REKLAMA

Nintendo naprawi Polakom Joy-Cony za darmo. Nawet po gwarancji

Nareszcie. Gracze w Polsce nie są już klientami drugiej kategorii i mogą wziąć udział w bezpłatnym programie naprawczym, tak jak wcześniej obywatele Stanów Zjednoczonych i Kanady. Każdy posiadacz konsoli Nintendo Switch powinien oddać swoje Joy-Cony do autoryzowanego serwisu, jeśli pojawiło się w nich tzw. dryfowanie.

Nintendo naprawi Polakom Joy-Cony za darmo. Nawet po gwarancji
REKLAMA

Ze względu na małe gabaryty i pokaźną liczbę upchniętych sensorów, Joy-Cony dla konsoli Nintendo Switch od samego początku sprawiały wrażenie niezbyt solidnych. Lekkie, plastikowe pady bardzo szybko okazały się najsłabszym sprzętowym ogniwem Switcha. Cierpiały na tzw. dryfowanie, szeroko raportowane przez wielu graczy na całym świecie.

REKLAMA

Dryfowanie do wada analoga, która sprawia, że sensor rejestruje jego ruch mimo stałej pozycji. Przykładowo nie dotykamy pada, ale ujęcie kamery w grze wideo ucieka w dowolnym kierunku. Sam doświadczyłem dryfu w aż trzech różnych Joy-Conach. Nie miałem cierpliwości by bawić się w serwis. Zamiast tego zawsze kupowałem nowy komplet padów. Ku uciesze Japończyków z Wielkiego N.

Szybko okazało się, że problem dryfowania znacząco wykracza poza tradycyjne zużycie kontrolera, pojawiając się zaledwie kilka miesięcy od zakupu Joy-Conów. Postawione pod ścianą, Nintendo rozpoczęło wielki program naprawy, na mocy którego gracze mogli oddawać swoje dryfujące pady do bezpłatnego serwisu, nawet po upłynięciu gwarancji. Niestety, program obejmował wyłącznie graczy w USA i Kanadzie, a potem wybranych krajach Unii Europejskiej.

Nintendo nareszcie naprawi Joy-Cony Polakom za darmo. Program wymiany został rozszerzony na całą Unię.

Jak zauważa serwis Nintendo Life, program naprawy dryfujących Joy-Conów został rozszerzony m.in. na Wielką Brytanię oraz kraje członkowskie Unii Europejskiej. Oznacza to, że Polacy mogą ubiegać się o darmowy serwis swoich padów do Switcha, o ile oczywiście te cierpią na tzw. dryfowanie. Jeśli powód usterki jest inny, Nintendo lub autoryzowany serwis każdorazowo rozpatruje indywidualny przypadek.

Co najlepsze, z programu mogą skorzystać wszyscy. Oznacza to, że naprawiane będą nawet pady nabyte ponad dwa lata temu, na przykład na premierę samego Switcha. Tym samym Japończycy z Wielkiego N przyznają się do błędu, nie zasłaniając się dłużej terminem gwarancji albo naturalnym zużyciem sprzętu.

Pozostaje kluczowe pytanie: dlaczego dopiero teraz?

REKLAMA

Nintendo początkowo upierało się, że Joy-Cony nie posiadają żadnej wady fabrycznej, ale fala zgłoszeń dotyczących dryfowania analogów przytłoczyła Japończyków. Wielkie N zaczęło więc działać dwutorowo: z jednej strony ulepszyło konstrukcję Joy-Conów, z drugiej rozpoczęło program bezpłatnej wymiany. Nintendo najprawdopodobniej nie było jednak gotowe na natychmiastową obsługę wszystkich wściekłych graczy w każdym rejonie globu.

Dlatego Japończycy najpierw postawili na czołowy rynek, jakim jest USA, zahaczając o sąsiednią Kanadę. Proporcjonalnie do zapełniania rynku ulepszonymi padami, Nintendo rozszerzało program na pierwsze kraje Europy oraz Ameryki Łacińskiej. Jednak dopiero teraz korporacja uznała, że ma odpowiednie środki by rozszerzyć darmowy program na niemal cały Stary Kontynent, bez uszczerbku na rynkowej dostępności Joy-Conów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA