Starship pozostawił po sobie krater. Miejsce startu wygląda jak po bombardowaniu
Jeśli lubisz emocje i widowiskowe pokazy pirotechniczne, to na pewno nie przegapiłeś wczorajszego testu Starship - największej rakiety w historii, stworzonej przez firmę SpaceX Elona Muska. Niestety, lot zakończył się gwałtownym wybuchem na wysokości 35 km.
W czwartek, 20 kwietnia, odbył się pierwszy testowy lot Starship z rakietą Super Heavy, który miał trwać 90 minut i zakończyć się zwodowaniem na oceanie. Start był niezwykle imponujący - rakieta majestatycznie wzbiła się w powietrze pchana przez 200-metrowy słup ognia. Jednak po trzech minutach lotu pojawiły się problemy - nie doszło do odłączenia Super Heavy od Starshipa, co spowodowało niekontrolowane obroty i utratę stabilności. W czwartej minucie centrum kontroli podjęło decyzję o włączeniu autodestrukcji i nastąpiła eksplozja, która zniszczyła całą rakietę.
Ok, rakieta nie doleciała na orbitę, ale sam start wyglądał niesamowicie. Oglądanie tego giganta opierającego się na potężnej kolumnie ognia i sunącego ku niebu przypominało sen na jawie. To było niesamowite uczucie. Co ciekawe, sam Elon Musk najbardziej obawiał się właśnie startu i kompletnego zniszczenia stanowiska startowego. Po tym, jak zobaczyliśmy potęgę silników Raptor, jego obawy wydawały się słuszne.
W sieci pojawiły się właśnie zdjęcia miejsca, z którego startował Starship. I to kolejny powód, by przecierać oczy ze zdumienia. To miejsce można opisać tylko słowem krater. Foto zobaczycie niżej. Uszkodzenia wydają się dość poważne, choć cała konstrukcja stoi niewzruszenie.
Nie lepiej wygląda okolica. Przewrócone instalacje, gruz, rozbity beton, dym. Okolica startu Starshipa wyglądały jak po bombardowaniu. Zdjęcia zobaczycie niżej.
Starship to gigantyczny statek kosmiczny, który ma być podstawą przyszłych misji na Księżyc i Marsa. Ma 120 metrów długości i 33 silniki Raptor 2, które zapewniają mu ogromną moc i prędkość. Jest to pierwsza rakieta, która ma być w pełni wielokrotnego użytku - zarówno górny stopień Starship, jak i dolny stopień Super Heavy mają być zdolne do lądowania i ponownego startu.
Przyczyna problemów rakiety Starship nie jest jeszcze znana. SpaceX nie podało żadnych oficjalnych informacji na ten temat. Czy to porażka? Nie do końca. Mimo wybuchowego zakończenia lotu, test Starship można uznać za częściowy sukces. Przede wszystkim udało się udowodnić, że taka rakieta może wznieść się w powietrze i osiągnąć bardzo wysoką prędkość. Zgromadzone podczas lotu dane będą bardzo cenne dla dalszego rozwoju projektu i eliminacji błędów. Ponadto sam start był bardzo ważnym krokiem w kierunku realizacji ambitnych planów Elona Muska dotyczących eksploracji kosmosu.
Kiedy kolejny test? Nie wiadomo. SpaceX nie podało żadnego terminu na następny test Starship. Na pewno zajmie to kilka miesięcy - trzeba przeanalizować przyczyny eksplozji, naprawić uszkodzenia i udoskonalić rakietę. Można jednak liczyć na to, że Elon Musk nie zrezygnuje ze swojej wizji i będzie dążył do tego, aby Starship stał się prawdziwym statkiem kosmicznym.