Komisja: woda jest czysta, śmiało wchodźcie. Oni apelują, żeby jednak się nie kąpać
W trakcie wakacji wiele osób monitoruje sytuację nad kąpieliskami. Ocena tego, czy woda nadaje się do spędzania w niej czasu, czy może powodować zagrożenie dla zdrowia, może się jednak różnić. Popularne miejsce w Warszawie odradza kąpiel w zalewie, natomiast komisja, która trafiła na miejsce, przeszkód nie widzi.

Rejs to miejscówka nad Zalewem Bardowskiego na warszawskim Targówku, gdzie organizowane są przeróżne imprezy i gdzie można po prostu miło spędzić czas. Jak piszą sami organizatorzy, to idealna propozycja na "lato w mieście", jedyne w swoim rodzaju miejsce łączące odpoczynek i zabawę. Taka wyspa pośrodku miasta ma swój urok:
To oczywiście zasługa wody. W ostatnich dniach zaleta przerodziła się w wadę, o czym informuje Rejs na Facebooku.
W poniedziałek, po przyjściu do REJSU, ze zdumieniem spostrzegliśmy, że woda w jeziorku przybrała zielony kolor, a także lekko zmieniła konsystencję. Nie wiedząc, co się stało, natychmiast poinformowaliśmy osobę, która z ramienia ZGN-u zajmuje się na terenie REJSU m.in. regulacją poziomu wody, fontanną i innymi sprawami związanymi z wodą. Szanowny pan, podobnie jak my, nie wiedział, co się stało z naszym zbiornikiem, więc poinformował o sprawie Zarząd Zieleni m. st. Warszawy, który to w trybie pilnym wysłał do nas komisję w celu zbadania sytuacji. Po przyjeździe na miejsce, komisja nie stwierdziła niczego niepokojącego. O godzinie 15, podczas wizytacji, zbiornik nie był już tak bardzo zielony i woda nie była tak gęsta, jak kilka godzin wcześniej i być może dlatego członkowie komisji uznali, że nie dzieje się nic alarmującego.
Co gorsza, problem pojawił się także we wtorek. Właściciele miejsca postanowili zamówić badanie wody w laboratorium. Do tego czasu odradzają wchodzenie do zalewu. Co jest przyczyną całego zamieszania? Najprawdopodobniej zakwit glonów.
Jak widać, nie tylko nad morzem są pod tym względem problemy, choć to właśnie na sinice w Bałtyku zwraca się największą uwagę. Nic dziwnego. Tłumy Polaków ruszają na aktywny wypoczynek, który może zostać utrudniony. Ale nie trzeba ruszać się z miasta, aby mieć rozczarowaną minę.
To dlatego, że sinice pojawiają się wszędzie tam, gdzie są odpowiednie dla nich warunki
A to nie tylko wysoka temperatura, ale przede wszystkim zanieczyszczenia. Reguła jest prosta: im więcej azotu i fosforu, biorącego się chociażby z nawozów rolniczych, tym większa szansa na wykwit sinic. Bardzo często źródłem substancji są źle oczyszczone ścieki przemysłowe i komunalne.
Obecnie kąpieliska zamknięte znajdziemy w Łodzi, Piotrkowie Trybunalskim czy Poznaniu, gdzie przyczyną są właśnie sinice. Apogeum rozkwitu przypada głównie na połowę lipca, więc najgorsze wciąż przed nami.