Ile potrafi centrum smart domu za 300 zł? Sprawdziłem Somfy Connectivity kit
Nieco ponad 300 zł za centralkę dla naszego nowego smart domu? Brzmi tak dobrze, że aż musiałem sprawdzić, co potrafi Somfy Connectivity kit. I czego nie potrafi.
Somfy Connectivity kit - co to właściwie jest?
W dużym skrócie - najtańsza centrala smart domu, jaką ma w swojej ofercie Somfy. Obsłuży podstawowe smart domowe sprzęty, oferuje dokładnie tę samą aplikację, co większa i droższa TaHoma Switch, i skierowana jest dla tych, którzy chcą dopiero zacząć swoją przygodę ze zdalnie sterowanym domem.
Ewentualnie dla tych, którzy dobrze wiedzą, czego chcą, a za co nie zamierzają płacić.
Na pierwszy rzut oka - ależ maleństwo!
Somfy Connectivity kit jest... po prostu mikroskopijne. Suche liczby często nie są w stanie tego oddać, więc tutaj porównanie centrali z nożyczkami (akurat były pod ręką):
W przeciwieństwie do centrali TaHoma Switch, w tym przypadku zabrakło - i trochę szkoda - przycisków na obudowie. Ma to jednak swój plus - biorąc pod uwagę niewielkie wymiary Somfy Connectivity kit i brak jakichkolwiek dodatkowych przycisków, możemy ją z łatwością i bez wyrzutów sumienia wcisnąć w absolutnie dowolne wolne miejsce w naszym domu.
Czas się podłączyć.
I tutaj coś, co dla niektórych będzie plusem, a dla innych minusem - Somfy Connectivity kit oferuje łączność z siecią wyłącznie za pośrednictwem WiFi. Nie ma żadnych dodatkowych gniazd, do których można wpiąć przewód - WiFi i koniec.
Sam nie narzekam, bo mam zajęte właściwie wszystkie gniazda w routerze, ale pewnie niektórzy ucieszyliby się, gdyby był wybór. Z drugiej strony - to jednak najtańsza centrala od Somfy, wiele osób po prostu nie chce bawić się w przewody, a do tego przez kilka tygodni testów nie miałem właściwie żadnych problemów z łącznością z pomocą WiFi.
Banalnie prosty jest również sam proces konfiguracji, realizowany za pośrednictwem aplikacji TaHoma. Wstępna konfiguracja zajmie nam może minutę albo dwie, i to wliczając pobieranie samej aplikacji (o ile mamy szybki internet). Cały króciutki proces był też w moim przypadku absolutnie bezproblemowy.
Co do zasięgu już wewnątrz sieci (czyli w komunikacji między centralą a urządzeniami), to wynosi on maksymalnie 250 m.
Tak, w sumie tyle wystarczy na start. Ale przydałoby się coś więcej.
Na przykład jakieś urządzenia, którymi za pośrednictwem Somfy Connectivity kit moglibyśmy sterować.
I tutaj wychodzi na wierzch pierwsze ograniczenie, a właściwie pierwsze dwa.
Po pierwsze, maksymalnie możemy podłączyć 20 urządzeń. Niewiele, jeśli porównać do droższych bramek, ale z drugiej strony - do mieszkania, małego domu albo domu, w którym nie planuje się jakiejś rozbuchanej automatyzacji, powinno w zupełności wystarczyć.
Drugim ograniczeniem jest niestety typ urządzeń, które możemy do Somfy Connectivity Kit podłączyć. I niestety zapomnijcie o głośnikach Sonosa czy światłach Hue - to opcje zarezerowane dla droższego modelu, czyli TaHoma Switch.
W przypadku Somfy Connectivity kit możemy podłączyć wyłącznie produkty Somfy, BFT i Velux, ograniczone do:
- oświetlenia i gniazdek/wtyczek;
- markiz tarasowych, pergol, rolet do pergoli, markiz okiennych, etc.;
- rolet, osłon przeciwsłonecznych, okien z napędem;
- bram wjazdowych, bram garażowych.
Lista obsługiwanych produktów jest przy tym potężna, więc też nie jest tak, że Somfy Connectivity kit pozwoli nam tylko włączyć i wyłączyć światło, i na tym koniec. Bez problemu możemy z jego pomocą np. otwierać i zamykać bramę (zostaje nam 19 urządzeń), zamykać i otwierać rolety na parterze (załóżmy, że okna są 4, więc zostaje 15 urządzeń), zgasić światła w pokojach na piętrze (niech będzie 10 źródeł, zostaje 5 urządzeń), włączyć LED-y na podjeździe (4 urządzenia), wyłączyć żelazko i jeszcze do wyczerpania limitu zostają nam 3 urządzenia. Może jakieś rolety na piętrze? Może miło byłoby przewietrzyć dom, otwierając okna dachowe? Jest w czym wybierać.
Samo dodawanie sprzętów do aplikacji - podobnie jak wstępna konfiguracja - jest zupełnie bezbolesne i oczywiste. Podłączamy urządzenie do zasilania, wciskamy przeważnie jedyny przycisk na obudowie, uruchamiamy aplikację i postępujemy zgodnie z instrukcjami.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić i robiłem to już w przypadku centrali TaHoma Switch, to brak opcji aktywacji urządzenia i wyszukiwania z poziomu aplikacji sprzętu, który jest w trybie parowania. Obecnie musimy przeklikać się przez wszystkie zakładki, żeby znaleźć właściwe urządzenie - i znowu znalezienie modułu ściemniacza zajęło mi ciut więcej, niż bym chciał.
A jaka jest aplikacja TaHoma?
Na dobrą sprawę dokładnie taka sama, jak w przypadku centrali TaHoma Switch. Właściwie to JEST dokładnie ta sama aplikacja, tyle tylko, że wycięto z niej część funkcji.
Jeśli chodzi o plusy, to aplikacja działa szybko jak błyskawica, co nie jest standardem w smart domowym oprogramowaniu, nie wysypuje się i zdecydowanie można na niej polegać. Jest też bardzo czytelna, prosta w obsłudze, elementy interfejsu są duże i wygodne, a możliwość dodawania urządzeń, pomieszczeń i scen do Ulubionych pozwala wszystko ładnie uporządkować.
Banalnie proste jest też tworzenie scen, które ogranicza się do wybrania urządzeń, które mają być obsługiwane, ich stanu (m.in. włączenie/wyłączenie, poziom np. przyciemnienia) i to tyle - scena gotowa:
Na minus muszę niestety zaliczyć fakt usunięciu niektórych dość istotnych w smart domu opcji - i często jest to usunięcie czysto programowe i nie mające uzasadnienia w obsługiwanych sprzętach.
Przykładowo z Somfy Connectivity kit nie możemy tworzyć scen, które byłyby aktywowane w określone dni i o określonych godzinach. Wszystkie sceny muszą być aktywowane ręcznie (choć nie do końca - ale o tym za chwilę). Na liście obsługiwanych urządzeń nie ma też np. czujników ruchu, temperatury czy innych, więc nie byłoby nawet szans na konstrukcję scen z jakimś "trigerem". Włączamy ręcznie i koniec.
Chociaż...
Z odsieczą przychodzi na szczęście Alexa, Asystent Google i IFTTT.
I tutaj już robi się znacznie lepiej, bo takim manualnym uruchomieniem sceny może być komenda głosowa albo automatyzacja z IFTTT, więc wcale nie jest tak, że zawsze koniecznie musimy sięgnąć po telefon.
Dużą część sprzętów i scen można bez problemu obsłużyć głosowo z pomocą popularnego u nas Asystenta Google'a, z którym jak najbardziej można się w tym celu porozumiewać po polsku. Trzeba tylko nadać scenom czy urządzeniom właściwe nazwy albo odpowiednio formułować komendy - sam nazwałem jedną ze scen "Dobranoc", powiedziałem "Ok Google, dobranoc", na co Asystent odpowiedział mi "Dobrej nocy, Piotr". Na szczęście "Włącz scenę Dobranoc" zostało już zinterpretowane prawidłowo.
Jeśli natomiast chodzi o IFTTT...
... to jest jeden haczyk. Haczyk ten polega na tym, że Somfy Connectivity kit i podłączone do niej urządzenia nie mogą aktywować automatyzacji - mogą być tylko wyzwalane przez inne "zdarzenia". Szkoda, bo miałem w głowie misterny plan, żeby jako czynność aktywującą wybrać aktywację sceny Dobranoc w Somfy Connectivity Kit, a przez IFTTT podpiąć do tego np. zgaszenie świateł Hue i zamknięcie zamka.
Szczęśliwie jest sporo kombinacji - w tym i gotowych - które możemy wykorzystać. Przykładowo IFTTT może nas geolokalizować i po powrocie w okolice domu otworzy nam bramę wjazdową i zapali światła (o ile mamy ustawioną taką scenę, bo tylko sceny są obsługiwane). Można też połączyć z naszym systemem sprzęt od Netatmo i w ten sposób zautomatyzować otwieranie okien dachowych, kiedy poziom CO2 w mieszkaniu przekroczy określony poziom.
Nikt też w sumie nie broni nam jako "aktywatora" po stronie IFTTT ustalić konkretną datę i godzinę, i w ten sposób zautomatyzować sceny w Somfy Connectivity kit. Trochę to overkill, ale jak najbardziej możliwy. Trzeba tylko pamiętać, że darmowa wersja IFTTT pozwala nam na utworzenie tylko 5 takich kombinacji.
Somfy Connectivity kit - warto czy nie?
Biorąc pod uwagę cenę i jeszcze jedną kwestię (o niej na koniec) - tak, ale pod warunkiem, że zdajemy sobie w pełni sprawę z ograniczeń tej centrali. Jeśli tak jest, to powinniśmy być zadowoleni - Somfy Connectivity kit jest proste w obsłudze, bezproblemowe, ma bardzo przyjemną, wygodną i stosunkowo ładną aplikację, te 20 obsługiwanych urządzeń to wcale nie jest tak mało, a do tego... po prostu robi to, co producent obiecał, że będzie robić. Jeśli zapragniemy, żeby robiła coś więcej, możemy zawsze próbować posiłkować się IFTTT, które dorzuci nam do kompletu chociażby geolokalizację czy opcję harmonogramu.
Z drugiej strony - jeśli ktoś chce od smart domu jeszcze więcej, albo np. ma już głośniki Sonosa i światła Hue, Somfy Connectivity Kit zaoferuje mu trochę zbyt mało i zdecydowanie lepiej będzie, nawet trzymając się tego samego producenta, zerkać w kierunku TaHoma Switch.
Jest jednak jeszcze trzecia strona, którą zostawiłem na koniec. Somfy Connectivity kit jest sprzedawane nie tylko osobno, ale np. w pakiecie z napędami do bram, gdzie nie jest już wyceniany na nieco ponad 300 zł, a nieco ponad 200 zł (przykładowo: zestaw SGS Essential kosztuje 1975 zł, a komplet z Connectivity Kit - 2199 zł). Czyli kupujemy bramę, dopłacamy jakieś 10 proc. wartości i dostajemy centralkę, która pozwoli nam nie tylko sterować bramą, ale i rozpocząć - nawet za jakiś czas - budowę smart domu.
I to już brzmi jak naprawdę dobry interes.
Czy kupiłbym Somfy Connectivity kit dla siebie?
Tak i nie. Nie, bo mam sporo sprzętów, które zadziałałyby np. z TaHoma Switch (głośniki, światła) i chciałbym to wszystko mieć możliwie w jednym miejscu. Z drugiej strony - gdybym kupił napęd od Somfy, a możliwe, że to zrobię, to pewnie dopłaciłbym te 200 zł do CK i kto wie, może potem dookoła niej stworzył jakiś mały ekosystemik, połączony z resztą smart domu np. przez IFTTT.
Czy poleciłbym Somfy Connectivity kit znajomemu?
Tak, bo robi dokładnie to, co obiecuje producent. Przy czym najpierw opisałbym mu wszystkie ograniczenia, bo trochę ich jest. Jeśli mu nie przeszkadzają, to raczej nie będzie do mnie potem dzwonił z pretensjami.
Trzy najfajniejsze rzeczy w Somfy Connectivity kit:
Niska cena (szczególnie w zestawie), robi to, co powinna, integracja z asystentami głosowymi i IFTTT.
Trzy najgorsze rzeczy w Somfy Connectivity kit:
Brak jakiegokolwiek nie-IFTTT-owego wsparcia dla popularnych urządzeń innych producentów, brak obsługi m.in. czujników ruchu, brak automatyzacji dziennej/godzinowej.