Twórcy gier mają nowy pomysł na wydarcie kasy: weź daj napiwek
Jak wycisnąć z graczy dodatkowe pieniądze, odcinek 65. Tym razem pomysłem podzielił się były szef Blizzarda. Chciałby, aby gracze dawali twórcom napiwki po przejściu gry.
Najpierw zaserwowali nam drobne DLC. Później wpadli na edycje wczesnego dostępu. Potem wymyślili paczki z losową zawartością oraz karnety sezonowe. W końcu podnieśli ceny gier z 60 na 70 dolarów, przez co polscy gracze płacą po 339 zł od pudełka na premierę. Na tym kreatywność wydawców gier, chcących wycisnąć z nas jak najwięcej zielonych, niestety się nie kończy.
Były szef Blizzarda uważa, że gracze powinni dawać napiwki po przejściu gry.
Były szef Blizzarda Mike Ybarra podzielił się pomysłem na platformie X. Według niego gracze powinni mieć możliwość zapłaty twórcom dodatkowe 10 czy 20 dolarów w formie napiwku, jako podziękowanie za kapitalną grę, która właśnie przeszli. Ybarra uważa, że byłby to mechanizm pozwalający docenić autorów unikalnych, świetnych gier zapadających w pamięci na długo.
Czyli kupujesz grę na premierę za 339 zł, przechodzisz ją, a następnie, na ekranie napisów końcowych wybierasz napiwek w wysokości 50 - 100 zł, bo ci się podobało. Już przebieram nóżkami, żeby móc tak robić. Na szczęście były szef Blizzarda jest na tyle świadomy, iż zdaje sobie sprawę, że jego pomysł nie spodoba się większości graczy.
Rozumiem potrzebę docenienia producentów wyjątkowych gier. Napiwek to jednak fatalny mechanizm.
Gdy uwielbiam jakąś serię gier albo jestem pod wrażeniem właśnie kupionego tytułu, mam szereg możliwości na dodatkowe wsparcie producenta. Na przykład kupno przepustki sezonowej, kosmetycznego DLC czy złożenie zamówienia przedpremierowego. Jednak serwowanie napiwków, nie dostając nic w zamian, to droga w złym kierunku. Pokazują to Stany Zjednoczone.
Tam napiwek przekształcił się z formy nagrody za ponadprzeciętnie dobrą obsługę w fundusz utrzymania pracowników gastronomicznych, którym płaci się poniżej minimum niezbędnego do przeżycia. Napiwek stał się stałą częścią procesu zamówienia, pojawiając się także w marketach i salonach usługowych. Nagroda za jakość stała się stałym elementem rachunku zysków i strat, z góry wliczonym w kalkulacje prowadzenia biznesu.
Napiwek przestał motywować do zwiększania jakości obsługi. Skoro więc nie stanowi skutecznego mechanizmu dbania o poziom w branży gastronomicznej, tym bardziej nie będzie pełnił tej roli w branży gier wideo. Zamiast tego doprowadzi do jeszcze większej bezczelności wydawców gier.