REKLAMA

Nintendo wprowadził GameBoya na Switchu. Kultowe gry to niestety zakładnik abonamentu

Nintendo rozszerza emulację poprzednich konsol na Switchu o urządzenia GameBoy, GameBoy Color oraz GameBoy Advance. Kapitalną wiadomość psuje fakt, że usługa została powiązana z abonamentem Nintendo Switch Online.

Nintendo wprowadził GameBoya na Switchu
REKLAMA

Zbiór klasyków to jeden z gigantycznych atutów Nintendo. Chęć do grania w retro produkcje jest tak wielka, że na oparach nostalgii zostało ufundowanych wiele konsol działających jak emulatory. Zapotrzebowanie na takie urządzenia wydaje się jedynie rosnąć, ale Nintendo konsekwentnie nie publikowało katalogu klasyków na Switchu. Brakowało go zwłaszcza na premierę, gdy baza dostępnych tytułów była mocno ograniczona.

Decyzja Nintendo dziwiła o tyle, że takie retro gry mogliśmy kupić na poprzednich konsolach Japończyków, jak np. Nintendo 3DS. Dla wielu fanów Wielkiego N brak klasycznego katalogu był wielką wadą i niezrozumiałym działaniem.

REKLAMA

Polityka firmy stała się jasna dopiero po wprowadzeniu abonamentu Nintendo Switch Online, który stanowi coraz ważniejszy element popularnej konsoli.

Dobra wiadomość: Nintendo Switch otrzymał emulator GameBoya. Zła wiadomość: jest trzymany za abonamentem

Po tym, jak Japończycy wzbogacili Switcha o emulatory platform NES, SNES, oraz Nintendo 64, przyszedł czas na pierwsze urządzenia mobilne. Od wczoraj posiadacze Switcha mogą pobrać na swoje konsole emulator GameBoya, GameBoya Pocket i GameBoya Color, a także GameBoya Advance. Aby grać w klasyki trzeba jednak opłacać abonament.

  • Emulator GameBoya i GameBoya Color - abonament Nintendo Switch Online
  • Emulator GameBoya Advance - droższy abonament Expansion Pass

Nintendo postanowiło wykorzystać okazję, by zwiększyć przychody z droższej wersji subskrypcji, to jest Nintendo Switch Online + Expansion Pass. Tylko abonenci wyższego poziomu zyskują dostęp do emulatora GameBoya Advance. To drugi raz, kiedy Nintendo dzieli w ten sposób subskrybentów. Wcześniej abonenci NSO mieli dostęp do każdego emulatora poza Nintendo 64, który przysługuje wyłącznie osobom opłacającym Expansion Pass.

Uwielbiam retro klasyki, ale nie jestem fanem rozwiązania stosowanego przez Nintendo

Zamknięcie kultowych gier za abonamentowym murem powoduje, że to Nintendo, nie poszczególny konsument, decyduje o bibliotece emulatora. O wiele bardziej podobał mi się model na 3DS-ie. Tam mogłem kupić indywidualną cyfrową grę, skupiając się na tych tytułach, do których mam wielki sentyment. Teraz możliwość wyboru została mi odebrana, a to Nintendo ustala, jakie klasyki mogę uruchomić.

O wiele lepsza byłaby możliwość wyboru. Rosnący zbiór gier dla abonentów NSO mógłby pozostać na swoim miejscu, ale obok niego niech powstanie kolekcja klasyków do kupienia w eShopie, tak jak działało to na poprzednich platformach Nintendo. Wtedy Japończycy jednocześnie zwiększaliby atrakcyjność subskrypcji, jak również zyskiwali dodatkowe źródło przychodu. Konsument otrzymałby natomiast możliwość wskazywania preferowanego modelu dystrybucji.

 class="wp-image-3307194"

W aktualnej formie Nintendo Switch Online zdecydowanie przegrywa z retro konsolkami

REKLAMA

Chociaż emulacja na Switchu działa poprawnie, zespolenie jej z usługą abonamentową wynaturza piękno rozgrywki retro. Trudno nie mieć wrażenia, że Nintendo wykorzystuje klasyki wyłącznie jako lewar do zmaksymalizowania przychodów z subskrypcji, stanowiącej coraz istotniejszą pozycję w tabeli kwartalnych sprawozdań.

W ten sposób Japończycy sami oddają pole producentom retro konsolek, na których emulacja działa rewelacyjnie.

Nintendo może sobie jednak na to pozwolić. Switch właśnie został trzecią najlepiej sprzedającą się konsolą w historii, przebijając sprzedażowo PlayStation 4. Niesamowity wynik, biorąc pod uwagę, że ta platforma wciąż ma przed sobą dobre trzy - cztery lata życia. Japończycy notują kapitalną sprzedaż nowych gier i remasterów, przez co kultowe klasyki bez cienia żalu mogą zepchnąć do roli jednego z motorów napędowych abonamentu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA