REKLAMA

Najszybsi z najwolniejszych. W tych polskich miastach tramwaje osiągają najwyższe prędkości

Puls Gdańska po raz trzeci oszacował średnią prędkość tramwajów w Polsce. Ranking pokazuje, że remonty pomagają, z czego powinni ucieszyć się mieszkańcy Warszawy, Łodzi czy Szczecina. A raczej ucieszą się za kilka lat, jak zostaną ukończone. Na razie prędkości są dramatyczne.

szybkie tramwaje
REKLAMA

W zestawieniu za obecny rok wzięto pod uwagę 173 linie tramwajowe. Ranking nie obejmuje linii nocnych, weekendowych oraz turystycznych – zaznaczają autorzy.

REKLAMA

Najszybsze tramwaje rok temu były w Olsztynie

Teraz pierwsze miejsce zajmuje Bydgoszcz. Średnia prędkość wynosi 21,1 km/h, podczas gdy w 2022 jechały 20,1 km/h. Bydgoska sieć mierzy 41 km, a za tak dobry wynik według autorów raportu odpowiada trasa na Fordon. Zastosowano na niej priorytetyzację ruchu tramwajowego na skrzyżowaniach, "co pozwala rozwijać pojazdom wysokie prędkości komunikacyjne". Najszybsza linia w szczycie osiąga średnio 24,7 km/h, ta sama też jedzie poza szczytem – prawie 27 km/h.

Drugie miejsce ma Poznań (20,5 km/h w porównaniu do 19,9 km/h z ubiegłego roku). Puls Gdańska podkreśla, że w stolicy Wielkopolski cały czas prowadzone są inwestycje, które "wymuszają zmiany części tras i obniżają prędkość komunikacyjną na części linii". Ale i tak osiągane są naprawdę dobre wyniki, bo najszybsza linia poza szczytem jedzie średnio aż 29,4 km/h. W Poznaniu znajduje się trasa szybkiego tramwaju, wybudowana w 1997, na której pojazdy mogą rozpędzić się nawet do 70 km/h.

Trzecie miejsce zajmuje Częstochowa. Tramwaje jeżdżą tam z średnią prędkością 20,2 km/h, a rok temu wynik wynosił 19,8 km/h. Solidny rezultat, biorąc pod uwagę, że to druga, po Olsztynie, najmłodsza sieć tramwajowa w kraju. Wspomniany Olsztyn spadł na piąte miejsce, a wyprzedza je Toruń – w tych miastach średnia tramwajów nie przekracza 20 km/h. Olsztyn wkrótce może się odbić, bo tamtejsze linie są remontowane.

Największy spadek odnotowano w Gorzowie Wielkopolskim. Rok temu średnia wynosiła mocne 20 km/h, natomiast teraz wyliczono 18,3 km/h. Co się stało? Zapewne to efekt remontów, trwających od 2017 roku. Część linii wróciły w drugiej połowie 2022 na swoje trasy, więc może stąd pogorszenie.

Dramatyczny stan tramwajów w Łodzi potwierdza zestawienie

Już w ubiegłym roku było kiepsko (16,9 km/h), a teraz jest jeszcze gorzej – 16,5 km/h, ze stratą prawie 1 km/h do 13. Wrocławia i drobną przewagą nad ostatnim Elblągiem (16,4 km/h) . Linie przez lata były likwidowane, a obecnie są remontowane i to w wielu częściach miasta. Zakończenie prac w niektórych przypadkach datowane jest na... 2028 rok. Najlepszym określeniem jest więc po prostu paraliż. Doszło nawet do tego, że całą Łódź obsługuje teraz jedna zajezdnia tramwajowa.

- Może się zdarzyć tak, że w ogóle żaden tramwaj nie wyjedzie w całym mieście, bo zajezdnia telefoniczna, jedyna zajezdnia będzie obsługiwała całe miasto. To jest pokłosie bardzo złych decyzji z transportem publicznym przez ostatnie 15 lat, bo jeszcze niedawno mieliśmy w Łodzi 5 zajezdni – mówił lokalnym mediom Kosma Nykiel z organizacji Łódź Cała Naprzód!.

Nawet w mieście znanym z licznych wypadków tramwajowych, Wrocławiu, średnia prędkość lekko wzrosła – z 16,7 km/h na 16,9 km/h. "Gęsta sieć w centrum miasta, przecinająca wiele dużych skrzyżowań, a także wiele torowisk w jezdni, skutkują dużym wpływem ruchu samochodowego na prędkości komunikacyjne tramwajów" – zwracają autorzy analizy.

Co zrobić, żeby tramwaje jechały szybciej?

Na 15 miast w rankingu, siedem zaliczyło gorszy wynik niż przed rokiem, a osiem poprawiło średnią prędkość. Czyli da się. Mimo wszystko średnia nie jest imponująca. Jak to zmienić? Na poruszanie się pojazdów wpływ ma wiele czynników: ruch samochodowy, jakość torowisk czy w końcu samych tramwajów. Aktywiści w wielu miejscach apelują, aby władze zdecydowały się wprowadzić priorytet dla tramwajów. Coś takiego obowiązuje choćby w Warszawie.

Tramwaj zbliżając się do skrzyżowania przejeżdża przez czujnik, który „wysyła” informację do systemu sterującego sygnalizacją świetlną. System uruchamiany jest przez algorytm zaprojektowany przez inżynierów z Tramwajów Warszawskich. Działa on w ten sposób, że tramwaj nie zatrzymuje się na czerwonym świetle lub szybciej włącza się światło zielone. Podczas projektowania algorytmu sterowania dla konkretnego skrzyżowania, system ten jest najpierw sprawdzany w wirtualnym świecie. Później, w pierwszym okresie po wdrożeniu, działanie algorytmu jest szczegółowo monitorowane w terenie i w razie potrzeby korygowane – czytamy na stronie urzędu miasta.

Co ciekawe, warszawskie tramwaje jako jedyne w Polsce i jedne z niewielu na świecie stosują priorytet dla tramwajów oparty o system nawigacji satelitarnej (GPS) oraz przetwarzanie danych w chmurze.

Zielona fala to oszczędności: czasu i pieniędzy

– Tę samą liczbę kursów możemy wykonać mniejszą liczbą wagonów. Od początku zmian udało się w ten sposób „odzyskać” nie tylko aż 36 tramwajów, ale również 108 etatów do ich obsługi. To są rzeczywiste oszczędności dla Tramwajów Warszawskich, ale co ważniejsze – dla pasażerów i budżetu miasta – mówi Wojciech Bartelski, prezes Tramwajów Warszawskich.

REKLAMA

Badania wykazały, że gdy uruchomiono zieloną falę na ul. Marymonckiej, zużycie energii przez tramwaje zmniejszyło się na tym odcinku o 13 procent. Tylko na tej jednej linii oszczędności w ciągu roku sięgnęły 200 tys. zł.

W Warszawie priorytet tramwaje mają na 70 proc. skrzyżowań w mieście. W innych miastach wdrażanie zielonej fali trwa wolniej, albo dopiero jest analizowane, jak w Łodzi.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: wczoraj
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA