Threads już w Polsce. Sprawdzamy, co potrafi klon Twittera od Instagrama
Threads po wielu tygodniach nieobecności w krajach UE wreszcie został udostępniony. Polacy mogą już przetestować klona X (dawniej Twittera). Co możemy robić w nowym serwisie?
Przed przejęciem Twittera przez Elona Muska platforma nie miała sobie równych. Wielu próbowało stworzyć alternatywę dla ćwierkacza, natomiast latami nikomu się to nie udawało. Był to najmocniejszy serwis do mikroblogowania skupiający się na krótkich informacjach w postaci tekstu. Po przejęciu wiele się zmieniło i z tego powodu Mark Zuckerberg stworzył Threads, który zadebiutował w lipcu. Po pół roku wreszcie jest w Polsce.
Threads już w Polsce. Sprawdzamy, co oferuje
Threads został udostępniony w krajach UE – w tym w Polsce. Chociaż nie do końca dla wszystkich, bo w czasie pisania tego materiału (ok. 30 minut po premierze) jak na razie nie ma możliwości pobrania aplikacji mobilnej Threads na smartfony z Androidem i iOS.
Korzystanie z aplikacji social mediów na smartfonie jest znacznie wygodniejsze, ale na razie sprawdźmy to, co mamy. Threads od początku był serwisem bezpośrednio połączonym z Instagramem, więc jak można się spodziewać potrzebne będzie tu konto Instagramu. Zalogowanie odbywa się przy pomocy naszego konta IG, chociaż jest też możliwość korzystania bez profilu, ale bez funkcji publikowania materiałów ani wchodzenia w interakcję z innymi użytkownikami.
Proces logowania się jest banalnie prosty – jeśli jesteśmy zalogowani na urządzeniu na Instagramie wybieramy konto, przeklikujemy i w pewnym momencie jesteśmy pytani, czy chcemy utworzyć konto prywatne, czy publiczne, co ma duże znaczenie. Profil prywatny sprawia, że tylko zatwierdzeni obserwujący mogą zobaczyć, to co publikujemy i wchodzić w interakcję. W przypadku profilu publicznego algorytm Threads będzie wyświetlał nasze posty wszystkim użytkownikom serwisu, pozwalając również wchodzić w interakcję. Oczywiście tę funkcję możemy zmienić w każdym momencie w ustawieniach.
Wchodzimy na Threads. Strona główna jest minimalistyczna. Podobna do tego, co znamy z X/Twittera, natomiast wszystkie guziki do sterowania serwisem są umieszczone nie z boku tak jak na webowej wersji serwisu Elona Muska, tylko na górze. Po wejściu na stronę czekają nas posty wyświetlane przez algorytm – niekoniecznie stron, które obserwowaliśmy na Instagramie, chociaż w moim odczuciu są to treści bardzo zbliżone do tych wyświetlanych na Instagramie.
Dodanie do obserwowanych ogranicza się do kliknięcia przycisku „Obserwuj”. Na samej górze możemy opublikować wątek z tekstem, zdjęciem, a nawet ankietą, a w momencie publikacji możemy zadecydować kto może dodawać odpowiedzi – każdy, profile obserwowane lub tylko wspomniane osoby przy pomocy @. Wiadomość można rozbić na kilka wątków.
Interfejs Threads jest czytelny i prosty w użyciu
Przechodząc do górnej sekcji nawigacji mamy ikonkę lupy, która przenosi nas do podstrony sugerującej nam najróżniejsze profile związane z naszymi zainteresowaniami – jest też oczywiście wyszukiwarka. Następna jest ikona szybkiego opublikowania wątku, obok wskaźnik aktywności wyświetlający m.in. odpowiedzi i wzmianki w wątkach, w których uczestniczymy.
Na końcu natomiast jest ikona naszego konta Threads z możliwością edytowania profilu z dodaniem biogramu, linku oraz przełączania profilu na prywatny oraz wyświetlający m.in. wszystkie nasze wątki, odpowiedzi i reposty.
Hamburger w prawym górnym rogu pozwala zmienić wygląd. Mamy tu tryb ciemny, jasny, możliwość przejścia do ustawień (gdzie możemy m.in. dezaktywować lub usunąć profil – na szczęście nie trzeba już usuwać konta Instragram) oraz oczywiście się wylogować.
Z dodatkowych funkcji nie brakuje możliwości usuwania niechcianych obserwujących nasz profil, blokowania, wstrzymywania i ukrywania wątków.
Więcej o mediach społecznościowych przeczytasz na Spider's Web: