Sprzedaż MacBooków najwyższa w historii. Apple bije rekordy
Argument, że Apple produkuje niszowe komputery, które obchodzą tylko snobów, chwieje się na nogach. Sprzedaż MacBooków jest najwyższa w historii.
Historycznie MacBooki były produktem niszowym, dedykowanym najbardziej zamożnej grupie użytkowników i garstce ciekawskich, chcących się wyróżnić w kawiarni podczas sączenia porannej dyniowej latte. Taki przynajmniej był stereotyp, jednak niósł on wiele prawdy – komputery Apple’a przez wiele lat miały mikre udziały rynkowe i choć cieszyły się ogromną estymą, a wielu użytkowników aspirowało do posiadania takiego sprzętu, relatywnie niewielu rzeczywiście go kupowało.
Rok temu sytuacja zmieniła się dramatycznie; premiera MacBooka Air i MacBooka Pro z czipem M1 rozbujała sprzedaż do tego stopnia, iż sprzedaż wzrosła o 91 proc. rok do roku między Q1 2020 a Q1 2021, zaś Apple uplasował się na czwartej pozycji, tuż poza rynkowym podium, jeśli chodzi o udziały w rynku.
Teraz raport Strategy Analytics pokazuje, że choć Apple wciąż jest poza podium, to jego pozycja jest lepsza niż kiedykolwiek.
Najlepsza sprzedaż MacBooków w historii.
Raport pokazuje, iż w trzecim kwartale 2021 r. Apple sprzedał 6,5 miliona MacBooków. Jest to o 10 proc. więcej niż rok temu o tej samej porze i tym samym to historyczny rekord sprzedaży laptopów z nadgryzionym jabłkiem. Jako główny powód gwałtownego wzrostu raport wskazuje sprzedaż MacBooka Air, którego można nabyć z okazyjnymi zniżkami.
Tym samym Apple nadal zajmuje 4. pozycję w rankingu, ale jego udziały wynoszą już 10 proc. Do trzeciej pozycji nadal daleko, ale Apple wyprzedza sprzedażą nawet takich gigantów jak Asus czy Acer, którzy mają w swoim portfolio znacznie więcej produktów, w znacznie bardziej przystępnych cenach.
Wyniki Apple’a są tym bardziej imponujące, iż Apple de facto nie ma w swojej ofercie produktu, który określilibyśmy mianem „budżetowego”. Najtańsza wersja MacBooka Air, nawet po zniżkach, to dziś koszt przekraczający 4500 zł. To dwu- a momentami nawet trzykrotnie więcej, niż najtańsze laptopy w portfolio konkurencji, które cieszą się największą popularnością i generują wolumen sprzedaży. Być może jednak popełniamy błąd, przeliczając te wyniki na warunki polskie, gdzie MacBook Air nadal jest traktowany jako produkt premium. W Stanach Zjednoczonych, gdzie można go kupić za mniej niż 999 dol., jest on w zasięgu większości konsumentów.
Oczywiście w tych wynikach trzeba brać poprawkę na jeden fakt – Apple jako jedyny w stawce nie zanotował większych problemów wynikających z brakiem mikroczipów. Co prawda musiał przesunąć premierę MacBooków Pro na późniejszy termin, niż pierwotnie zakładano, ale globalny brak podzespołów nie spowodował np. przestojów w pracy fabryk. Z takimi problemami zaś borykały się inne firmy, co – jak zauważają autorzy raportu Strategy Analytics – mogło mieć bezpośrednie przełożenie na niższe niż przewidywane wzrosty sprzedaży. Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest Dell, który zanotował imponujący, 50-procentowy wzrost rok do roku. Reszta albo traciła, albo urosła mniej niż oczekiwano.
Wzrost popularności laptopów premium to szansa dla Apple’a.
Raport wykazuje, iż w ciągu ostatnich miesięcy spadło zapotrzebowanie na Chromebooki i tanie komputery przeznaczone do nauki, a wzrósł popyt na laptopy klasy premium. Z perspektywy udziałów MacBooka w rynku to doskonała wiadomość, zwłaszcza po ostatniej premierze MacBooków Pro 14 i 16.
Oczywiście nie ma się co łudzić, że MBP 14 i 16 wykręcą spektakularne wyniki sprzedaży, bo są to komputery horrendalnie drogie, dedykowane bardzo wąskiej grupie użytkowników. Jednak ich ciepłe przyjęcie przez użytkowników i znakomita prasa mogą sprawić, że więcej konsumentów zwróci uwagę także na tańszego MacBooka Air i Pro 13, które obiektywnie są jednymi z najlepszych, jeśli nie najlepszymi komputerami przenośnymi w swoich kategoriach cenowych.
Pisałem to przy okazji premiery MacBooka Pro, ale napiszę raz jeszcze: istnieją tylko trzy powody, by nie kupić MacBooka:
- szukasz laptopa za mniej niż 4000 zł,
- grasz w gry,
- potrzebujesz oprogramowania, które działa tylko na Windowsie.
W każdym innym przypadku sięgnięcie po inny komputer ma coraz mniej sensu. Konkurencja Apple’a ma problem. Ogromny problem. Bo żaden laptop na rynku nie jest dziś w stanie zaoferować takiej kombinacji mobilności, wydajności, kultury pracy i osprzętu premium jak MacBooki Apple'a. Oczywiście do pewnego momentu to nie ma znaczenia, ale w chwili, gdy klient ma do wydania ok. 5 tys. zł lub więcej, coraz trudniej jest znaleźć jakikolwiek argument przemawiający za zakupem komputera innego, niż ten od Apple. I coś czuję, że choć nie ma szans, by Apple wdrapał się na podium w przewidywalnej przyszłości, to za rok jego pozycja będzie jeszcze mocniejsza.