REKLAMA

Zapomniałeś już o Shopi-pi-pi-pi? Teraz wchodzi Temu. Reklamy już latają

Temu to nowy konkurent znanych i ugruntowanych platform sprzedażowych. Czy pokona Allegro czy AliExpress tam, gdzie nie dało rady nawet Shopee z ich ogromnym budżetem na reklamy Sho-pi-pi-pi-pi? Czy Temu-mu-mu da radę?

Temu to nowe Shopee? Platforma kusi ogromnymi obniżkami
REKLAMA

Druga najpopularniejsza aplikacja do zakupów w Stanach Zjednoczonych, tuż po Amazonie. Tak, oto Temu, czyli platforma zakupowa, którą niedawno mogliście zobaczyć - najprawdopodobniej jako reklamę na Facebooku, Instagramie lub na stronach internetowych. Aplikacja kusi niesamowitymi okazjami i promocjami w celu przyciągnięcia potencjalnych klientów. Ale po kolei:

REKLAMA

Temu: rób zakupy jak miliarder(ka)

To nowa platforma, której reklamy mogliście zauważyć ostatnio - Temu. Może być nowa dla nas, ale dla osób ze Stanów Zjednoczonych czy Azji jest już bardziej znana. W jednym miejscu funkcjonuje pod inną nazwą, o czym za chwilę powiemy.

Jeśli pamiętacie Shopee, które niespodziewanie zniknęło w styczniu 2023 roku, to Temu będzie podobne - tylko bardziej przyjazne dla Polaków. Przynajmniej na razie.

Platforma oferuje darmową dostawę i bardzo agresywne promocje oraz obniżki cen. Po uruchomieniu aplikacji jesteśmy bombardowani kołem fortuny, kosmicznymi przecenami, takimi jak super uber mechaniczna klawiatura za 47 złotych, oraz tysiącami innych promocji na wyciągnięcie ręki.

Przeczytaj także:

Haczyk z Temu? Nie można zamówić niczego o wartości poniżej 40 zł

Jak to możliwe? Pamiętacie, jak na Allegro najniższa kwota do skorzystania z programu Smart przy jednorazowym zakupie wynosiła 40 zł? W serwisie Temu obowiązuje podobne ograniczenie, ale z tą różnicą, że nie można złożyć zamówienia na kwotę niższą niż 40 zł.

Kupując na Temu, jesteśmy zalewani różnymi przecenami, więc w pewnym momencie możemy stracić orientację, ile dokładnie płacimy za dany produkt.

Co najmniej płatności wychodzą całkiem dobrze, ponieważ mamy do wyboru standardowe opcje, takie jak przelew bankowy, płatność kartą, a także BLIK i Apple Pay. To pewne zaskoczenie, biorąc pod uwagę, że PKP potrzebowało lat, aby wprowadzić płatność za pomocą Apple Pay.

Jeśli spędzicie trochę czasu w aplikacji, zrozumiecie, że głównym towarem są tam bibeloty. Przepraszam, mam na myśli drobiazgi za grosze, które mogą się przydać, ale niekoniecznie byście za nimi udali się do sklepu. Pierścionki, wiatraki, wkładki do butów, skarpetki... oraz oczywiście produkty, które bardzo przypominają buty Kanye'ego Westa, a na rynku wtórnym kosztują kilkaset złotych:

Skąd pochodzi Temu? Pojawiają się doniesienia o problemach z prywatnością

Aplikacja wkracza na nowe rynki z genialnymi promocjami. Od razu przyciąga nas genialnymi promocjami. Jednak problem polega na tym, że Temu działa już od pewnego czasu w Stanach Zjednoczonych. Tam pojawiło się kilka negatywnych opinii na temat tej platformy.

Na początek, Temu to aplikacja chińskiej firmy-matki PDD. To znaczy, chińskiej firmy. Firma ta zyskała popularność za pośrednictwem platformy podobnej do Temu, czyli Pinduoduo.

Pinduoduo zdobyło popularność dzięki zakupom grupowym - im więcej osób zdecyduje się na zakup danego produktu, tym niższa będzie cena. Jak się możecie domyślać, w sieci eksperci grzmią na temat możliwych niebezpieczeństw związanych z apką.

REKLAMA

USA Today przedstawiło raport, z którego wynika, że w Stanach Zjednoczonych pojawiły się pewne obawy dotyczące zbierania danych osobowych przez aplikację Temu. Twierdzi się, że aplikacja monitoruje wszelkie aktywności związane z zakupami, przeglądaniem produktów, a nawet aktywnością w innych aplikacjach.

Dodatkowo, jak podało CNN, aplikacja Pinduoduo miała w sobie złośliwe oprogramowanie, które w niektórych przypadkach mogło prowadzić do szpiegowania użytkowników na najwyższym poziomie.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o opinii niektórych ludzi na temat Temu, polecam poniższe wideo.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA