Innowacja i otwartość na innych. Po co firmie różnorodność? Rozmowa z Bartoszem Ciepluchem z Intela
„Jeżeli zamkniemy się na pewne grupy, to automatycznie ograniczymy swoje możliwości rozwoju” – mówi Bartosz Ciepluch, Vice President, Datacenter, AI and Networking Poland General Manager, ambasador do spraw różnorodności w firmie Intel i uspokaja – biali mężczyźni nie muszą czuć się z tego powodu zagrożeni.
Matylda Grodecka: Jesteś w Intelu ambasadorem do spraw różnorodności. Czym w ogóle jest różnorodność w firmie i jaka to jest wartość dla biznesu.
Bartosz Ciepluch: Dla mnie oznacza ona dwa aspekty. Po pierwsze jest to otwartość na innych, ale nie w rozumieniu deklaratywnym, mówieniu o tym, jak bardzo nie jesteśmy otwarci, tylko w pokazywaniu tego, że jesteśmy w stanie wczuć się w sytuację osoby i zrozumieć jej perspektywę. Po drugie to respektowanie innego. W polskiej kulturze często mamy do czynienia z modelem prowadzenia dysput i dyskusji na zasadzie wygrany - przegrany. Jedna strona musi udowodnić, że to ona ma racje. Nie odejdziemy od stołu, póki ja nie przekonam ciebie albo ty mnie. Dla mnie różnorodność to też respektowanie granic i tego, że ty jako inna osoba możesz mieć inne spojrzenie na sprawę niż ja. Takie rozumienie różnorodności jest bardzo dużą wartością społeczną. Wzbogaca ona nas jako ludzi, pokazuje, że możemy być doskonalsi, nie musimy być tylko i wyłącznie skupieni na celu, ale ważna jest ta droga, którą do niego dochodzimy, bo w trakcie budujemy relacje.
Brzmi to pięknie, ale chyba nie jest takie łatwe do wprowadzenia w praktyce. Weźmy spotkanie biznesowe, na którym jest strona A i strona B, które zupełnie się ze sobą nie zgadzają. Strona A mówi: „porzućmy ten projekt, on nie ma sensu, to jest klapa”. Strona B odpowiada: „nie, ja tu widzę przyszłość, zainwestowaliśmy w to lata, róbmy to dalej”. Jak da się poprowadzić takie spotkanie, budując dobrą relację?
Różnorodność będzie wtedy, kiedy ktoś przy tym stole zapyta: "Dlaczego to jest dla ciebie ważne? Dlaczego uważasz, że powinniśmy zostać w tym projekcie kolejne dni, jeśli wskaźniki biznesowe, które przyjęliśmy, pokazują, że należy go skończyć?”. Otwartość będzie wtedy, kiedy dopuścimy drugą stronę do argumentowania, a nie będziemy rozmawiać na zasadzie siłowego przekonania jej. Ostatecznie podejmując kolejne decyzje biznesowe, kierujemy się często opłacalnością danego projektu, jednak uważam, że tego typu dyskusja otwiera zupełnie nowe możliwości i stawia przed nami nowe wyzwania.
Nie zawsze mamy sytuację biało-czarną, która polega na tym, że albo coś przynosi zyski, albo ich nie przynosi. Intel to firma oparta o wiedzę, bardzo wiele decyzji jest powiązanych z tym, w jaki sposób chcemy rozwijać technologie. Tutaj można wyjść w kierunku tworzenia wspólnego dobra. Nie każda decyzja w takiej firmie jak Intel musi być podjęta przez pryzmat finansów. To jest istotne na bardzo wysokim poziomie, ale niższe poziomy organizacyjne nie są w to tak bardzo uwikłane. Tutaj podejmuje się decyzje na zasadzie realizacji produktu, dlatego konsensus, zrozumienie i wysłuchanie wprowadzają nową wartość-innowacje.
Warto być otwartym na perspektywę różnych osób biorących udział w procesie decyzyjnym. Uważam, że każdy dodatkowy punkt widzenia pozwala na spojrzenie na dane zagadnienie z nowej perspektywy. To, jakie wyciągniemy z takiej analizy, w ostatecznym rozrachunku może stać się bezcenne. Mając różnorodną perspektywę — możemy podjąć lepsze decyzje.
Jak jeszcze otwartość łączy się z codziennym prowadzeniem biznesu?
Jako Intel od lat dostarczamy produkty wykorzystywane szeroko przez rynek. Technologia rozwija się jednak w bardzo szybkim tempie, zaczynamy potrzebować odpowiednich rozwiązań przygotowanych specjalnie pod konkretne potrzeby. Gdyby Intel działał bez otwartości na klientów, na ich perspektywy i potrzeby – to dostarczalibyśmy produkty i mówilibyśmy: weźcie sobie nasze rozwiązania i róbcie z nimi, co chcecie. Tymczasem Intel powiedział wprost: chcemy pracować z odbiorcami nad ich potrzebami i po pierwsze je zrozumieć, a po drugie na nie odpowiedzieć.
A co robicie, żeby zapewnić w firmie tę różnorodność?
Jedną z takich podstawowych rzeczy jest tworzenie zespołów międzynarodowych – zarówno przez współpracę projektową między różnymi krajami na przykład Polską, Indiami czy Stanami Zjednoczonymi, jak i zachęcanie obcokrajowców do przyjeżdżania do Polski i tworzenia tu rozwiązań technologicznych. W Intelu w Polsce mamy wielu obcokrajowców. Pracują tu osoby z Ukrainy czy Rosji, ale też z Nowej Zelandii czy Francji. Pracownicy ci przychodzą do firmy takiej jak Intel po to, żeby tworzyć technologię, to ich przyciąga. To, co daje marka, to także możliwość pracy nie tylko dla Polaków. Tworzymy środowiska międzynarodowe, a to wymusza pewnego rodzaju otwartość na kulturę. Jeśli mielibyśmy środowisko wyłącznie polskie, to działalibyśmy w modelu, w jakim funkcjonuje nasza kultura, natomiast gdy przychodzi osoba z Nowej Zelandii czy z Francji, musimy być bardziej otwarci, choćby w taki podstawowy sposób, że mówimy po angielsku, a nie jedynie po polsku.
I taka komunikacja coś daje?
Różnorodny zespół daje możliwość spojrzenia na dany problem w inny sposób, co może się ogniskować w postaci innowacyjności. Poza tym gdy obcujemy na co dzień ze środowiskiem, w którym dużo mówi się o różnorodności i które robi coś w tym kierunku, jesteśmy w lepszej pozycji do zrozumienia dynamiki społecznej.
Różnorodność prowadzi do balansu i harmonii, a harmonia jest zawsze dobra.
No dobrze, to porozmawiajmy o słoniu w pokoju. Często można spotkać się z zarzutami, że promowanie różnorodności jest bez sensu, bo prowadzi do zatrudniania kogoś, kto jest mniej kompetentny, tylko dlatego, że jest na przykład kobietą. Czy biali heteronormatywni mężczyźni nie powinni się czuć dyskryminowani?
To pytanie, które dość często wybrzmiewa nawet w ujęciu korporacyjnym. Szybko odpowiadając: czy biały mężczyzna powinien się czuć zagrożony? Nie, ale powinien starać się zrozumieć, dlaczego pewne działania następują. Technologia robi się coraz bardziej skomplikowana i wchodzi we wszystkie warstwy naszego życia. Każdy z nas jest w pewnym stopniu programistą - jeśli na rynku pojawia się nowy telewizor czy konsola, to musimy ją zaprogramować - to nie jest tak, że programistą jest jedynie ten stereotypowy siedzący w piwnicy mężczyzna.
Jeżeli zamkniemy się na pewne grupy, to automatycznie ograniczymy swoje możliwości rozwoju jako ludzkość lub grupa społeczna, bo będzie nam po prostu brakowało rąk do pracy. Ta otwartość na różnorodność, na przykład w postaci zachęcania kobiet do pójścia na studia związane z kierunkami technicznymi, ma poszerzać nasze możliwości. Jeśli popatrzymy ogólnie na liczbę studentów i podział na kobiety i mężczyzn, to jest to około 58 proc. studentek żeńskich, a reszta to mężczyźni. Pojawia się pytanie, dlaczego więcej mężczyzn idzie na studia politechniczne, a więcej kobiet na przykład na ekonomiczne. My staramy się przekonać przyszłe studentki, żeby poszły na studia technologiczne, po to, żeby mieć potem większą siłę oddziaływania na technologie w Polsce i na świecie.
Jeśli ktoś podnosi argument, że zatrudniamy kobietę dlatego, że jest kobietą, a nie dlatego, że ma odpowiednie umiejętności - to jest to nieprawda. Jeśli tak by się działo, musielibyśmy stworzyć słabej jakości zespoły, które nie potrafiłyby spełniać swojej funkcji. Podczas procesu rekrutacyjnego brane są pod uwagę umiejętności osoby, a drugorzędne jest pochodzenie, płeć i tak dalej. Wykonywane przez Intela działania mają zachęcać osoby, które są na początku swojej ścieżki zawodowej czy studenckiej, żeby wybrały technologie w pierwszej kolejności, bo to nam wszystkim się po prostu opłaci.
Co robi na co dzień ambasador różnorodności?
Po pierwsze tłumaczy. Intel jest firmą globalną, mamy więc do czynienia z narracją korporacyjną dotyczącą naszych wartości. Ja staram się mówić o tym, że różnorodność to codzienna praca każdego z nas. Na przykład język programistyczny ma takie określenia jak black list czy white list. Musimy pamiętać, że takie sformułowania zawsze niosą za sobą dodatkowy konotacje. Często mówię o tym, że w sytuacji, w której piszę dobrej jakości kod komputerowy, to jestem inkluzywny, bo mogę przekazać innemu człowiekowi bez kontaktu z nim, jak czytać ten kod. To jest jeden z elementów pracy.
Inny przykład: w tym roku zaangażowaliśmy się na poziomie Polski w prace związane z IGLOBE, czyli organizacją, która wspiera społeczność LGBT+. Mówienie o tym temacie też jest bardzo ważnym obowiązkiem ambasadora. Kolejny to praca nad realizacją założeń korporacji. W strategii RISE 2030 Intel wyznaczył sobie między innymi cel, jakim jest wzrost liczby kobiet w firmie oraz wzrost liczby kobiet na wyższych stanowiskach. W Polsce również przygotowujemy strategię dotyczącą tego tematu. Od wizji musimy przejść do konkretnego działania.
A jak ta sytuacja wygląda teraz?
Trend związany z zachęcaniem kobiet do pójścia na studia technologiczne pojawił się kilka lat temu. Jak zaczynałem studia na Politechnice Łódzkiej, to na kierunku elektronika było 125 osób, w tym jedna dziewczyna. Automatycznie oznacza to, że brakuje kobiet z odpowiednim doświadczeniem zawodowym i to nas ogranicza. Z dzisiejszej perspektywy jest już znacznie lepiej. Aktualnie 15% studentów kierunków informatycznych to kobiety, liczymy na to, że ich udział w kolejnych latach będzie się zwiększać. Kobiety korzystają z technologii, powinny więc brać czynny udział w ich tworzeniu.
Intel od 6 lat zaangażowany jest w program Nowe Technologie dla Dziewczyn, który jest skierowany do maturzystek i studentek wybranych kierunków. W ramach inicjatywy 25 kobiet rocznie otrzymuje stypendium i opiekę mentorów, niektóre z nich mają także szansę na uczestnictwo w stażach. Program ma na celu zachęcenie młodych kobiet do zainteresowania się nowymi technologiami i wykształceniem, które wiąże się z ich tworzeniem. Chciałbym podkreślić, że w tym roku otrzymaliśmy 830 zgłoszeń. Doceniamy rolę informacji i edukacji – jeżeli maturzystki lub studentki spotkają inspirujące osoby i uwierzą w swoje siły, to bez problemu poradzą sobie w branży technologicznej.
W przypadku stanowisk menedżerskich jest niezaprzeczalne, że im wyższe stanowisko, tym mniej kobiet. Pracujemy nad tym i myślę, że jeśli spotkamy się za 10 lat, to moja odpowiedź będzie taka, że udało się poprawić sytuację. Mogę powiedzieć, że to też mój prywatny interes jako ojca trzech córek.
W takim razie jestem spokojna o wyniki, bo to doskonała motywacja. Porozmawiajmy jednak chwilę o przykładach. Półtora roku temu organizowaliście w Polsce jako jednym z trzech krajów pilotaż programu Intel AI for Youth, o co w nim chodziło?
To program bardzo silnie związany z wiarą w to, że taka duża firma jak Intel musi być odpowiedzialna społecznie. Wierzymy w kilka elementów, które kształtują przyszłość technologii i jednym z nich jest sztuczna inteligencja, pozostałe to między innymi cloudyfikacja i przetwarzanie na granicy (edge computing).
Głównym zadaniem programu jest uświadomienie uczniom tego, czym jest sztuczna inteligencja, jak można wykorzystać ją w swoim codziennym życiu.
Polska była jednym z państw, w których wdrożyliśmy program pilotażowo, co zakończyło się sukcesem. To jest duże osiągnięcie, że to właśnie tutaj wyznaczane są światowe trendy. Pierwsza, oficjalna edycja po pilocie odbyła się podczas pandemii i choć z założenia program miał przebiegać w formie spotkań twarzą w twarz, bardzo wielu nauczycieli mocno się zaangażowało w temat i chciało kontynuować program, byli więc oni edukowani podczas spotkań wirtualnych, tak też były realizowane projekty przez uczniów. Następnie wybrano 5 najlepszych prac, przy czym należy wspomnieć, że wszystkie były mentorowane przez pracowników Intela. Projekty powstałe w ramach programu są naprawdę bardzo ciekawe.
Tak i brzmią na bardzo zaawansowane, co trochę mnie zbija z tropu. W mojej głowie nauczyciele i uczniowie szkół ponadpodstawowych mają często problemy z Excelem, a wy przychodzicie uczyć ich o sztucznej inteligencji. Nie było problemu z brakiem kompetencji? Czy szliście tylko do szkół profilowanych?
Nie, najważniejsze było zaangażowanie uczniów i nauczycieli, bo tak naprawdę kluczowy jest sposób podania tej wiedzy, to jest naprawdę elastyczny materiał. Dzięki sukcesowi AI For Youth odezwało się do nas Ministerstwo Rolnictwa i zapytało, czy nie da się zastosować sztucznej inteligencji do rozwiązywania problemów przyszłych rolników. I tak wraz z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi przeszkoliliśmy 59 szkół w kwestii sztucznej inteligencji, zrozumienia tematu, a potem myślenia w kategoriach, jak to wykorzystać w przyszłości podczas uprawy. Myślę, że to jest bardzo dobry kierunek. W poprzednim roku szkolnym kolejnych kilkuset uczniów otrzymało edukację w zakresie AI oraz przygotowało projekty. Jury wybrało kilka najlepszych pomysłów. Jednym z nich jest projekt „Mike The Glove” autorstwa uczniów z Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Wielkiego w Kole. Stworzona przez uczniów technologia prezentuje wizję ekosystemu narzędzi, która ułatwia osobom z niepełnosprawnościami wykonanie pewnych czynności poprzez ich automatyzację.
To nie jest tak, że ze sztuczną inteligencją mogą pracować tylko osoby dobre w matematyce, fizyce czy programowaniu. Prawda jest taka, że każdy z nas może mieć ogromne talenty, które można wykorzystać w tym obszarze.
Przeciętny humanista jest w stanie to ogarnąć?
Myślę, że tak. Uważam, że cała technologia idzie w kierunku ocierania się o humanizm. Sztuczna inteligencja jest już tworem pośrednim. Jasne, rzeczy stricte technologicznych takich jak procesory czy mechanika - humaniści trochę się boją, ale sztuczna inteligencja to tak naprawdę próba nauczenia maszyny sposobu myślenia człowieka, a to już coś, co jest bliskie humanizmowi.
To na zakończenie powiedz, który z tych wszystkich programów jest twój ulubiony?
Wszystkie niosą ze sobą wiele dobrego. Z mojej perspektywy ważne jest to, że się aktywnie angażujemy, a nie tylko mówimy o tym, żeby być poprawni politycznie. Jeśli spojrzymy na programy takie jak AI for Youth, Woman in Tech, Nowe Technologie dla Dziewczyn czy IT for She, to za każdym z nich stoi grupa ludzi, która wzięła już udział w tych projektach. Między innymi dzięki Intelowi mają wiedzę i to jest nasz największy sukces. Potem będą mogli powiedzieć na przykład, że to dzięki nam poszli na studia technologiczne.