Na orbicie eksplodował silnik rakiety. Rosjanie zaśmiecili orbitę
Nic nie startowało, a na orbicie okołoziemskiej pojawiło się kilkanaście nowych obiektów. To nie jest dobra wiadomość. 15 kwietnia w bezpośrednim otoczeniu Ziemi pojawiło się kilkanaście nowych śmieci kosmicznych.
Dokładnie w połowie kwietnia na orbicie okołoziemskiej doszło do rozpadu jednego z dwóch silników pomocniczych (SOZ) górnego stopnia rosyjskiej rakiety Proton, która w 2007 roku wyniosła w przestrzeń kosmiczną trzy satelity systemu nawigacyjnego GLONASS (rosyjskiego odpowiednika systemu GPS). Jak dotąd specjaliści ze Stanów Zjednoczonych byli w stanie zidentyfikować szesnaście śmieci kosmicznych powstałych w wyniku zniszczenia silnika.
Te silniki lubią sobie eksplodować
Jak tłumaczy na Twitterze astrofizyk Jonathan McDowell z Centrum Astrofizyki Harvard-Smithsonian, silników tego typu znajduje się na orbicie aktualnie ponad sześćdziesiąt. Co więcej, defragmentacja silnika, do której doszło 15 kwietnia nie jest niczym niespodziewanym. Historia wskazuje, że silniki te pozostawione na długo w przestrzeni międzygwiezdnej mają tendencję do eksplodowania. Na przestrzeni lat doszło w ten sposób do zniszczenia co najmniej 54 takich silników.
Nie zmienia to jednak faktu, że ostatnim czego ludzkość potrzebuje na orbicie są kolejne śmieci kosmiczne. Orbita, po której poruszał się silnik, a teraz poruszają się jego fragmenty też nie należy do najszczęśliwszych. Zważając na fakt, że odłamki poruszają się po orbicie eliptycznej zbliżając się do Ziemi na 388 km tylko po to, aby oddalić się na 19074 km, ich wejście w atmosferę może rozciągnąć się na wiele lat. Do tego czasu, służby monitorujące otoczenie Ziemi będą miały po prostu kilkanaście nowych obiektów do śledzenia.
Śmieci kosmiczne to ból głowy obiektów na orbicie
Śmieci kosmiczne nie mają własnych silników, a tym samym kontrolerzy na Ziemi w przypadku wykrycia ryzyka zderzenia z aktywnym satelitą czy stacją kosmiczną nie mają możliwości zmiany orbity takiego obiektu. Z tego też powodu to właśnie stacje kosmiczne czy aktywne satelity zawsze muszą wykonywać manewry zmiany orbity, aby uniknąć zderzenia. Każdy kolejny śmieć kosmiczny to dodatkowy ból głowy. Aktualnie monitoringowi poddaje się ponad 36 000 śmieci kosmicznych o rozmiarach powyżej 10 centymetrów. W przedziale od 1 do 10 cm liczbę śmieci kosmicznych można szacować na milion. Każdy z tych obiektów stanowi bezpośrednie zagrożenie dla satelitów, stacji i statków kosmicznych.