Eksplorator plików będzie aplikacją. Ciekawe, ile programów w Windowsie przestanie przez to działać
Niemal każdy mainstreamowy system operacyjny jest głęboko zintegrowany z interfejsem przeznaczonym do pracy z plikami i zarządzania nimi. Microsoft chce to zmienić. Ma ku temu dobre powody, ale wyzwanie może okazać się zbyt duże.
![Co nowego w Windows 11?](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2022%2F03%2Fwindows-11-znak-wodny-surface.jpeg&w=1200&q=75)
Menedżer plików to coś niemalże oczywistego w każdym przypominającym komputer urządzeniu (notebook, smartfon, tablet, i tak dalej). Za sprawą tego narzędzia użytkownik może decydować o tym, jak organizowane są jego dane. Menedżer plików to narzędzie to tworzenia, kopiowania, powielania i usuwania plików i folderów. W systemie Windows nazywa się Eksplorator plików.
Mając na uwadze fundamentalne znaczenie takiego narzędzia, prawie każdy system ma je w sobie głęboko zaszyte. To gwarantuje niskopoziomową synergię między wewnętrznymi mechanizmami systemu i wydajną pracę. Taka architektura rodzi jednak dwa problemy.
Po pierwsze, w razie wadliwego działania menedżera plików, może on teoretycznie pociągnąć za sobą cały system operacyjny, być może nawet doprowadzając do jego zawieszenia i konieczności ponownego uruchomienia komputera. Po drugie, serwisowanie mechanizmu zaszytego w systemie jest trudne i wymaga publikowania aktualizacji dla całego OS-a - czy w przypadku chęci usunięcia usterki, czy dodania nowej funkcji. Microsoft chce się tego problemu pozbyć.
Eksplorator plików jako aplikacja. Ciekawe, ile programów w Windows przestanie przez to działać.
Microsoft poinformował, że przez ostatni rok zespół inżynierów zajmujących się Eksploratorem plików pracował, by przenieść go do środowiska WinAppSDK i WinUI 3.1. Czyli tłumacząc z nerdowego na ludzkie: by Eksplorator plików działał przy użyciu tych samych technologii i mechanizmów, co pozostałe nowoczesne aplikacje dla Windowsa.
To musiało być ciekawe przedsięwzięcie. Eksplorator plików, który jest dziś obecny w Windowsie 11, to kawał liczącego dziesiątki lat kodu programistycznego, do którego doklejono nowoczesny interfejs zbudowany w technologiach WinUI i XAML Islands. Stworzenie samodzielnej wersji zapewne wymagało przepisania znacznej części aplikacji od nowa. Efekt tych prac niedługo będzie mógł przetestować każdy zainteresowany, w ramach Niejawnego programu testów systemu Windows (Windows Insider).
![class="wp-image-3153549"](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2023%2F01%2Feksplorator-plikow-windows-11-microsoft-365-1000x667.jpg&w=1200&q=75)
Nowy Eksplorator plików może być dzięki temu szybko i łatwo ulepszany. Niestety, taki zabieg rodzi pewien problem. Wszystkie aplikacje, które do tej pory w jakiś sposób odwoływały się do Eksploratora, mogą przestać działać poprawnie. Należą do nich zarówno aplikacje rozszerzające funkcje Eksploratora (na przykład Dysk Google czy iCloud), jak i te korzystające z jego mechanizmów do otwierania plików.
Na dziś Microsoft nie informuje, jak rozwiązał ten problem - i czy w ogóle. Pozostaje cierpliwie czekać na testową kompilację Windowsa z nowym Eksploratorem i sprawdzić samodzielnie. Jest całkiem prawdopodobne, że z uwagi na potencjalny problem ze zgodnością wsteczną, stary Eksplorator gdzieś pozostanie, w formie biblioteki ładowanej do pamięci tylko gdy jest potrzebna. Spider’s Web na pewno to dokładnie przetestuje.