REKLAMA

iPhone ma USB-C, a mnie marzy się Samsung DeX od Apple

Telefony z rodziny iPhone 15 otrzymały gniazda USB-C, na skutek regulacji Unii Europejskiej. Przejście na nowy, uniwersalny standard otwiera iPhone'y na nowe możliwości, a mnie szczególnie marzy się rozwiązanie podobne do Samsung DeX.

iPhone ma USB-C, a mnie marzy się Samsung DeX od Apple
REKLAMA

Dzięki działaniom Unii Europejskiej Apple musiało przejść na uniwersalne złącze USB-C. Amerykańska korporacja nie zająknęła się o tym przymusie ani słowem, od początku udając, że to ich własna decyzja, zgodna z szerszym trendem przechodzenia na standard USB-C dla wielu urządzeń Apple.

REKLAMA

Teraz, gdy Lightning przechodzi na zasłużoną i wyczekiwaną emeryturę, Apple mogłoby wykorzystać technologie wykorzystywane za pośrednictwem standardu USB-C, jak przesył obrazu w wysokiej jakości czy błyskawiczne ładowanie. Mnie najbardziej marzy się jednak coś, co od kilku lat oferuje swoim użytkownikom Samsung.

Marzy mi się rozwiązanie podobne do Samsung DeX, ale w telefonach iPhone z USB-C.

Samsung DeX to rozwiązanie, dzięki któremu smartfon podłączony do zewnętrznego wyświetlacza przy pomocy dedykowanej podkładki zamienia telefon w namiastkę stacjonarnego komputera. Podkładka łączy się z telefonem przy pomocy USB-C, a następnie za pośrednictwem wbudowanych portów przekazuje obraz do wyświetlacza przez kabel HDMI. Jednocześnie jest wyposażona dwa porty USB pozwalające podłączyć mysz oraz klawiaturę.

Dzięki rozwojowi usługi oraz technologii, DeX jest współcześnie możliwy do wykorzystania bez stacji HDMI, wyłącznie przy pomocy odpowiedniego kabla USB-C. Do tego w trybie dwóch ekranów, gdzie użytkownik może jednocześnie pracować na powierzchni monitora oraz telefonu Samsunga.

Co kluczowe, obraz przesyłany na ekran monitora w systemie DeX nie jest klasycznym klonowaniem ekranu. Te jest możliwe na iPhone z USB-C już teraz. Samsung DeX oferuje alternatywną nakładkę interfejsu dopasowaną do monitorów i telewizorów. Rozwiązanie przypomina nieco Chromebooka, łącząc zalety aplikacji Androida z wygodną pracą na myszce oraz klawiaturze.

W zestawie z podstawką Samsunga, DeX wyświetla obraz nawet do rozdzielczości WQHD (2560 na 1440 pikseli) dla ekranów 16:9, lub w rozdzielczości HD korzystając z adaptera HDMI bez podstawki albo kabla USB-C. To bardziej niż wystarczający standard, gdy jesteśmy na wyjeździe i chcemy coś napisać, odpowiedzieć na parę maili lub po prostu obejrzeć serial na większym wyświetlaczu.

Mnie marzy się zamiana w iPadOS po tym, jak podłączam iPhone z USB-C do zewnętrznego wyświetlacza.

Gdyby odpowiednik Samsung DeX wymagał nabycia dedykowanej przystawki Apple, zapewne bym ją kupił, jeśli oznaczało to możliwość obsługi iPadOS z myszką i klawiaturą na dowolnym monitorze. Skoro jednak Samsung potrafi obejść się bez adaptera, Apple na pewno też by sobie z tym poradziło.

Układy instalowane z najnowszych telefonach iPhone 15 Pro są tak absurdalnie wydajne, że zdecydowana większość użytkowników wykorzystuje jedynie mały ułamek ich realnego potencjału. Wątpię bowiem, by większość posiadaczy grała na swoich telefonach w Resident Evil Village albo Death Standing, chociaż absurdalnie mocny A17 Bionic jak najbardziej to umożliwia.

Samsung DeX w stylu Apple mógłby lepiej zagospodarować moc układu A17 oraz nowszych, zapewniając odpowiednio szybkie i płynne działanie alternatywnego interfejsu dla stacjonarnych wyświetlaczy, z jednoczesną obsługą podstawowych programów biurowych, jak pakiet Office. Dodajmy do tego obsługę wcześniej wspomnianych gier pokroju Resident Evil Village w niskiej rozdzielczości, a wychodzi nam coś naprawdę ciekawego.

Niestety wątpię, by Apple zdecydowało się na takie rozwiązanie. To nie w ich sprzedażowym interesie.

Samsung może sobie pozwolić na rozwiązanie takie jak DeX, bo nie rozdaje kart w wymierającym segmencie tabletów oraz segmencie laptopów. Z tej perspektywy ich rozwiązanie nie sabotuje innych istotnych elementów działalności firmy.

REKLAMA

Tymczasem DeX od Apple byłby strzałem w stopę. Nie po to od lat amerykańska korporacja utrzymuje podziały między iPadami oraz MacBookami, by nagle je zakopać. Rozwiązanie takie jak Apple DeX mogłoby się negatywnie odbić na sprzedaży tabletów oraz laptopów z nadgryzionym jabłkiem. Dlatego wątpię, by Tim Cook zdecydował się na podobne rozwiązanie. Apple wielokrotnie dowiodło, że nie jest za rozwojem technologii i większą wszechstronnością, o ile ta stoi w poprzek do ich portfolio produktów.

Marzyć jednak zawsze wolno.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA