REKLAMA

Nowe Maki lada dzień. Na co warto czekać, a co lepiej kupić już teraz?

Lada dzień Apple pokaże nowe Maki. Przyjrzymy się, jakich premier możemy się spodziewać w najbliższych dniach i które z nich warto będzie kupić, a które zakupy lepiej wykonać już teraz.

17.10.2022 17.24
Nowe Maki lada dzień. Na co warto czekać, a co lepiej kupić już teraz?
REKLAMA

Jak donosi Mark Gurman, czołowy informator Bloomberga śledzący poczynania Apple, Gigant z Cupertino lada dzień może zaprezentować nie tylko nowe iPady, ale także nowe komputery, na co wskazuje chociażby fakt, iż jeszcze w tym miesiącu swoją premierę będzie mieć nowy system operacyjny macOS Ventura. Nie jest jasne, czy zobaczymy je już jutro wraz z tabletami, czy dopiero za miesiąc, ale pewnym jest, że w bardzo nieodległej przyszłości w sprzedaży pojawi się nowy MacBook Pro, nowy Mac Mini, nowy iMac i – kto wie – być może nowy Mac Pro. Co o nich wiemy?

REKLAMA

Mac Mini i iMac z czipem M2 to pewnik.

Nowe iPady Pro, które mamy zobaczyć lada dzień, mają być wyposażone w czip Apple M2. Ten sam, który napędza tegorocznego MacBooka Air. A skoro Apple szykuje się do poszerzenia portfolio produktów wykorzystujących nowy układ Apple Silicon, to możemy śmiało założyć, że wespół z iPadem odświeżone zostaną także inne komputery, które dziś korzystają z układu Apple M1.

Mac Mini M2 – niestety – ma zachować swój obecny kształt. Niektórzy pamiętają pewnie rendery przedstawiające zupełnie nową budę najmniejszego komputera Apple, ale niestety nowe informacje wskazują na to, że na takie odświeżenie przyjdzie nam jeszcze poczekać. Mac Mini – niczym MacBook Pro 13 – zachowa swoją starą konstrukcję i zyska jedynie odświeżone podzespoły, czyli czip Apple M2 z maksymalnie 24 GB zunifikowanej pamięci oraz do 2 TB SSD.

 class="wp-image-1893953"

W identyczny układ wyposażony zostanie też 24-calowy iMac, ze swoją pstrokatą, kolorową obudową, która również nie ulegnie zmianie. Nie jest tylko jasne, czy Apple w końcu zaprezentuje 27-calowy wariant tego urządzenia, choć sądząc po istnieniu Apple Studio Display, jest to raczej wątpliwe.

Apple M2 nie przyniósł ogromnego skoku wydajności w MacBooku Air, bo w większości zadań jest on mniejszy niż +20 proc. Tym niemniej przyniósł istotną zmianę w maksymalnej ilości zunifikowanej pamięci; 16 GB w wielu zastosowaniach nie zdaje egzaminu, więc 24 GB to bardzo istotny upgrade. I o ile w malutkim i cieniutkim MacBooku Air przyrost wydajności pociągnął za sobą problemy natury termicznej, tak w większych, lepiej chłodzonych obudowach komputerów stacjonarnych nie ma co się bać tego typu problemów. Jeśli więc nosisz się z zakupem komputera stacjonarnego od Apple’a, warto poczekać do premiery nowych modeli. Nawet jeśli będą one nieco droższe od poprzedniej generacji, to wzrost wydajności bez kompromisu termicznego będzie wart dopłaty.

Apple nowości 2022 class="wp-image-1799473"

Nowy MacBook Pro z czipem M2 Pro i M2 Max.

Mark Gurman sugeruje, że na tę premierę poczekamy jeszcze co najmniej miesiąc, ale nie jest wykluczone, że Apple jednak zdecyduje się odświeżyć swoje profesjonalne laptopy wraz z resztą stawki. Ośmielę się jednak zaryzykować stwierdzenie, że nie warto na nie czekać.

Już obecne układy M1 Pro i M1 Max oferują ekstremalnie wysoką wydajność przy zachowaniu znakomitej kultury pracy i długiego czasu działania z dala od gniazdka. Umieszczenie w tych samych obudowach wydajniejszych czipów z pewnością pomoże wydajności, ale – podobnie jak w MacBooku Air M2 – może wprowadzić ograniczenia termiczne, których ubiegłoroczne MacBooki Pro niemal nie doświadczają. „Niemal”, bo według wszelkich pomiarów 14-calowy MacBook Pro z czipem M1 Max i 32-rdzeniowym GPU nie daje rady utrzymać pełnej wydajności pod obciążeniem, znacznie krócej pracuje na jednym ładowaniu i szybciej się nagrzewa. A to zaś pozwala wysnuć wniosek, że gdyby w tej obudowie pojawił się jeszcze mocniejszy procesor, sytuacja wyglądałaby jeszcze gorzej.

MacBook Pro 14 class="wp-image-1995320"
MacBook Pro 14

Jedyna sytuacja, w której warto byłoby kupić nową wersję MacBooków Pro zamiast poprzedniej, to odświeżenie przez Apple’a gniazd HDMI i SD. MacBook Pro 2021 oferuje HDMI w standardzie 2.0 i SD w standardzie UHS-II. Na tle nowoczesnych laptopów z Windowsem, które mają w standardzie HDMI 2.1 i czytniki kart UHS-III, to naprawdę powolne złącza. Równie powolne jak na współczesne standardy jest WiFi 6, podczas gdy porównywalne laptopy konkurencji mają już znacznie szybsze WiFi 6E. Tylko jeśli Apple podniesie te standardy łączności do współczesnego poziomu – wówczas będzie warto dopłacić do nowej wersji laptopów.

Bo co do tego, że trzeba będzie dopłacić raczej nie możemy mieć wątpliwości. Apple już raz podniósł ceny swoich komputerów w ostatnim czasie, a było to zanim dolar kosztował 5 zł. Przy obecnym kursie amerykańskiej waluty i szalejącej inflacji nie ma co liczyć na utrzymanie cen na obecnym, już i tak irracjonalnym poziomie.

Mac Pro to wielka niewiadoma.

Podczas WWDC Apple sam zapowiedział, że Mac Pro powstanie. Powstanie, bo musi. Bo tego oczekuje bardzo niszowa, ale bardzo dla Apple’a lukratywna nisza twórców największego kalibru. W międzyczasie jednak na rynek trafił Mac Studio z czipem M1 Ultra i wszyscy zaczęli się zastanawiać, czy w portfolio Apple’a jeszcze jest miejsce dla Maca Pro. Zwłaszcza że wydajnością M1 Ultra kręci kółka dookoła poprzedniego Maca Pro z 2019 r., tyle że – w przeciwieństwie do niego – nie jest to sprzęt modularny. Apple już raz rozgniewał całą branżę, prezentując trudnego w rozbudowie i serwisowaniu Maca Pro 2013 i nie sądzę, by chciał powtórzyć ten błąd.

Jeśli więc nowy Mac Pro rzeczywiście ujrzy światło dzienne, będzie musiał oferować jakiekolwiek opcje rozbudowy, bo tego oczekują od niego profesjonaliści. Będzie też musiał zaoferować wydajność, która uzasadni jego istnienie ponad Makiem Studio. Cóż takiego Apple musiałby pokazać, aby przebić swój obecnie najlepszy komputer?

 class="wp-image-2081490"
REKLAMA

Od dłuższego czasu krążą pogłoski, jakoby Apple celowo pominął premierę Maca Pro w ubiegłym roku i nie pokazał „ostatecznego” czipu z linii M1, bo nie udało się na czas opracować możliwości połączenia dwóch układów M1 Ultra w jedno (dla przypomnienia: jeden czip M1 Ultra to de facto dwa złączone ze sobą czipy M1 Max). Krążą też plotki, jakoby Apple w ostatnim czasie ten problem rozwiązał, a nadchodzący Mac Pro ma być wyposażony w czip Apple M2 Extreme, o wydajności dwukrotnie wyższej niż M1 Ultra.

Patrząc na to, jak wydajny już dziś jest Mac Studio i jak relatywnie niedrogi jest to sprzęt w porównaniu z Makiem Pro, nowy Mac Pro będzie sprzętem dla jeszcze węższego grona. Jeśli jednak ten sprzęt miałby istotnie przewyższyć szybkością nawet M1 Ultra, a do tego zaoferować możliwości rozbudowy, możemy mieć do czynienia z bezprecedensowo potężnym sprzętem dla tych, którzy najbardziej tej wydajności potrzebują.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA