REKLAMA

Rząd chce wiedzieć, kiedy Polacy korzystają ze skrzynek email. Już teraz załóż bezpieczną pocztę

Ministerstwo Obrony Narodowej chciałoby uzyskać dostęp do danych logowania użytkowników poczty e-mail. Tak na wszelki wypadek.

Rząd chce wiedzieć, kiedy logowałeś się do skrzynki e-mail
REKLAMA

Nowy pomysł Ministerstwa Obrony Narodowej może zmrozić krew w żyłach dbających o prywatność użytkowników. Niby "niewinni nie mają się czego obawiać", ale ingerencja jest spora. Rządzący w razie czego chcą móc sprawdzić, kto, gdzie i kiedy logował się na skrzynkę.

O nowym pomyśle czytamy w środowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej". Ministerstwo Obrony Narodowej chce, aby serwisy udostępniające pocztę zbierały dane na temat logowania.

REKLAMA

Taka opcja jest "niezbędna do sprawnego ścigania sprawców przestępców" – twierdzi MON

Na razie to tylko pomysł znajdujący się w opinii, jaką MON przesłało do projektu ustawy o zwalczaniu nadużyć w komunikacji elektronicznej.

Obawy budzi fakt, że póki co nie wspomina się o tym, kto i w jakim trybie sprawowałby nadzór nad zbieranymi danymi. Co więcej, z programu wyłączeni będą zagraniczni dostawcy poczty, jak choćby Google i jego niezwykle popularny w naszym kraju Gmail.

Słowem, łatwo będzie uciec przed ewentualnym czujnym okiem władzy, ale mniej świadomi użytkownicy lub z wyboru korzystający z usług polskich dostawców teoretycznie będą mogli być pod ściślejszą kontrolą służb.

Jak zabezpieczyć swoją skrzynkę pocztową?

Pewnym pocieszeniem dla mających obawy może być fakt, że według "DGP" Kancelaria Prezesa Rady Ministrów uważa, iż sugestie MON wykraczają poza kwestie walki z nadużyciami w komunikacji elektronicznej.

W rozmowie z dziennikiem Wojciech Klicki z zajmującej się kwestiami prywatności Fundacji Panoptykon przypomina jednak, że "pomysł nałożenia obowiązku retencji [czyli przechowywania danych – dop. red.] na firmy świadczące usługi drogą elektroniczną, w tym dostawców poczty, wraca jak bumerang". Wcześniej podobną propozycję miało Ministerstwo Sprawiedliwości.

- To zwiększy już szerokie możliwości inwigilacji obywateli przez polskie służby, które – dodajmy – nie są w Polsce poddane żadnej kontroli – przestrzegała wówczas fundacja.

Jeżeli ktoś uważa, że lepiej zapobiegać niż leczyć, już może przygotować swoją pocztę. Usługi pocztowe jak ProtonMail i Tutanota  działają w oparciu o mocne zabezpieczenia i silne szyfrowanie danych. Pozwalają na wysyłanie zaszyfrowanych wiadomości zarówno do użytkowników ProtonMaila, czy Tutanoty, ale również do innych osób, korzystających np. z Gmaila, O2 lub poczty Onetu.

"Budujemy Tutanotę, aby umożliwić ci wysyłanie bezpiecznych wiadomości e-mail do każdego. Aby walczyć o nasze prawo do prywatności, chronić dziennikarzy, demaskatorów i działaczy na rzecz praw człowieka na całym świecie" – zaznaczają twórcy, którzy zapewniają, że "nikt nie może odszyfrować ani odczytać twoich danych".

Podobnie miał działać ProtonMail, ale sprawy skomplikowały się w 2021 roku

Wówczas usługodawca przekazał dane jednego z użytkowników organom ścigania. Informacje dostarczone przez ProtonMail doprowadziły do ujęcia francuskiego aktywisty przez służby. W sprawę zaangażował się Europol, a twórcy wyjaśniali, że domyślnie nie zbierają adresów IP swoich użytkowników, ale może się zdarzyć tak, iż to właśnie lokalne władze będą od nich wymagały tego typu działań.

REKLAMA

Co wówczas trafiło w ręce służb? Jedynie metadane, a nie treść samych wiadomości, które były zgodnie z obietnicą zaszyfrowane. Tyle że to, co ProtonMail przekazał, i tak wystarczyło do zatrzymania. Aktywiści zaznaczali, że przesłanka o ekstremalnej sytuacji kryminalnej nie została wówczas spełniona, a mimo to dostawca poczty musiał współpracować ze służbami.

Dodatkowym sposobem na ochronę może być stosowanie TOR-a albo VPN-a, ale jednak żadne tego typu usługi nie zapewniają pełnej anonimowości w internecie. Możemy być bardziej zabezpieczeni przed wścibskimi, ale to nie oznacza, że nikt do nas nie dotrze.

Zdjęcie główne: Konstantin Savusia/Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA