REKLAMA

Deszczyk i pietruszka. Tak wyglądał pierwszy kamuflaż w polskim wojsku

Pierwszy przepisowy kamuflaż w polskim wojsku pojawił się w latach 50 ubiegłego wieku. Najpierw była to przeznaczona dla zwiadowców i snajperów "pietruszka". Chwilę później wprowadzono "deszczyk". Od tego momentu mundur polskich żołnierzy zawsze będą już pokrywały, mniej lub bardziej udane wzory maskujące.

Deszczyk i pietruszka. Tak wyglądał pierwszy kamuflaż w polskim wojsku
REKLAMA

Mundur polowy wz. 58 "deszczyk" został wprowadzony podczas reformy mundurowej polskiego wojska w latach 1957-1961. Nowe mundury miały zapewniać swobodę ruchu żołnierza w coraz bardziej zmechanizowanej armii i kamuflować jego pozycję. Co ciekawe wzór kamuflażu sięgał korzeniami II Wojny Światowej i kamuflażu niemieckiego.

To właśnie w czasie wojny hitlerowska armia zaczęła na szeroką skalę stosować mundur maskujący w kamuflażu Splittermuster i Sumpftarn. Oba wyglądały bardzo podobnie - na jaśniejszym tle drukowano nieregularne plamy, a na całość nakładano pionowe kreski przypominające wzorem padający deszcz.

REKLAMA
Stanisław Mikulski jako Hans Kloss w serialu "Stawka większa niż życie" w kurtce w kamuflażu Sumpftarn.

Po wojnie kamuflaż Strichmuster (czyli po polsku deszczyk) używany był także w armii socjalistycznych Niemiec Nationale Volksarmee. Był to kamuflaż dwukolorowy. Na szarozielonym lub zielonobrązowym tle naniesione były ciemnobrązowe kreseczki.

Podobne kamuflaże pojawiły się również w innych państwach Układu Warszawskiego między innymi w Czechosłowacji ("jehličí" vz. 60). 

Nasz mundur polowy był również pewną kopią wzorów niemieckich noszonych w tym czasie. Istotne novum to, że mundur był teraz bawełniany z domieszką włókna sztucznego

Materiał został oceniony przez użytkowników jako dobry. Mundur był przewiewny w lecie.

Zwiększono także liczbę warstw odzieży (do pięciu w zimie), co zapewniało lepszą regulację ciepła ciała w zmiennych warunkach atmosferycznych. Do umundurowania wprowadzono też trzewiki z opinaczami na podeszwie gumowej z protektorem.

Sam mundur powstał w kilku krojach. Dla wojsk desantowych zaprojektowano fantastyczny wzór tak zwany US, który wyprzedził swoje czasy i utrzymał się w polskim wojsku w zasadzie do lat 90. Bluzy miały kieszenie na rękawach, całkowicie zakryte guziki i ściągacz w pasie, a spodnie wyposażono w kieszenie na bokach na wzór munduru amerykańskich spadochroniarzy. Jak wyglądał taki mundur, zobaczycie na zdjęciu niżej.

Jak podaje prof. Płaczek, kolorem podkładu była zieleń, na którą były narzucone krótkie, a zarazem cienkie i podłużne paski w odcieniu brązowym. Przypominały one deszczyk, stąd taka właśnie potoczna nazwa tego umundurowania.

W sumie wzór tego umundurowania był postępowy w stosunku do poprzednich. Był tani w produkcji krajowej bez potrzeby dokonywania wsadu dewizowego

Jedyną, za to podstawową wadą kamuflażu deszczyk był fakt, że w zasadzie w ogóle nie maskował on żołnierza w terenie i to bez względu na porę roku. Kolejną wadą była utrata koloru tła, które bladło po każdym praniu.

Prof. Płaczek podsumowuje, że "jak na ten poziom rozwoju gospodarczego naszego kraju, mundur ten odzwierciedlał trafnie ten stan".

Jako ciekawostkę warto dodać, że choć kamuflaż wz. 58 "deszczyk" był pierwszym masowym kamuflażem w polskim wojsku to wcześniej, bo na początku lat 50. dla jednostek desantowych, zwiadowczych i strzelców wyborowych prowadzono wzór maskujący tak zwaną "pietruszkę". Zdjęcie zobaczycie niżej.

Ciemnozielone wzory na jaśniejszym tle, gęste i wijące się faktycznie przypominać mogą pietruszkę. Kamuflażem pokryte były przede wszystkim kurtki, tak zwane pałatki i kombinezony.

REKLAMA

Wzór "deszczyk został zastąpiony w latach 60. przez kamuflaż "moro".

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-22T18:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T13:33:42+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA