Twierdzą, że dogonili Apple'a. MacBooki mają być zdetronizowane
Jeszcze w tym roku komputery MacBook Pro i MacBook Air mają doczekać się konkurencji z prawdziwego zdarzenia. Musi wyjść dobrze, wymówki się kończą. A pierwsze wrażenie robi się tylko raz.
Apple zakończył współpracę z Intelem i od długiego już czasu stosuje w komputerach Mac własne, autorskiej konstrukcji procesory. Nazywają się Apple Silicon M, wykorzystują architekturę ARM i okazały się strzałem w dziesiątkę. Za sprawą gruntownego przemyślenia konstrukcji procesora komputery Mac w niektórych zastosowaniach stały się prawdziwie bezkonkurencyjne.
Za sprawą współdzielonej szybkiej pamięci, dedykowanych koprocesorów do przetwarzania danych związanych z SI i dekodowaniem wideo komputery Mac okazały się wyjątkowo wydajne i sprawne energetycznie w pewnych szczególnych zadaniach, takich jak kompilacja kodu czy render wideo w wysokiej rozdzielczości - pozostając też wydajne i sprawne w innych zastosowaniach.
Nie przegap tych tekstów:
W efekcie w erze eksplozji popularności YouTube’a, Instagrama i TikToka (montaż wideo), mobilnych aplikacji (programowanie) i zdalnej pracy poza biurem (sprawność energetyczna) komputery Mac z układami Apple Silicon rzuciły wyzwanie konkurencji, z którym ta ledwo sobie radzi. Nie jest przy tym prawdą, że układy Apple M są ogólnie lepsze od Intel Core czy AMD Ryzen - te nadal oferują liczne przewagi nad apple’owską konkurencją w niektórych scenariuszach - tym niemniej pracownicy niektórych branż wręcz już nie oglądają się na PC z Windowsem. Mac w pewnych zastosowaniach realnej konkurencji na dziś nie ma.
Niektórzy twierdzą, że Apple wygrał, bo wybrał architekturę ARM. To półprawda, widać to po Windowsie
Niezwykła kultura pracy komputerów Mac bywa argumentem za wyższością architektury procesorów ARM nad architekturą x86, stosowaną przez Intela i AMD. To argument fałszywy, z wielu względów - a koronnym tego przykładem są wysiłki firmy Qualcomm. Apple bowiem nie był pierwszym, który przeniósł świat PC w architekturę ARM. Microsoft zrobił to już dawno temu.
Właściwie to cała historia Windowsa poniekąd jest związana z tą odmienną architekturą. Microsoft już w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku poważnie żałował swojej decyzji ścisłego uzależnienia się od platformy x86. Firma podjęła strategiczną decyzję przepisania swojego sztandarowego wówczas produktu - wspomnianego systemu Windows - niemalże od nowa, by ten był bardziej elastyczny i mniej zależny od specyfiki procesora. Tak narodził się Windows NT, który zastąpił tradycyjnego Windowsa przy okazji Windowsa XP. Stary Windows, którego ostatnim reprezentantem był Windows Me, został porzucony.
Microsoft stworzył wiele odmian Windowsa NT działających na ARM, choć trzeba przyznać, że były to albo twory dla niszowych klientów biznesowych, albo dla urządzeń ultramobilnych, albo też rynkowe porażki. Dopiero Windowsa 10, działającego też na procesorach ARM, można ująć jako jakikolwiek sukces. Microsoft przeniósł swój system na ARM na długi przed Apple’em, czyniąc go w pełni zgodnym z procesorami Snapdragon.
Komputery te okazały się paskudnie wolne i o kulturze pracy w zasadzie zbliżonej do sprzętów z Intelem lub AMD. Architektura ARM nie okazała się rozwiązaniem. Gdy Apple kilka lat później pokazał komputery Mac z Apple Silicon nie okazało się, że architektura ARM jest fundamentalnie lepsza. Okazało się za to, że inżynierowie Apple’a potrafią zaprojektować procesor poza wyobraźnią inżynierów Qualcommu, Intela i Apple’a. To po prostu diabelnie dobry chip, za sprawą którego komputery Mac sprzedają się coraz lepiej i lepiej.
Jak działa Windows na układach ARM? Lepiej niż wielu się spodziewa. Problemu z aplikacjami właściwie nie ma
Co prawda uruchomienie Windowsa na układzie Snapdragon 8cx może spotkać się z licznymi rozczarowaniami, głównie w kwestii wydajności działania aplikacji, ale to niezupełnie wynika z samego systemu. Do testowania Windows na układzie ARM szczególnie dobrze nadaje się… Mac z Apple Silicon. Korzystanie z systemu Microsoftu w takim środowisku staje się pozornie nieodróżnialne od korzystania z Windowsa na komputerze z x86. I to bardzo szybkim komputerze.
Z punktu widzenia użytkownika nie ma też problemu z aplikacjami, choć to wymaga wyjaśnienia. Czytelnicy Spider’s Web zapewne się orientują, że programy napisane na procesor x86 nie będą ot tak działać na procesorze ARM (i odwrotnie). Na szczęście Windows zapewnia mechanizm WoW, który bardzo sprawnie emuluje stosowne środowiska - w tym 64-bitowe. Nie zadziałają tylko aplikacje odnoszące się niskopoziomowo do kernela systemu. Są to głównie aplikacje antywirusowe, niestandardowe sterowniki sprzętu oraz zabezpieczenia antypirackie niektórych gier komputerowych (a więc i same gry).
Emulacja, nawet jeśli tak dobrze zrobiona jak w Windowsie, oznacza jednak pewne straty w wydajności. Tyle że w kwestii oprogramowania natywnego dla Windows i ARM sytuacja wygląda zaskakująco dobrze. Zaskakująco - bo platforma na razie jest bardzo mało popularna. Tym niemniej coraz więcej aplikacji - w tym tych od Adobe, DaVinci, Sony czy nawet Google’a - jest kompilowanych pod ARM64. W tym Chrome czy Photoshop.
Kluczowe różnice między x86 a ARM to:
- Architektura ARM jest typu RISC (ang. Reduced Instruction Set Computing), co oznacza, że używa prostych i jednolitych instrukcji, które zajmują stałą liczbę cykli zegara. Architektura x86 jest typu CISC (ang. Complex Instruction Set Computing), co oznacza, że używa złożonych i zróżnicowanych instrukcji, które zajmują zmienną liczbę cykli zegara.
- Architektura ARM ma więcej rejestrów ogólnego przeznaczenia niż architektura x86, co ułatwia przetwarzanie danych bez konieczności częstego odwoływania się do pamięci. Architektura x86 ma mniej rejestrów ogólnego przeznaczenia, ale za to ma specjalne rejestry, takie jak wskaźnik stosu, licznik rozkazów czy segmenty pamięci.
- Architektura ARM jest oparta na modelu load/store, co oznacza, że operacje arytmetyczne i logiczne mogą być wykonywane tylko na danych znajdujących się w rejestrach, a nie bezpośrednio w pamięci. Architektura x86 jest oparta na modelu register/memory, co oznacza, że operacje arytmetyczne i logiczne mogą być wykonywane zarówno na danych znajdujących się w rejestrach, jak i bezpośrednio w pamięci.
- Architektura ARM jest bardziej energooszczędna niż architektura x86, ponieważ ma prostszą strukturę, mniejsze zapotrzebowanie na moc i ciepło, a także możliwość przełączania się między trybami pracy o różnym poborze energii. Architektura x86 jest mniej energooszczędna niż architektura ARM, ponieważ ma bardziej skomplikowaną strukturę, większe zapotrzebowanie na moc i ciepło, a także ograniczoną możliwość przełączania się między trybami pracy o różnym poborze energii.
- Architektura ARM jest bardziej elastyczna i skalowalna niż architektura x86, ponieważ pozwala na tworzenie różnych wersji rdzeni procesorów, dostosowanych do konkretnych potrzeb i zastosowań. Architektura x86 jest mniej elastyczna i skalowalna niż architektura ARM, ponieważ jest ograniczona przez zgodność wsteczną i standardy rynkowe.
Qualcomm twierdzi, że dogonił Apple’a. Po latach czarowania i deklarowania nieprawdy, tym razem uwierzyłem. Ale czy Windows dorówna macOS-owi?
Niedawna bezpośrednia styczność z notebookiem z zupełnie nowym Snapdragon X Elite wzbudziła we mnie ogrom entuzjazmu. W przeciwieństwie do rozczarowujących urządzeń z Snapdragonem 8cx, komputer ten imponuje wydajnością i sprawnością energetyczną. Nie mogłem go bezpośrednio porównać z komputerem z Ryzenem lub Apple Silicon - ale stojący obok sprzęt z najnowszym ultramobilnym Core Ultra 7 dostawał od laptopa ze Snapdragonem niezłe manto, zarówno w kwestii wydajności, jak i zużycia energii. W tym podczas pracy z aplikacjami x86, co okazało się szczególnie zdumiewające.
Spider’s Web ma pod koniec wiosny otrzymać jeden z pierwszych komputerów z tym procesorem do testów, wtedy będziemy je mogli porównać z konkurencją. Zapowiada się jednak, że Snapdragon X Elite to układ zbliżony w większości cech z Apple Silicon M, oferując przy tym realną wydajność na poziomie pomiędzy układami M2 i M3.
Jeżeli to okaże się prawdą, to oznacza to, że Snapdragony są gotowe, by zagościć nie tylko w niszowych tabletach i smartbookach dla szczególnego rodzaju klientów - ale też i w notebookach sprzedawanych masowo firmom i użytkownikom indywidualnym. To również oznacza, że Windows na ARM nie będzie już ciekawostką, której można coś wybaczyć - a oprogramowaniem, od którego oczekiwać się będzie najwyższych standardów.
Na dziś zdarzają się jeszcze problemy. Dla przykładu, jedyną na dziś mainstreamową przeglądarką internetową działającą natywnie na ARM na Windows jest Microsoft Edge. Preferowany przez większość internautów Google Chrome na dziś oferowany jest tylko jako 32-bitowa, emulowana aplikacja x86. Wersja ARM64 jest dostępna tylko w kanale testowym Canary. Czyli będzie gotowa dopiero za kilka miesięcy.
Z kolei aplikacja Adobe Creative Cloud oferuje tylko apki Adobe natywnie działające na ARM. Ostatnio jak sprawdzaliśmy (dwa miesiące temu) dostępne były Lightroom i Photoshop. Reszta aplikacji, choć działa bez problemu w emulacji, nie jest oferowana. Prawdopodobnie da się je ręcznie zainstalować, ale wymaga to dodatkowego wysiłku.
Instalację aplikacji na komputerze z ARM blokuje też Apple. Microsoft Store ukrywa aplikacje Apple TV, Apple Music i Urządzenia Apple na takim sprzęcie. Być może aplikacje te sprawiają jakieś dodatkowe problemy na tej architekturze, ale nawet tego nie wiemy - można tylko zgadywać.
To niezupełnie problemy bezpośrednio związane z Microsoftem, ale też Microsoft musi dopilnować, by jego partnerzy się z nimi uporali. Smartbooki z Snapdragonem X Elite pojawią się w sprzedaży w drugiej połowie bieżącego roku, zainteresowanie jest bardzo duże. Jeżeli rozczarują, klient masowy uzna je za tymczasowe rozproszenie uwagi i wróci do sprawdzonej platformy, jaką jest Mac. Niestety, dobre pierwsze wrażenie można wywołać tylko raz, a presja na Microsoft ze strony Qualcomma i producentów PC dawno nie była tak duża.
I dobrze.