REKLAMA

Nowa Zelda ma najbardziej dołującą reklamę, a mnie się podoba

Gracze złośliwie deklarują, że spot promujący The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom to najsmutniejsza reklama gry wideo w historii. Widzimy w niej mężczyznę po 40-tce, dla którego oczekiwana gra wideo stanowi jedyną odskocznię od szarego życia.

Nowa Zelda ma najbardziej dołującą reklamę, a mnie się podoba
REKLAMA

"Najbardziej dołująca reklama gry wideo" to raczej nie jest tytuł, na jakim zależy agencji reklamowej. Zwłaszcza w biznesie rozrywkowym. Tymczasem wyczekiwane The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom doczekało się spotu, który dla wielu graczy wydaje się niezwykle dołujący. Mnie, jako osobie z ponad 30 latami na karku, całkiem się podoba.

REKLAMA

W reklamie The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom widzimy mężczyznę po 40-tce i jego szare życie.

Pisząc szare mam na myśli dosłownie szare. Producenci spotu świadomie bawią się barwami rozmaitych kadrów: miejskiego autobusu, ciemnego przedpokoju, słabo oświetlonego salonu. Taki zabieg ma podkreślać nudne, nijakie, pozbawione koloru życie bohatera, który codziennie pracuje pod krawatem, wiecznie wzdycha, a jego jestestwo to wyłącznie rutyna.

Tutaj pojawia się The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom - jedyny kolorowy element w życiu bohatera reklamy. Widzimy, jak mężczyzna po 40-tce uczy się mechanik gry, buduje pierwszą łódź, a na jego twarzy w końcu pojawia się uśmiech. Oto gra wideo stanowi jedyną bramę do prawdziwego szczęścia. Jego chwilę oderwania od szarej codzienności.

Wielu internautów uważa materiał wideo za dołujący. Pokazuje bowiem mężczyznę bez wyraźnej chęci do życia, znudzonego codziennymi obowiązkami, któremu praca pożera gigantyczną część dnia i który wchodzi w minimalne interakcje ze swoją żoną.

Może to kwestia wieku, ale ja odbieram tę reklamę inaczej. Trafia do mnie.

Fakt, główny bohater spotu lubi sobie wzdychać i nie tryska młodzieńczym entuzjazmem. Nie widzę w nim jednak człowieka przegranego czy złamanego. Przeciwnie. Gdy siada w autobusie, uśmiecha się do współpasażerów, a delikatny uśmiech i błysk w oku towarzyszy mu podczas podróży. To więcej optymizmu, niż wykazuje wielu z nas w codziennej drodze do pracy czy na studia.

Gdy mężczyzna wraca do domu, nie wita go depresyjna samotność. Ma żonę, która uśmiecha się na jego widok, dotyka go i życzy miłej nocy. Udany związek w tym wieku to już mały sukces, a każdy, kto ma nieco lat na karku doskonale wie, jaka potrafi być proza życia. Partnerka może na przykład wstawać znacznie wcześniej niż partner, a mimo tego czeka na niego, by nie rozminąć się całkowicie.

REKLAMA

No i ten dom! Naprawdę bym się nie obraził na taki salon, taki korytarz i taką jadalnię. Dla mnie bohater reklamy nie jest przegrywem pod krawatem bez woli życia, jak interpretuje to część internautów. Zamiast tego widzę odpowiedzialnego, wiernego, sumiennego mężczyznę w trwałym związku niepozbawionym uczuć. Zdrowego, schludnego i do tego skłonnego do realizowania przyjemności, nawet jeśli jest to "dziecinna" gra wideo.

Być może Nintendo strzeliło sobie tą konkretną reklamą w stopę. Nie wiem, nie jestem specjalistą od wizerunku. Mnie się ona jednak podoba, do tego wydaje znacznie bardziej naturalna niż wiele spotów pełnych nieproporcjonalnie rozentuzjazmowanych nastolatków.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA