Kciuk w górę, czyli zawarcie umowy. Przełomowy wyrok sądu
Czy emoji z punktu widzenia prawa to pozbawione treści wyświetlane na ekranie pliki graficzne - czy też słowa i frazy mające konkretne znaczenie? Jeden z sądów już zdecydował. Czy emoji jest w ogóle rozpoznawaną przez polskie prawo formą komunikacji?
Jak informuje The Guardian, kanadyjski sąd zdecydował, że musi przystosować się do nowej rzeczywistości i do sposobu, w jaki aktualnie porozumiewają się między sobą poszczególne osoby. Ta decyzja to skutek rozprawy sądowej pomiędzy farmerem zboża i osoby, która chciała owo zboże kupić. Podczas negocjacji padło ustalenie 86 ton lnu za około 13 dolarów za buszel. Farmer widząc te warunki wysłał kupcowi emotkę z kciukiem w górę. Czy, jak kto woli: 👍🏻.
Farmer zdecydował się wycofać jednak z tych ustaleń, gdy rynkowe ceny lnu się zwiększyły. Kupiec nie przyjął jednak nowych warunków i pozwał farmera. W myśl przedstawionych przed sądem argumentów, wysłanie kciuka w górę należało rozumieć jako zgodę na wynegocjowane warunki. Kanadyjski sąd przyznał rację kupcowi.
Znaczenie emoji z kciukiem w górę sąd odnalazł w słowniku.
Jedną z linii obrony farmera była deklaracja, że nawet jeśli w istocie należy uznać emoji jako wypowiedź równoważną ze słowną, to i tak miała ona inne znaczenie. Farmer, jak twierdzi, wysłał kciuka w górę, by potwierdzić odbiór wiadomości, a nie jako akceptację przedstawionych w niej warunków. Argument, jakby nie patrzeć, brzmiący całkiem zasadnie.
Sąd zdecydował się w związku z powyższym skorzystać ze słownika Dictionary.com. Co prawda słownik ten nie obejmuje znaczeń wszystkich piktogramów, jednak definiuje to emoji jako wyrażać zgodę, aprobatę lub zachętę w komunikacji cyfrowej, zwłaszcza w kulturach zachodnich.
To tworzy precedens prawny, który zapewne będzie podstawą do wielu przyszłych rozpraw sądowych w Kanadzie. A jak jest w Polsce?
Emoji a polskie prawo. Jak w Polsce interpretowane prawnie są emoji? Czy mają znaczenie? Czy są objęte ochroną?
Emoji to powszechna forma komunikacji w Internecie, ale czy są one również uznawane przez polskie prawo? Nie jest to łatwe do odpowiedzi, ponieważ emoji nie mają jednoznacznego znaczenia i mogą być interpretowane na różne sposoby w zależności od kontekstu, odbiorcy i platformy.
Jednym z aspektów prawnych emoji jest kwestia prawa autorskiego. Czy emoji są dziełami w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i pokrewnym? Czy można je chronić przed kopiowaniem lub modyfikowaniem? Czy można je wykorzystywać do celów komercyjnych lub artystycznych? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ emoji nie są jednolitą kategorią. Niektóre emoji mogą być uznane za oryginalne i twórcze wytwory ludzkiego umysłu, podlegające ochronie prawnej, np. te zaprojektowane przez firmy Apple, Google czy Facebook. Inne emoji mogą być zbyt proste lub powszechne, aby spełniać kryteria oryginalności i twórczości, np. te oparte na znakach interpunkcyjnych lub symbolach matematycznych. W Polsce nie ma jeszcze precedensowych orzeczeń sądowych dotyczących praw autorskich do emoji.
Innym aspektem prawnym emoji jest kwestia prawa patentowego. Czy emoji mogą być przedmiotem patentów? Czy można je chronić przed naśladowaniem lub ulepszaniem? Czy można je wykorzystywać do celów technologicznych lub innowacyjnych? Również i tu problemem jest fakt, że emoji nie są jednolitą kategorią. Niektóre emoji mogą być uznane za wynalazki techniczne, podlegające ochronie patentowej, np. te związane z metodami wprowadzania, wyświetlania lub przetwarzania emoji na urządzeniach elektronicznych. Inne emoji mogą być zbyt oczywiste lub trywialne, aby spełniać kryteria nowości i wynalazczości, np. te oparte na istniejących znakach graficznych lub literach alfabetu. W Polsce nie ma jeszcze precedensowych orzeczeń sądowych dotyczących patentów na emoji.
Kolejnym aspektem prawnym emoji jest kwestia prawa znaków towarowych. Czy emoji mogą być znakami towarowymi? Czy można je chronić przed używaniem przez konkurencję lub dezinformacją? Czy można je wykorzystywać do celów marketingowych lub identyfikacyjnych? Tak jak w przypadku prawa autorskiego i patentowego, nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, dokładnie z tej samej przyczyny. Niektóre emoji mogą być uznane za znaki towarowe, podlegające ochronie prawnie, np. te charakterystyczne dla danej firmy, produktu lub usługi, które odróżniają je od innych na rynku. Inne emoji mogą być zbyt ogólne lub opisowe, aby spełniać kryteria odróżniające i rozpoznawalne, np. te oparte na zwyczajowych obrazkach lub słowach używanych w komunikacji.
Ostatnim aspektem prawnym emoji - najbliższym powyższej historii - jest kwestia prawa cywilnego i karnego. Czy emoji mogą być dowodem w sprawach sądowych? Czy można je traktować jako oświadczenia woli, umowy, zobowiązania lub groźby? Czy można je wykorzystywać do celów oszustwa, zniesławienia lub nękania? Polski sąd może przyjąć logikę kanadyjskiego. Niektóre emoji mogą być uznane za istotne i wiążące elementy komunikacji prawnej, podlegające ocenie sądowej, np. te wyrażające zgodę, akceptację, zapłatę lub odstąpienie. Inne emoji mogą być uznane za nieistotne i niewiążące elementy komunikacji prawnej, podlegające ignorowaniu lub umorzeniu, np. te wyrażające emocje, żarty, ironię lub sarkazm. Problem w tym, że w Polsce nie ma jeszcze precedensowych orzeczeń sądowych dotyczących emoji jako dowodów w sprawach cywilnych lub karnych.
Podsumowując, polskie prawo nie rozpoznaje emoji jako jednolitej i spójnej kategorii prawnej. Emoji mogą być traktowane różnie w zależności od ich rodzaju, kontekstu i celu. Nie ma na razie jednoznacznych i ogólnych zasad dotyczących ich stosowania i ochrony w Polsce. Może to prowadzić do niejasności, nieporozumień i sporów prawnych w przyszłości. Dlatego warto być ostrożnym i świadomym przy używaniu emoji w komunikacji internetowej.