REKLAMA

Brukowiec zrobił wywiad z człowiekiem, z którym nie ma kontaktu. Sztuczna inteligencja spotkała się z prawdziwą tępotą

Sprawa jest wyjątkowo bulwersująca, bo mówimy o człowieku, który żyje, ale z powodów zdrowotnych nie jest w stanie komunikować się ze światem. Tymczasem tabloid jak gdyby nic publikuje z nim wywiad, fabrykując odpowiedzi. To jeszcze jeden dowód na to, jak sztuczna inteligencja będzie w stanie dodatkowo namieszać w trwającej erze postprawdy.

21.04.2023 17.27
sztuczna inteligencja
REKLAMA

Stan byłego kierowcy F1 do dziś pozostaje tajemnicą. Z informacji, które po wypadku na nartach w 2013 roku przeciekają do opinii publicznej, dowiadujemy się, że Schumacher przez kilka miesięcy przebywał w śpiączce. Dwa lata temu Piero Ferrari, syn legendarnego Enzo Ferrariego, z przykrością zauważał, że o sportowcu mówi się, jakby zmarł, choć ciągle żyje, mimo że nie może się komunikować ze światem.

REKLAMA

Właśnie z tego powodu wywiad zamieszczony przez niemiecką bulwarówkę "Die Aktuell" jest tak oburzający

Na okładce dziennika pojawiło się zdjęcie kierowcy i hasło o wywiadzie. Już w środku gazety znalazło się wyjaśnienie, że odpowiedzi są dziełem bota, ale znacznie mniejszym drukiem. W samym wywiadzie udający Schumachera bot mówił, że kierowca może już chodzić – co nie jest prawdą – i jak ważna jest dla niego rodzina.

Bliscy Schumachera, jak donoszą media, zamierzają pozwać gazetę. Sprawa jest oczywiście bulwersująca, ale pokazuje, z jak dużą falą dezinformacji będziemy musieli mierzyć się w nie tak odległej przyszłości.

Wywiad szokuje, bo Schumacher wciąż żyje, choć nie może rozmawiać. Sztuczna inteligencja już wcześniej dawała głos zmarłym. Twórcy podcast.ai wypuścili rozmowę Joe Rogana ze Stevem Jobsem - w całości wygenerowaną komputerowo. Głos Jobsa odtworzony został na podstawie jego nagrań oraz biografii, tak by brzmiał możliwie wiarygodnie.

Lekką ręką możemy tworzyć scenariusze rodem z "Black Mirror". W przypadku Schumachera rodzina jest oburzona, ale niestety mogę sobie wyobrazić, że bliscy jakiegoś mniej znanego celebryty nie będą mieli skrupułów i w podobnej sytuacji zgodzą się, aby sztuczna inteligencja przemówiła w jego imieniu na łamach bulwarówki. Znamy wiele przykładów sprzedawania własnej prywatności, by nie móc wykluczyć takiego zdarzenia.

To samo tyczy się przecież zmarłych. Już wiemy, że sztuczna inteligencja potrafi wygenerować utwory raperów, ba, w Polsce pogodziła zwaśnionych artystów – Tedego i Peję (wprawdzie tekst i rap to dzieło człowieka, a AI AI podmieniło barwy głosów, ale efekt i tak jest co najmniej niezły). Pewnie nie byłoby wielkiej przeszkody w stworzeniu solowej płyty, dajmy na to, Johna Lennona. Prawne, owszem, ale wystarczy, że rodzina tudzież spadkobiercy zmarłego da zielone światło i już można tworzyć.

Oburzające? Nie obwiniałbym sztucznej inteligencji czy ogólnie możliwości technologii

Proceder trwa już przecież od dawna. Hologramy grały koncerty i występowały w filmach - nawet w polskich serialach, jak ostatnio w "Świecie według Kiepskich". Technologia pozwala udoskonalić kapitalny pomysł na biznes. Ile książek zmarłych pisarzy wyszło po tym, jak ich listy czy rękopisy znaleziono w archiwach? Dochodziło nawet do tego, że inni autorzy dopisywali zakończenia albo ingerowali w samo dzieło.

Zgadzam się, że nie jest to samo. Coś nieżyjący twórca zdążył już wykonać, jego praca istniała. Sztuczna inteligencja nie tworzy, a raczej odtwarza, by nie powiedzieć wprost: powtarza. Dana wypowiedź, tekst czy utwór nie jest nawet próbą domyślenia się, interpretacji, lecz jedynie zlepkiem tego, co powstało. Obawiam się, że to wystarczy, żeby wydać nową płytę kogoś ze słynnego Klubu 27 czy wypuścić tomik wierszy słynnego polskiego wieszcza, który mówi nam o problemach współczesnego świata.

REKLAMA

Spojrzenie na działanie sztucznej inteligencji z tej perspektywy dobrze moim zdaniem pokazuje, czym ona taka naprawdę jest. To nie rewolucja, a ewolucja – nowy poziom, w tym przypadku, ludzkiej chciwości. Chęci zarabiania na znanym nazwisku, mimo że twórca nie może od dawna tworzyć, bo nie żyje. Jak wspomniałem, to dzieje się od dawna, a SI pozwala to udoskonalić. Tak samo jak udoskonala proces automatyzacji pracy i dlatego coraz więcej osób zastanawia się: czy jeszcze będzie do czegoś potrzebny?

Oburzamy się na wywiad z fałszywym Schumacherem i bardzo dobrze o nas to świadczy. Gorzej, że już za jakiś czas przyzwyczaimy się nawet do takich ekscesów. Opowiadanie zmarłego pisarza, singiel nieżyjącej od pięćdziesięciu lat gwiazdy rocka – to wszystko jest zbyt kuszące, żeby przejść obojętnie, skoro jest technicznie do wykonania. Po prostu zamiast szkiców tekstów, nagle odnalezionych nagrań, niewidzianych nigdzie wcześniej obrazów odkrytych na strychu, zobaczymy reinterpretację wielkich okiem sztucznej inteligencji. Przykre, ale... nic nowego pod słońcem.  

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA