REKLAMA

Polacy stworzyli zupełnie nową klamrę pasów bezpieczeństwa. Będzie ratowała tysiące ludzi rocznie

Wydawać by się mogło, że udoskonalenie klamry do pasów to co najwyżej kosmetyczna zmiana. Tymczasem statystyki są zatrważające i wiele osób ginie tylko dlatego, że wszyscy przyzwyczaili się do problemu. Chce to zmienić polska firma przy pomocy naukowców z Politechniki Białostockiej.  

pasy bezpieczeństwa
REKLAMA

Jak zauważają sami twórcy, obecnie stosowane klamry w zasadzie nie uległy zmianie od około 50 lat. To wręcz zaskakujące, że tak długo przymyka się oko na rozwiązanie, które nie jest idealne.

Wręcz przeciwnie: ponad 50 tys. osób rocznie ginie na skutek braku możliwości wydostania się z zaciętych pasów. Tak przynajmniej wylicza firma modyfikująca noże ratunkowe, na którą powołują się Polacy. Są jeszcze inne dane: raport NHTSA wskazujący na około 40 tys. sytuacji z awarią pasów.

REKLAMA

Startup Hemawi opracował klamrę, która pozwala jednym ruchem ręki uwolnić się z zaciętych pasów bezpieczeństwa

Wystarczy przesunąć małą "wajchę", aby nakładka odczepiła się od miejsca, w którym zapina się pas. Tylko czy w takim razie nie istnieje ryzyko, że sprzęt np. pęknie podczas wypadku, narażając na niebezpieczeństwo podróżujących? Rozwiązanie było przetestowane w laboratoriach Wydziału Mechanicznego Politechniki Białostockiej. Doszło do sytuacji, że pas bezpieczeństwa został zniszczony, a klamra przetrwała. Podczas prób innowacyjna klamra przeniosła obciążenie ok. 7 000 N, czyli pond 700 kg.

- Zgłosiliśmy trzy nasze rozwiązania w Europejskim Urzędzie Patentowym. Procedura jeszcze trwa. W II kwartale 2023 r. będziemy musieli wybrać kraje docelowe, w których chcemy ochronę. To wiąże się niestety z kosztami na poziomie 350-450 tys. zł za wszystkie zgłoszenia, dlatego staramy się pozyskać pierwszego inwestora - zdradza Mateusz Wiśniewski ze startupu Hemawi.

Klamra może zostać zainstalowana w każdym produkowanym samochodzie

Na motoryzacji zastosowanie się nie kończy, bo rozwiązanie mogłoby się przyjąć np. w spadochroniarstwie.

Pojawia się jednak wątpliwość: czy rozwiązanie ratujące życie nie zostanie wykorzystane w nieco innym celu, żeby oszukać systemy monitorujące, czy pasy są zapięte.

Można sobie wyobrazić, że ktoś tak zmodyfikowany pas łatwo sobie odpina i jedzie niezabezpieczony. Ochota do kombinacji może być większa, skoro niektórzy producenci już wprowadzają rozwiązania w stylu Buckle To Drive: jeśli kierowca nie zapnie pasa, nie będzie w stanie przełożyć dźwigni przekładni automatycznej z P (czyli z położenia, w którym skrzynia jest zablokowana) na żadne inne. Kontrola dotyczyć ma też pasażerów. Jeżeli maty obciążeniowe w fotelach zauważą, że miejsca są zajęte, silnik jest odpalony, a pasy bezpieczeństwa nie zostały zapięte - auto nie ruszy.

Twórcy Hemawi odpowiedzieli mi, że faktycznie takie ryzyko istnieje, ale... obecnie też łatwo ominąć zabezpieczenia.

Jeśli dzisiaj ktoś zechce zapiąć pasy za plecami - również nie mamy na to wpływu

- odpowiedzieli mi w krótkiej rozmowie.
REKLAMA

Zwrócili uwagę, że niedrogie klamry pomagające oszukać samochód już istnieją, a co bardziej sprytni stosują nawet patyczki do lodów, żeby tylko cieszyć się "wolnością", jaką daje jazda bez pasów. Kto ma kombinować, ten znajdzie sposób, a to przecież nie oznacza, że pomysły mogące ratować życie należy z tego powodu wyrzucać do kosza.

Tym bardziej że pasy stosowane są też np. w autobusach, gdzie miejsca na oszukiwanie nie ma, a ryzyko zacięcia występuje. Nawet jeżeli producenci aut będą kręcić nosem, to autorzy Hemawi dogadują się bezpośrednio z producentami foteli. Jednym z partnerów jest firma Intap, producent siedzisk przeznaczonych do autobusów, mikrobusów oraz pojazdów specjalnych (pogotowie, policja, straż pożarna) i działa na terenie całej UE. Prawdopodobnie wspólne działania ruszą już na początku 2023 r. – zapowiadał Mateusz Wiśniewski.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA