REKLAMA

Pierwszy raz nie jestem pewien: gram w nową grę czy poprzednią odsłonę? Splatoon 3 - recenzja

Gdy pojawiły się pierwsze zapowiedzi Splatoona 3, nie widziałem żadnej różnicy między nową odsłoną i poprzednimi częściami. Teraz, po ponad dwóch tygodniach strzelania farbą, wciąż trudno mi je wskazać. W tej grze jest bardzo wiele zawartości, ale jednocześnie bardzo mało różni ją względem poprzednika. Nintendo poszło na skróty.

Recenzja Splatoon 3: Nintendo idzie na skróty, co za kotlet
REKLAMA

- O, wróciłeś do tej kolorowej gry - rzuca narzeczona, przechodząc obok telewizora i konsoli. Nie, nie wróciłem. To zupełnie nowa odsłona. Tyle tylko, że Splatoon 3 wygląda, brzmi i działa tak samo jak poprzednia część. Jeśli narzekaliście na powtarzalność takich serii jak Call of Duty czy FIFA, nowego Splatoona nawet nie uruchamiajcie. Dym ze zjełczałego oleju na którym odgrzano tego kotleta aż gryzie w oczy. Jestem zszokowany, jak bardzo pozbawiona unikalnego charakteru jest Trójeczka.

REKLAMA
 class="wp-image-2479074"
Splatville - nowa baza wypadowa gracza w Splatoon 3

Z perspektywy kogoś, kto nigdy nie grał w tę serię, Splatoon 3 to świetna, wypełniona po brzegi zawartością strzelanina.

Co prawda zamiast zabijania wrogów oblewa się ich farbą, ale nie zmienia to podstawowego faktu: Splatoon 3 powstał, aby gracze lubiący sieciową rywalizację oraz strzelanie mieli coś dla siebie. To swoista odpowiedź na Call of Duty i Rainbow Six Siege, polana słodko-bajkowym sosem Nintendo. Splatoona 3 odpalasz na kwadrans, żeby rozegrać szybki meczyk, po czym odkładasz konsolę po dwóch godzinach, nienawidząc siebie za słabą wolę i chorobę "jeszcze tylko jednej rundy".

Splatoon 3 oferuje graczowi masę, masę zawartości. Jest tutaj świetna kampania dla jednego gracza na kilka godzin. Pełna unikalnych poziomów, sekwencji zręcznościowych, walk z bossami oraz wyzwań logicznych. Fabularna przygoda to jakość sama w sobie. Takie solidne 8/10, ze świetnie rosnącym poziomem trudności, unikalnymi postaciami oraz kiepską, ale nieprzeszkadzającą historią. Stanowi świetne wprowadzenie do sieciowych rozgrywek przeciwko innym graczom.

 class="wp-image-2479065"
Matchmaking w Splatoon 3 jest fatalny. FATALNY
 class="wp-image-2479068"
Na szczęście zawsze zostaje świetny tryb Salmon Run

Sercem Splatoona 3 - podobnie jak Call of Duty czy Battlefielda - są drużynowe starcia online, na specjalnie zaprojektowanych w tym celu arenach. Gra Nintendo oferuje tryby rankingowe i turnieje tematyczne, stawiając na ściśle kontrolowaną rotację zawartości. Masa uzbrojenia, trybów oraz rang do wbicia sprawia, że sieciowe PvP wystarczy na dziesiątki godzin. O ile nie zniechęci cię, że niemal wszyscy są tutaj lepsi od ciebie, wsparci doświadczeniem z poprzedniej odsłony.

Na koniec zostawiłem mój ulubiony Salmon Run - kooperacyjny tryb hordy, w którym gracze współpracują ze sobą, powstrzymując kolejne fale wrogów. Unikalni bossowie oraz konieczność zbierania specjalnych surowców sprawia, że Salmon Run jest o wiele ciekawszy niż wiele innych trybów hordy w pozostałych grach wideo. Jeśli dostajemy baty w klasycznym PvP, a kampanię mamy już za sobą, to właśnie ten tryb będzie dla was mekką.

Problem polega na tym, że każdy z tych trybów, przeciwników i broni - wszystko to odkrywałem już wcześniej. W Splatoon 2.

 class="wp-image-2479053"
Kampania fabularna to zdecydowanie najświeższy element Splatoon 3...
 class="wp-image-2479059"
... a walki z bossami niezmiennie bawią

Gdy Splatoon 3 był reklamowany przez Nintendo, materiały reklamowe do złudzenia przypominały poprzednią odsłonę. Tłumaczyłem sobie wtedy, że na pewno poczuję różnice, kiedy już kupię grę i zagram kilka meczów. Dzisiaj, z ponad 50 godzinami w Splatoon 3 na Switchu, w dalszym ciągu nie czuję żadnych zasadniczych różnic. Okej, kampania jest zupełnie inna, zmieniono bazę wypadową gracza, dodano kilka broni i kilka rodzajów starć PvP, ale to tyle.

Nie uważam, że każda nowa odsłona serii musi stawiać ją na głowę. Nie jestem fanem (r)ewolucji dla samej ewolucji. Przykładowo, nie mogę się doczekać premiery Modern Warfare 2, chociaż po becie można sądzić, że to po prostu więcej poprzedniego Modern Warfare z 2019 roku. Jednak w przypadku Splatoon 3 powtarzalność jest wręcz ordynarna. Grając w ten tytuł czuję, jakby wydawca wrzucił Splatoon 2 do kosza i kazał deweloperowi tworzyć tamtą grę jeszcze raz, zupełnie od zera, z dokładnie takimi samymi założeniami.

Oczywiście PEWNE zmiany zostały poczynione. Dostrzegą je jednak jedynie najwięksi fani serii. Albo osoby, które dopiero co skończyły Splatoon 2 i od razu wskakują do nowej odsłony. Przykładowo, miłym dodatkiem jest prosta mini-gra karciana Tableturf Battle, możliwa do rozgrywania wewnątrz produkcji. W nowym trybie PvP mamy do czynienia z asymetrycznymi starciami trzech drużyn. Gracz ma także więcej możliwości czekając w lobby na kolejny mecz. Dodano także kilka nowych animacji poruszania. To jednak tyle.

Splatoon 3 powiela także sporo błędów poprzednika, chociaż fani od lat apelują o ich usunięcie.

 class="wp-image-2479062"
Na 10 poszukiwań drużyny 2/3 błędy mamy jak w banku

Największą bolączką wydaje się system doboru graczy i podziału ich na drużyny. Splatoon 3 z sadystyczną satysfakcją rzuca zbieraninę żółtodziobów na zgrane oddziały weteranów. Nie wiem po co w grze istnieje rozbudowany system rang i tytułów, skoro potem nie jest brany pod uwagę podczas dobierania rywali. Różnice poziomów między drużynami potrafią być przytłaczające. Kompromitujące wręcz. Co nie jest bez znaczenia, gdy odważymy się spróbować sił w trybach rankingowych, za które płacimy zebraną wcześniej walutą.

Splatoon 3 cierpi ponadto na regularne błędy sieciowe. Na dziesięć prób uruchomienia rozgrywki PvP, średnio dwie lub trzy kończą się kompletnym niepowodzeniem, błędem i powrotem do głównego lobby. Odczuwalne są także przycięcia, które w sieciowej strzelaninie zdecydowanie nie są czymś pożądanym. Powraca ponadto znaczna powtarzalność sieciowych aren, którym często brakuje unikalnego charakteru. Jeśli zagrałeś na kilku mapach, to tak, jakbyś zagrał na wszystkich.

Splatoon 3 to Splatoon 2 z alternatywnego wymiaru, który trafił do nas przez przypadek.

 class="wp-image-2479071"
Jaka konsola, takie Call of Duty Warzone <3

Avengersi Marvela mają swoich międzywymiarowych podróżników, my mamy Splatoona. Ten tytuł jest wielki, bogaty w zawartość i bardzo przyjemny, ale to po prostu więcej tego samego. Gdy na kilkadziesiąt broni w grze tylko KILKA to nowe narzędzia, a gdy na kilkanaście map mniej więcej POŁOWA to areny z poprzednich odsłon, to wiesz, że coś jest nie tak. Tytuł ma tak wiele wspólnego z poprzednią odsłoną, że to wręcz niepokojące. Albo po prostu bezczelne.

Największe zalety:

  • Tona zawartości: kampania fabularna, tryby PvP oraz moduł hordy
  • Jedna z niewielu rywalizacyjnych gier bezpośrednio od Nintendo
  • Salmon Run <3

Największe wady:

REKLAMA
  • Splatoon 3 to Splatoon 2 z alternatywnego wymiaru, nie nowa odsłona
  • Kilka nowych broni, kilka nowych map i nowa kampania - to tyle
  • Fatalny matchmaking, częste błędy w lobby
  • Trudno znaleźć dobry powód do przejścia na nową odsłonę

Jeżeli w Splatoona nigdy nie grałeś, a posiadasz Switcha i lubisz gry nastawione na rywalizację, nowa odsłona to po prostu zakup obowiązkowy. Tutaj nie ma się co zastanawiać. Będziesz miał tytuł na dziesiątki godzin zabawy, w sam raz na jesienne i zimowe wieczory. Jeżeli jednak kilka lat temu kupiłeś Splatoona 2, to po prostu go uruchom. Gratulacje! Od teraz grasz w Splatoon 3. No, może nie licząc kampanii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA