.

W tym suchym kraju robią sobie deszcz. Sieją chmury i mają opady
REKLAMA

Dubaj opływa w luksusy, ale o wodzie marzy. Zjednoczone Emiraty Arabskie to jeden z najbardziej suchych regionów na świecie. Kraj cierpi na brak opadów, więc uznano, że skoro deszcz nie chce naturalnie spaść, to należy mu w tym pomóc.

REKLAMA

Technologia sztucznego deszczu, nazywana "zasiewaniem chmur", polega na wprowadzeniu do chmur substancji, które sprzyjają kondensacji pary wodnej i powstawaniu opadów. W przeszłości używano do tego celu jodku srebra czy soli, ale nowoczesne metody, jak te stosowane w Dubaju, wykorzystują elektryczność. Drony wyposażone w ładunki elektryczne “pobudzają” chmury do wydajniejszego tworzenia deszczu

– wyjaśniał proces Bogdan Stech.

Projekt odbił się czkawką, gdy deszcz w końcu spadł – i to w ogromnych ilościach. Nie był to wprawdzie efekt wpływania na naturę, ale natychmiast pojawiły się teorie spiskowe, że niszczycielski żywioł jest konsekwencją eksperymentu. Łatwiej było zrzucić winę właśnie na działania naukowców niż przyznać, że prawdziwą rolę odegrały zmiany klimatu.

Na długo przed Dubajem Polska również prowadziła podobne badania

Zasiewanie chmur jest technologią stosowaną od lat 50. XX wieku. I w Polsce wiązano z nią spore nadzieje, licząc na to, że uda się w potrzebnym momencie wywołać deszcz albo powstrzymać opady gradu, które mogłyby zniszczyć uprawy.

10 października 1958 r. na Pustyni Błędowskiej doszło do startu pierwszej skonstruowanej w Polsce rakiety. Przez lata na jej terenie odbyło się wiele innych prób, w tym te związane z systemem RASKO.

Pierwsze pomysły oddziaływania na chmury pojawiły się już przy okazji konstruowania rakiety RM-1, którą wystrzelono właśnie w październiku 1958 r. To ją chciano wykorzystać do tego celu. Ostatecznie na rozwinięcie idei trzeba było poczekać kilka lat. W 1962 r. zaprojektowano rakietę RASKO-1, która przeszła próby w locie. Nie do końca satysfakcjonujące. Jak czytamy na stronie samolotypolskie.pl stwierdzono jedynie udany start i lot, po czym rakieta zniknęła. Dokładnych pomiarów przeprowadzić się nie udało, bo na pustynię nie dotarła stacja radiolokacyjna.

Dalsze próby związane były już z rakietą RASKO-2. Prace nad konstrukcją rozpoczęły się w 1963 r., a przez kolejne lata testowano różne wersje w locie. Testy przeprowadzano m.in. na Pustyni Błędowskiej, ale też w Krakowie czy Łebie. Robert Przybylski wyliczył, że do czerwca 1973 r. wyprodukowano łącznie 41 takich rakiet.

Ostatecznie Ministerstwo Rolnictwa nie zachwyciło się pomysłem. Rakiety mające zostać wyposażone w ładunek jodku srebra nie spełniły pokładanych w nich nadziei. Projekt Jacka Walczewskiego i Andrzeja Ksyka przetrwał jednak wśród konstruktorów-amatorów. W 2018 podczas Festiwalu Meteor odbywającego się na Pustyni Błędowskiej zaprezentowano model rakiety RASKO-2 w skali 1:1.

Nie przepadł też projekt sztucznego zasiewu chmur - i pewnie nawet teorie spiskowe po ulewach z Dubaju nie zniechęcą władz do przeprowadzania podobnych eksperymentów. Susza będzie jeszcze bardziej uciążliwym problemem, więc trzeba będzie chwytać się każdych możliwych narzędzi.

REKLAMA

Więcej o pogodzie i nauce przeczytasz na Spider`s Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA