Sekunda przestępna powoduje więcej kłopotów niż pożytku. Jest pomysł, by ją wyłączyć
Jedna feralna sekunda może sprawić, że nie polecisz na wakacje, albo twój biznes stanie w miejscu. Dlatego wielkie firmy technologiczne chcą się jej pozbyć.
Nie słyszałeś nigdy o sekundzie przestępnej? Nie szkodzi, na pewno za to słyszałeś o roku przestępnym, który występuje raz na cztery lata, by dopasować nasze kalendarze do roku zwrotnikowego opartego na obiegu Ziemi dokoła Słońca. W tym przypadku w roku przestępnym dodatkowym dniem jest 29 lutego.
Z kolei sekunda przestępna wprowadzona została po to, by zsynchronizować dobę z ruchem obrotowym Ziemi, który się opóźnia. To historyczna zaszłość. Gdy w latach 50 ubiegłego wieku wyznaczano długość doby słonecznej, a co za tym idzie, także długość sekundy, zrobiono to nieprecyzyjnie. Naukowcy nie przewidzieli takich zmiennych jak spowalniająca prędkość obrotu Ziemi. Dlatego od czasu do czasu trzeba sekundę dodać. Odkąd została wprowadzona, dodawano ją 27 razy. Ostatni raz 31 grudnia 2016 roku (zawsze dodaje się ją na koniec czerwca lub grudnia).
Sekunda przestępna sprawiała już kłopoty
Niestety to, co wydaje się dla nas błahostką - bo co tam jedna sekunda w te czy wewte - dla komputerów jest poważnym problemem. Może niektórzy pamiętają obawy, jakie miał wywołać rok 2000. Komputery miały zwariować po tym, gdy nagle tak dużo cyferek w systemach się pozmienia. Miała być technologiczna zagłada, ale nic takiego się nie stało, komputery łatwo ogarnęły, że po 1999 następuje liczba 2000.
Z sekundą przestępną występuje podobny problem, tyle że tutaj już nie wszystkie komputery ogarniają. Gdy nastaje godzina 23:59:60, te nie bardzo wiedzą, skąd ta 60 sekunda nagle tam się znalazła. Nie mają zaprogramowanego takiego scenariusza, więc mogą stanąć w miejscu albo niepoprawnie przetwarzać kolejne dane. A to może powodować poważne kłopoty.
Przyznajcie, wygląda dziwnie, prawda:
23:59:59 --> 23:59:60 --> 00:00:00.
I właśnie to sprawiło na przykład, że w 2012 roku Amadeus, system rezerwacji lotów online, był niedostępny przez dwie godziny w dniu, gdy wprowadzono sekundę przestępną. Trzeba było w związku z tym odwołać 400 lotów.
Wtedy w ogóle wyszło niezłe combo, bo zbiegły się ze sobą dwa zdarzenia. W sobotę 30 czerwca 2012 doszło do poważnej awarii serwisów chmurowych Amazona z powodu uderzenia tropikalnego cyklonu Debby we Florydę. Awaria doprowadziła do wyłączenia wielu usług największych sieciowych graczy, którzy mieli swoje zasoby na serwerach Amazona. Chodziło m.in. o takie usługi jak Mozilla, Reddit, Gawker, LinkedIn, Foursquare czy wspomniany Amadeus.
Wszyscy myśleli, że problem leży w serwerach Amazona, ale gdy stanęły one na nogi z powrotem, niektóre usługi zwariowały. W międzyczasie bowiem do czasu dodana została przystępna sekunda. Gdy więc usługi wróciły, serwery działały na innych czasie niż te usługi, w których sekunda została dodana bez problemu. Powstały więc niejako dwie czasoprzestrzenie. Serwery z "opóźnionym" zegarem nie wiedziały, co się dzieje tak samo, jak nie wiedzieli ich operatorzy.
W Reddicie na przykład zorientowali się, że błąd wynika z jądra Linuxa, na którym opierają część swych usług. Podsystem w Linuksie, tzw. hrtimer, nie przyjmuje takiej zmiany czasu, jest zdezorientowany. Wtedy, w 2012 roku, wywołał nadaktywność na serwerach, a to spowodowało zablokowanie procesorów. - Niemal zawsze, gdy trzeba dodać sekundę przestępną, coś się zepsuje. To bardzo denerwujące - mówił wtedy Linus Torvalds, twórca Linuksa.
Sekunda przestępna na celowniku BigTechów
Dlatego, żeby uniknąć takich sytuacji w przyszłości, BigTechy chcą zlikwidować sekundę przestępną. Meta, Microsoft, Google i Amazon wystosowały w tej sprawie apel. Tłumaczą, że dodawanie tej sekundy rodzi więcej kłopotów niż korzyści. Według BigTechów radzenie sobie z sekundami przestępnymi jest bezcelowe, bo prędkość obrotowa Ziemi w rzeczywistości szczególnie się nie zmieniła.
- Szacujemy, że jeśli będziemy trzymać się międzynarodowego czasu atomowego i porzucimy obserwacje drugiego stopnia [pilnowanie sekund przestępnych], możemy spokojnie funkcjonować przez kolejne 2000 lat. Może to czas, by rozważyć korektę - tłumaczy w rozmowie z Cnet Ahmad Byagowi, naukowiec z Mety. W ogóle cała społeczność inzynierów z Mety wystosowała swój apel, który spisał jeden z nich, Oleg Obleukhov.
Google z kolei proponuje jeszcze inne rozwiązanie: rozwlec dodawanie sekundy na całą dobę. A więc mówimy już o tak krótkich okresach, że dodanie sekundy byłoby niezauważalne nawet dla komputerów: tu nanosekunda, za godzinę kolejna nanosekunda, aż po dobie mamy dodaną całą sekundę.
Co bardzo ważne, BigTechy nie są jedyne. Sekundy przestępnej chcą też się pozbyć amerykański Narodowy Instytut Standardów i Technologii oraz jego francuski odpowiednik. Obie instytucje z kolei można by porównać do polskiego Głównego Urzędu Miar. To rządowe instytucje, co jest istotne przy przekonywaniu o tym, by sekundę przestępną zlikwidować. Samym firmom komercyjnym byłoby trudniej.
Ale to ani nie do nich, ani nie do rządów należy decyzja o tym, co dalej z sekundą przestępną. To leży w gestii Międzynarodowej Służby Ruchu Obrotowego Ziemi i Systemów Odniesienia. Przedstawiciele tej instytucji na razie nie wypowiedzieli się w sprawie.