Zaskakują i mają odlotowe nazwy. Pierwsze egzoplanety odkryliśmy w najmniej prawdopodobnym miejscu
Przez całe stulecia ludzkość zastanawiała się, czy gdzieś tam wśród gwiazd widocznych na niebie mogą istnieć planety, czy też Słońce jest pod tym względem wyjątkiem. Postęp w rozwoju nauki i technologii sprawił, że w 1992 roku wątpliwości zostały rozwiane. Aleksander Wolszczan oraz Dale Frail odkryli pierwsze planety poza Układem Słonecznym. Co ciekawe, odkryli je w takim miejscu, w jakim - jak się teraz okazuje - prawie nigdy nie występują.
Można było zakładać, że jeżeli uda nam się kiedykolwiek odkryć planety pozasłoneczne to raczej będą to planety podobne do tych w Układzie Słonecznym i będą one krążyły wokół gwiazd podobnych do Słońca. Wszak tylko takie planety znaliśmy z własnego doświadczenia trzy dekady temu. Nikt wtedy nie wiedział o istnieniu gorących jowiszów, superziem, chłodnych neptunów itd.
Tymczasem pochodzący z Polski Aleksander Wolszczan odkrył dwie planety o masie 4,3 i 3,9 masy Ziemi krążące wokół… pulsara milisekundowego PSR B1257+12, który wiele lat później otrzymał przyjaźniejszą nazwę Lich. Planety otrzymały jeszcze bardziej odlotowe nazwy: Poltergeist i Phobetor.
Trzydzieści lat później…
Od 1992 roku do 2022 roku świat astronomii się zmienił. Od dwóch znanych egzoplanet doszliśmy do poziomu, na którym liczbę znanych planet pozasłonecznych szacuje się na pięć tysięcy. W tym czasie poznaliśmy planety, które nie przypominają żadnej planety z Układu Słonecznego krążące wokół gwiazd podobnych do Słońca, czerwonych olbrzymów i czerwonych karłów. Niektóre planety potrzebują tysięcy lat na okrążenie swojej gwiazdy, a inne robią to w ciągu kilkunastu godzin.
Wraz z poznawaniem tego planetarnego zwierzyńca jednak, z roku na rok jedno stawało się jasne: szansa na odkrycie planety krążącej wokół pulsara, tak jak to zrobił prof. Wolszczan, jest niemal zerowa. Takich obiektów praktycznie nie ma. Mimo to, to właśnie od takiego niezwykle nietypowego układu rozpoczęło się na Ziemi odkrywanie egzoplanet.
Warto tutaj zaznaczyć, że samych pulsarów znamy jak na skalę kosmiczną strasznie mało. Do chwili obecnej ludzie odkryli niewiele ponad 3000 obiektów tego typu. Spośród nich zaledwie jeden na każde sześć to pulsar milisekundowy (wirujący w tempie kilkuset obrotów wokół własnej osi na sekundę), co oznacza, że znamy ich niewiele ponad 500.
Naukowcy z Uniwersytetu w Manchesterze postanowili sprawdzić jak wiele pulsarów posiada własne planety. W tym celu przeprowadzono obserwacje 800 znanych już pulsarów. Okazało się, że 2/3 z nich najprawdopodobniej nie ma planet, a już na pewno nie większych od Ziemi. Co więcej, szansa na odkrycie planet podobnych do Poltergeista i Phobetora jest mniejsza niż 0,5 proc. To znaczy, że zaledwie 1 na 200 pulsarów może posiadać planety skaliste o masie zbliżonej do masy Ziemi.
Wychodzi zatem na to, że spośród wszystkich znanych pulsarów milisekundowych może 2-3 mogą mieć planety, a mimo to właśnie tam Aleksander Wolszczan dostrzegł planety, które stały się pierwszymi egzoplanetami znanymi człowiekowi.