Nie mogę wyjść z podziwu. Sprawdziłem, co potrafi Huawei MateBook E
Nie wiedziałem, czego się spodziewać, gdy wyjąłem ten sprzęt z pudełka. Wystarczyło jednak kilka chwil, by od niewiedzy przejść do pełnego zachwytu niedowierzania. Sprawdziłem, co potrafi Huawei MateBook E i nadal nie mogę wyjść z podziwu.
Laptopy Huawei już niejeden raz zaskakiwały, ale tym razem zostałem zaskoczony w największym stopniu. Nie spodziewałem się bowiem, że w tak smukłej, niewielkiej konstrukcji można zmieścić tak zaawansowane podzespoły, zwieńczyć to wszystko rewelacyjnym ekranem OLED i do tego sprzedawać całość w bardzo rozsądnej cenie. A jednak.
Huawei MateBook E zachwyca designem.
Nie będę ukrywał – kategoria laptopów hybrydowych, zwłaszcza takich jak MateBook E, to prawdopodobnie moja ulubiona kategoria komputerów przenośnych. Oferują niezrównaną uniwersalność i wielu osobom z powodzeniem mogą służyć jako jedyny komputer, a ludziom takim jak ja, którzy na co dzień potrzebują wielkich i ciężkich stacji roboczych do wykonania pracy, przydają się jako dodatkowe komputery do załatwiania codziennych spraw i noszenia zawsze przy sobie.
Problemem tego typu konstrukcji niestety zwykle jest cena. Jeśli chcemy mieć dość wydajny, hybrydowy laptop z pięknym ekranem, musimy za niego zapłacić prawie tyle samo, co za potężną stację roboczą. Jeśli zaś chcemy zapłacić mniej, zwykle musimy iść na kompromis w jakości wykonania czy wydajności. W Huawei MateBook E po kompromisach nie ma ani śladu, choć kosztuje on o połowę mniej niż zwykle musielibyśmy zapłacić za tego typu komputer.
Część tabletowa, w której zawarto podzespoły, jest wykonana z najwyższą dbałością o szczegóły. Konstrukcja jest idealnie sztywna i czuć, że obcujemy z produktem klasy premium. Widać to także po przyciskach na aluminiowej krawędzi obudowy – regulacja głośności odbywa się z satysfakcjonującym kliknięciem, a przycisk uruchamiania skrywa czytnik linii papilarnych, za pomocą którego zalogujemy się bezpiecznie do systemu Windows 11. Całość jest też nadspodziewanie lekka i smukła, ważąc raptem 709 g (bez klawiatury) i mierząc 7,99 mm grubości.
Jakość premium widać też jak na dłoni, gdy tylko spojrzymy na ekran. 12,6-calowy ekran OLED FullView to pierwszy panel z matrycą organiczną, jaki Huawei zastosował w swoich komputerach i można powiedzieć, że to bardzo dobry start. Pomimo relatywnie niewielkiego rozmiaru, oferuje on bardzo wysoką rozdzielczość 2,5K a także jasność 600 nitów. Do tego oczywiście możemy czerpać ze wszystkich korzyści OLED-a, czyli nieskończonego kontrastu, głębokiej czerni i perfekcyjnego odwzorowania barw, pokrywającego 100 proc. kinowej przestrzeni kolorów DCI-P3.
Oznacza to, że MateBook E jest znakomitym narzędziem zarówno do oglądania filmów i seriali, jak i do pracy z kolorem przy projektowaniu, obróbce zdjęć czy pracach koncepcyjnych. Do pary z pięknym ekranem mamy też komplet aż czterech wysokiej jakości głośników oraz cztery mikrofony, zapewniające wysoką jakość rozmów podczas wideokonferencji. Skoro zaś o wideokonferencjach mowa, to Huawei MateBook E oferuje jeden z najlepszych zestawów kamer, jakie widziałem w laptopie z Windowsem. Przednia kamera do wideorozmów ma 8 Mpix i świetnie sobie radzi nawet w kiepskich warunkach oświetleniowych, a z tyłu obudowy znajdziemy jeszcze dodatkowy aparat 13 Mpix.
Całość uzupełnia magnetyczna klawiatura, która – co wcale nie jest standardem – znajduje się w zestawie z komputerem. Wystarczy przybliżyć klawiaturę do magnetycznego portu u dołu komputera i voila! Tablet staje się pełnoprawnym laptopem 2w1. Sama zaś klawiatura ma bardzo wygodne klawisze i sporych rozmiarów gładzik, a tylną jej część wykorzystujemy w roli podstawki, która utrzymuje ekran pod odpowiednim kątem.
Wielka moc w niewielkiej obudowie.
Wydawać by się mogło, że do tak smukłej konstrukcji nie uda się zmieścić zbyt wydajnych podzespołów. Tymczasem Huawei MateBook E jest wyposażony w procesor Intel Core i5-1130G7, grafikę Intel Iris Xe, 16 GB RAM i 512 GB miejsca na dane.
To podzespoły, które większości użytkowników wystarczą z zapasem do codziennej pracy i pozwolą nie tylko korzystać z przeglądarki czy pakietu biurowego, ale także skorzystać z narzędzi do projektowania 2D czy obrabiać zdjęcia w formacie RAW. Co bardzo istotne, Huawei nie tylko włożył do obudowy wydajne podzespoły, ale zadbał też o to, by je odpowiednio schłodzić.
Zastosowano tu ultracienki wentylator Huawei Shark Fin, który współpracuje z 8-warstwową, grafenową strukturą chłodzącą. W praktyce oznacza to, że na co dzień tego komputer po prostu nie słychać, a gdy już obciążymy go na tyle, by wentylator musiał pracować z większą intensywnością, jego szum jest bardzo cichy i w przeciwieństwie do wielu smukłych i lekkich komputerów ani przez moment nie staje się piskliwy i nieprzyjemny dla ucha.
Jakby wydajnych podzespołów było mało, Huawei MateBook E oferuje też wielogodzinny czas pracy i ładowanie przy użyciu portu USB-C. Warto dodać, że to złącze Thunderbolt 4, więc oprócz możliwości ładowania pozwala ono również podłączyć laptop do monitora czy stacji dokującej i przekształcić go w komputer stacjonarny. Huawei ma jednak w zanadrzu jeszcze ciekawsze rozwiązanie, które kompletnie zmienia sposób, w jaki korzystamy z komputera.
Huawei Super Device – chcę to w każdym komputerze!
Wielu producentów laptopów z Windowsem próbowało stworzyć swój system integracji wielu urządzeń, ale żadnemu nie udało się tego zrobić w tak rozbudowany sposób, jak zrobił to Huawei. Dzięki temu, że w portfolio Huawei znajdziemy nie tylko laptopy, ale także smartfony, tablety i monitory, producent mógł opracować rozwiązanie łączące w jeden spójny ekosystem wszystkie te urządzenia.
Przykładowo, jeśli korzystamy z monitora Huawei MateView, w ogóle nie musimy łączyć się kablem z MateBookiem E – urządzenia połączą się bezprzewodowo. Dzięki funkcji OneHop możemy błyskawicznie przesyłać pliki między urządzeniami, zaś funkcja Multi-Screen Collaboration pozwala skorzystać z naszego komputera… na ekranie telefonu lub tabletu. I vice versa.
W portfolio Huawei znajdziemy też urządzenia przenośne, w tym słuchawki. Funkcja Pop-Up pairing pozwoli błyskawicznie połączyć akcesoria z komputerami i urządzeniami mobilnymi, bez konieczności grzebania w ustawieniach Bluetooth. Co najważniejsze: to działa. Huawei zaprojektował system Super Device w taki sposób, iż korzystanie z niego jest bezproblemowe i intuicyjne, co samo w sobie zachęca do stworzenia własnego ekosystemu urządzeń, by móc skorzystać z tych wszystkich funkcji.
Huawei MateBook E – nie mogę wyjść z podziwu.
Nie żebym spodziewał się czegokolwiek innego po laptopach marki Huawei, ale MateBook E naprawdę wziął mnie z zaskoczenia. W tej cenie spodziewałem się jakichś kompromisów, ale po kilku dniach spędzonych z tym laptopem niczego takiego nie widzę.
Ekran i głośniki są zachwycające; MateBook E z miejsca stał się moją ulubioną maszyną do oglądania YouTube’a i Netflixa. Klawiatura jest tak wygodna, że bez problemu mogę wystukiwać na niej tysiące słów dziennie i nie czuć zmęczenia. Podzespoły z kolei są na tyle wydajne, by sprostać wyzwaniom pracy znakomitej większości nabywców, a dla tych, którzy potrzebują czegoś więcej, MateBook E może stanowić doskonałe uzupełnienie arsenału sprzętowego, oferując mobilność i pełnię możliwości systemu Windows 11. Czego tu nie lubić?