REKLAMA

Plama gazu ma kilometr średnicy. Wyciek z Nord Streamu to katastrofa dla środowiska naturalnego

W czwartek rano media poinformowały, że w pobliżu miejsca, w którym kilka dni wcześniej doszło do uszkodzenia gazociągów Nord Stream dostrzeżono rosyjskie jednostki pływające. Możliwe, że to właśnie Rosja postanowiła doprowadzić do katastrofy, aby skomplikować i tak już trudną sytuację energetyczną na rynku europejskim. Ofiarą tych rozgrywek polityczno-militarnych będzie przede wszystkim środowisko naturalne, w którym granic politycznych nie ma.

29.09.2022 07.37
nord stream wyciek
REKLAMA

Publikowane w mediach zdjęcia wykonane z powietrza, ale także z przestrzeni kosmicznej wskazują, że plama ulatniającego się z powierzchni morza metanu ma blisko kilometr średnicy. Choć Rosjanie już wcześniej wstrzymali przepływ gazu do Europy nitką NS1 (NS2 nigdy nie został otwarty) to jednak w samym gazociągu wciąż znajduje się sprężony gaz, który teraz po - najprawdopodobniej - celowym uszkodzeniu ulatnia się do atmosfery.

REKLAMA

Problem jednak w tym, że metan jako gaz cieplarniany jest osiemdziesiąt razy wydajniejszy niż dwutlenek węgla. Im dłużej w dużych ilościach będzie ulatniał się z gazociągu, tym większy wpływ na środowisko będzie miał. Nie wiadomo też ile gazu faktycznie znajduje się w uszkodzonym gazociągu, choć naukowcy podejrzewają, że do atmosfery w najbliższych tygodniach i miesiącach może wydostać się od 100 000 do 350 000 ton metanu. To z kolei oznacza, że możemy mieć właśnie do czynienia z największym wyciekiem metanu w historii.

Naukowcy zwracają uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt katastrofy. Gdyby tyle samo metanu wydostało się do atmosfery łącznie z kilku różnych miejsc, część gazu zostałaby rozrzedzona, a z częścią poradziłaby sobie sama natura, zamieniając niewielką ilość metanu w dwutlenek węgla. Fakt, że tak dużo metanu wydostaje się do atmosfery z jednego miejsca sprawia, że środowisko naturalne nie będzie w stanie sobie poradzić z tym gazem tak skutecznie.

REKLAMA

Tymczasem inżynierowie przyznają, że w obecnej sytuacji nie ma żadnej możliwości powstrzymania wycieku, a więc cały gaz znajdujący się w gazociągu najprawdopodobniej do końca tygodnia trafi do atmosfery. Skutki wycieku 400 000 ton metanu można porównać do wpływu dwóch milionów samochodów osobowych na środowisko naturalne. Badacze jednak wskazują, że skutki dla klimatu będą porównywalne z uwolnieniem do atmosfery 7,5 miliona ton dwutlenku węgla. Z jednej strony to dużo, a z drugiej rocznie na całym świecie emitowane są ok 32 mld ton CO2 do atmosfery, więc sam wyciek nie będzie bezpośrednio zauważalny.

Jedynym pocieszeniem może być fakt, że jak przyznają badacze, wyciek metanu nie będzie miał niszczącego wpływu na życie morskie, a „jedynie” na wzmocnienie procesu ocieplania klimatu. Inna kwestia, że zmiany klimatu długofalowo mają też wpływ na życie w ocieplających się oceanach, ale to już zupełnie inna historia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA