REKLAMA

Terra Nil to spełnienie marzeń eko-fanatyków. Przynajmniej tutaj planeta może się odrodzić

Terra Nil to niepozorna strategiczno-logiczna gra, która na Steam zbiera naprawdę porządne oceny. Nic dziwnego, bo zamiana zatrutych pustkowi w tropikalny raj jest niezwykle satysfakcjonująca.

02.04.2023 14.52
planeta
REKLAMA

Dookoła nieużytki, niemal świat po apokalipsie. Na skale stawiam pierwszy wiatrak. Dzięki temu mogę wybudować filtr do czyszczenia gleby, a zaraz potem irygator, za pomocą którego tworzę zieleń. Kilka kliknięć, a smutna, szara okolica zaczyna odżywać. Już mam pompę wodną, więc zaczynam brać się za rzekę. Puste koryto powoli wypełnia się błękitną, rześką wodą.

REKLAMA

Terra Nil to gra, która już od samej zapowiedzi mnie urzekła

Zwykle w grach strategicznych zawłaszczamy ziemię. Budujemy wielkie miasta, które, owszem, coraz częściej mogą być ekologiczne, ale głównie chodzi o to, aby wirtualnym ludkom żyło się lepiej.  Jeszcze inny rodzaj strategii polega na budowaniu baz, tworzeniu wojsk, a potem podbijaniu wrogich terenów. W Terra Nil sumie też się odbija – ale przyrodę, pozwalając jej znowu panować. Nie ma ludzkości, na wyczyszczoną mapę wracają niedźwiedzie, wilki, ptaki, bobry.

Kiedy okolica się zazielenia, czas zadbać o większą bioróżnorodność. Sadzimy więc lasy – żeby mogły powstać, najpierw należy wypalić ziemię. To bolesny proces, ale konieczny, bo dosłownie na popiołach rodzić będzie się nowe życie. Terra Nil sprzyja takim filozoficznym refleksjom. To tylko gra, ale jednak można się zachwycić, jak w sumie niewiele trzeba, żeby przyroda mogła znowu panować. Albo jak wiele rzeczy jest ze sobą połączonych i jak wpływając na jeden czynnik, możemy zaburzyć ład, i na szczęście odwrotnie: jak przywracając do życia konkretny element, prowadzimy do odnowienia kolejnych. Jasne, mam świadomość, że to wirtualny świat, ale sama myśl jest pokrzepiająca, a nawet wręcz rewolucyjna. Jeżeli zaczniemy działać na rzecz poprawy klimatu, to zobaczymy efekty.

Terra Nil chwyta za serce, gdy w odrodzonym lesie zaczynają pojawiać się niedźwiedzie czy wilki

Kiedy już uda nam się przejść dany etap, odlatujemy z uratowanej lokalizacji i możemy obserwować efekt. Jelenie na łąkach, żaby na mokradłach, śpiew papug dobiegający z koron drzew (Terra Nil zabiera nas w różne zakątki). Urocza, nieco pixel-artowa grafika i przyjemna, relaksująca muzyka aż kuszą, żeby sprzed ekranu przenieść się w miejsce w rzeczywistości, gdzie natura jeszcze rządzi.

Obserwując rosnące zainteresowanie tematami ekologicznymi w grach zacząłem się obawiać, czy coraz ciekawsze tytuły nie będą zachęcały do eskapizmu. Czy nie lepiej ratować wirtualne lasy lub też pozwolić wieść wirtualnym krówkom szczęśliwe życie w Stardew Valley, zamiast angażować się w ekologiczne tematy w rzeczywistości, gdzie o sukces jest trudno? Na szczęście Terra Nil sprawia, że chce się wyjść z domu i na żywo usłyszeć śpiew ptaków czy kojące dźwięki przepływającej rzeki.

Pewnie dlatego, że to jednak prosta gra, momentami bardziej logiczna niż strategiczna. Trochę jak puzzle: dobiera się odpowiedni element układanki i sprawdza, czy pasuje. Nie szukajcie w niej nie wiadomo jakiego wyzwania, ale też nie po to ona powstała. Ma raczej relaksować, dać chwilę oddechu, a przy okazji nadziei. Nie przesadzam – czyż Czarnobyl nie jest historią o tym, że tam, gdzie człowiek odpuścił, wcześniej dokonując szkód, przyroda pozostawiona sama sobie odżyła? To wbrew pozorom bardzo pokrzepiająca historia.

REKLAMA

Terra Nil mimo wszystko kosztuje sporo – ok. 120 zł za prostą, relaksującą strategię to jednak dużo. Niektórzy zwracają uwagę, że nie jest to też produkcja na wiele godzin. Wprawdzie nie wykonałem wszystkich misji, lecz mam wrażenie, że do Terra Nil będę i tak wracał. Ot, żeby się odstresować, dla przyjemności zazieleniając fragment mapy. Mam słabość do takich gier – wcześniej urzekł mnie Dorfromantik. Terra Nil jest trochę bardziej skomplikowane, ale wciąż świetnie nadaje się do, nazwijmy to, medytacji czy chwili refleksji. I chociaż 120 zł to faktycznie sporo, na waszym miejscu dałbym Terra Nil szansę.

 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA