Chcą ustawić działa na Księżycu. Ten pomysł na ratowanie Ziemi bije wszystko
Naukowcom łatwiej wyobrazić sobie zamontowanie na Księżycu wielkich dział, które będą wystrzeliwać pył, by chronić nas przed słońcem, niż to, że na Ziemi zmienimy swoje zwyczaje. Nowy pomysł na walkę ze zmianami klimatu jest szalony, ale kto wie: może tylko to nas uratuje.
Nawet jeśli to tylko koncepcja i nawet jeżeli autorzy pomysłu zwracają uwagę, że to ma być dodatkowe, a nie jedyne wsparcie, to i tak analiza przedsięwzięcia dobrze pokazuje, w jakiej sytuacji się znaleźliśmy. Słowem: w nieciekawej, skoro ratować mają nas zamontowane na Księżycu działa
Z przeprowadzonych symulacji wynika, że zebrany z powierzchni Księżyca pył i wystrzelony w przestrzeń może stworzyć barierę, dzięki której światło słoneczne zostanie ograniczone o 1-2 proc. Niby niedużo, ale przy ocieplającym się klimacie nawet drobna zmiana może zrobić różnicę.
Ben Bromley, astrofizyk teoretyczny z uniwersytetu w Utah, jeden z autorów badań, z zachwytem zauważa, że ziarna pyłu mają idealny rozmiar i kształt pozwalający rozpraszać promienie słoneczne.
- Nic nie powinno zastąpić redukcji emisji gazów cieplarnianych na Ziemi – dodaje. – Warto jednak zbadać wszystkie możliwości.
Trudno winić naukowców, że szukają alternatyw. Fakt, że pojawiają się nawet tak szalone pomysły – choć teoretycznie mają pewien sens – jest jednak symboliczny. Można sparafrazować słynne powiedzonko o tym, że łatwiej wyobrazić nam sobie koniec świata niż koniec obecnie panującego systemu. Tu podobnie: łatwiej założyć, że na Księżycu będą maszyny wyrzucające olbrzymie ilości pyłu, niż to, że ograniczymy emisje.
Jak nie pył, to wielki balon
Już wcześniej naukowcy rozważali umieszczenie wysoko w stratosferze Ziemi aerozoli, które mogłyby odbijać określone długości fali światła słonecznego, redukując w ten sposób ich ilość docierającą do Ziemi. W ramach eksperymentu naukowcy planowali wysłać w górne warstwy atmosfery balon, mający uwolnić odbijające światło cząstki, których zadaniem byłoby zablokowanie bezpośredniego światła słonecznego przed dotarciem do powierzchni na Ziemi. Bill Gates zdecydował się nawet współfinansować ten projekt. Ostatecznie jednak wstrzymano jego realizację, choć w 2021 miały odbyć się testy z balonem.
Radek, komentując ten pomysł, słusznie zauważał:
Naukowcy wtedy też odbijali piłeczkę: takie pomysły są "dodatkowe", a nie "zamiast". Tyle że koncepcje napędzają tych, którzy uznają, że prędzej czy później zaradzimy globalnemu ociepleniu, wymyślając coś niesamowitego. Sęk w tym, że trzeba działać, a doskonale wiemy, że z tym ludzkość ma olbrzymi problem.