REKLAMA

Sztuczna inteligencja Google przemówiła. Jej pierwsze słowa: „nie dla Polaka to”

Google właśnie ogłosił start bety usługi Bard. To nowy bot AI, który jest odpowiedzią na sukces ChataGPT i przebojowy debiut Bing AI. Google jednak srogo spóźnił się na imprezę - jego bot nie tylko startuje powoli i nieśmiało, to jeszcze ma problem z różnymi lokalizacjami. Polacy mogą zapomnieć o testach Google Barda. Gdy próbują się zapisać do bety dostają w twarz komunikatem „nie dla Polaka to, to dla Pana”.

Google Bard nie dla Polaków
REKLAMA

Google Bard to nieco spóźniony i zdający się być zrobionym naprędce odpowiednikiem innych znanych usług AI, takich jak ChatGPT czy Bing AI. Są to narzędzia internetowe z którymi użytkownicy komunikują się w naturalny dla nich sposób - po prostu piszą i czatują tak, jak to robią ze znajomymi na iMessage czy innym WhatsAppie. Boty AI oferują różnorodne funkcje, odpowiadają na pytania, wymyślają teksty, tworzą kod oprogramowania, piszą strategie biznesowe, diagnozują choroby. Często też ściemniają (profesjonaliści mówią, że boty wtedy mają halucynacje), ale póki co można powiedzieć, że czatboty AI robią więcej dobrego niż złego i w umiejętny sposób wykorzystywane, oferują potężne wsparcie w pracy człowieka.

REKLAMA

Dlatego boli fakt, że po wejściu na stronę bard.google.com możemy przeczytać komunikat: Bard niestety nie jest wspierany w twoim kraju, trzymaj rękę na pulsie. Dla odmiany pierwsze słowa ChataGPT i Binga AI brzmiały: zrób pierogi, Lewandowski!, nie zdejmujcie butów i kup 0,7. Czytaj: usługi te biegle posługiwały i posługują się naszym językiem. Brak dostępności Google Bard dla Polski budzi wątpliwości co do przyszłości tej usługi na rynku polskim.

Ograniczenie dostępu do beta testów Barda z Polski może wskazywać na dwie kwestie.

Po pierwsze Google nie traktuje Polski priorytetowo. To oczywiste, że nasz cudowny kraj nie jest dla światowego giganta kluczowym rynkiem. Król internetu mógłby być nadal królem internetu, gdyby nawet całkowicie olał Polskę i Polaków. Powiedzmy sobie szczerze - nie jesteśmy Google’owi do niczego potrzebni. Do dzisiaj w Polsce nie ma w oficjalnej sprzedaży wielu sprzętów marki Google. Powodów jest wiele: Polska to mały rynek, język jest trudny, a ludzie żyją biednie i skromnie.

Po drugie, Google zdaje się być w większych tarapatach niż mogło się wydawać. Po sukcesie ChataGPT i Binga AI, gigant coś tam pokazywał w mediach społecznościowych i na blogach, że on też ma swoje rozwiązania AI i to od dawna. Niestety ta stara sztuczna inteligencja nie robi na nikim już dzisiaj przesadnego wrażenia. Dzisiaj wszyscy się zachwycają ChatGPT z GPT-4, Copilotem Microsoftu czy innym Midjourneyem. Konkurencja już wyprzedziła Google’a i ma usługi działające w wielu (niemal wszystkich?) językach świata, a Google dość nieudolnie próbuje ją dogonić skupiając się tylko na wybranych lokalizacjach/językach.

Jeśli chodzi o kibicowanie w tym wyścigu na sztuczną inteligencję, prywatnie jestem trochę rozdarty. Niby trzymam kciuki za Google’a, szczególnie dlatego, że produkty Microsoftu nieskończenie wiele razy rozczarowały mnie w życiu. Jednak ten nowy Microsoft zdaje się być już inny, jest znowu przebojowy, jest znowu seksi. Dlatego zainstalowałem na obu Macach przeglądarkę Edge i emigrowałem do niej wszystkie zakładki i hasła. Nie chcę, żeby nowe rozdanie w technologicznym świecie mnie omijało i chcę być z nim na bieżąco.

REKLAMA

Ale też trzymam kciuki za Microsoft, bo jako twórca internetowy wiem, że niezdrowa jest sytuacja, w której Google rozdaje wszystkie karty, trzyma za pysk najpopularniejszą na świecie wyszukiwarkę internetową, najpopularniejszą przeglądarkę internetową, najpopularniejszy system mobilny, najpopularniejsze usługi newsowe, najpopularniejszy serwis poziomego wideo i wbudowaną w niego najpopularniejszą wyszukiwarkę wideo.

Panie Google’u, pan się nie śpieszy. My tu w Polsce mamy Binga i ChataGPT, więc możemy korzystać z nowych świetnych narzędzi. A jeśli przy tej okazji rynek się trochę przetasuje i będzie dzięki temu normalniej, to Polacy na Barda mogą czekać nawet kilka miesięcy lub lat. Przeżyjemy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA