REKLAMA

Biali ludzie udawali Arabów, a dziennikarze do nich strzelali. Impreza polskiego CI Games wywołała skandal w USA

CI Games zorganizowano wydarzenie dla mediów w Stanach Zjednoczonych, którym firma chciała celebrować premierę ich najnowszej gry: Sniper Ghost Warrior: Contracts 2. Jeden z dziennikarzy był oburzony zorganizowanymi atrakcjami, oskarżając organizatorów o rasistowską zabawę z bronią. Polacy tłumaczą się i przepraszają.

Biali ludzie udawali Arabów, a dziennikarze do nich strzelali. Impreza polskiego CI Games wywołała skandal w USA
REKLAMA

Eric Switzer to pracownik redakcji The Gamer. W ostatnich dniach dziennikarz wziął udział w wydarzeniu sfinansowanym przez polskie CI Games, zorganizowanym z myślą o amerykańskich mediach. Polska spółka świętowała w ten sposób premierę swojej najnowszej gry: Sniper Ghost Warrior: Contracts 2. Switzer był jednym z łącznie dziesięciu uczestników wydarzenia: dziennikarzy, youtuberów i influencerów ze Stanów Zjednoczonych.

REKLAMA

CI Games postanowiło zorganizować pracownikom mediów szkolenie bojowe z użyciem broni palnej.

Eric Switzer przyznaje, że biorąc udział w wydarzeniu, nie do końca wiedział, co przygotowało dla nich CI Games. Enigmatyczne wiadomości e-mail sugerowały coś związanego z bronią palną i zniszczeniem, brakowało jednak konkretnych informacji. Tak przynajmniej wynika z relacji pracownika redakcji TheGamer. Według niego dziennikarze mieli spędzić noc w hotelu w San Diego, a następnego dnia udać się na miejsce specjalnej atrakcji.

Gdy dziesiątka przedstawicieli mediów wytoczyła się z autokaru, ich oczom ukazał się zbudowany w latach 90. ośrodek Strategic Operations, wykorzystywany podczas kręcenia filmów i seriali. Później studio zamieniło się na ośrodek szkolenia dla służb specjalnych, policjantów oraz innych służb porządkowych. Dziennikarzy powitał personel firmy Incredible Adventures, mający odpowiadać za organizację imprezy na zlecenie CI Games. Po przedstawicielach rodzimego wydawcy nie było jednak śladu. Polacy mieli być na miejscu, ale pojawiły się komplikacje związane z ograniczeniami pandemicznymi.

Będąc przy ograniczeniach pandemicznych: obsługa z Incredible Adventures poinformowała uczestników wydarzenia, że w trakcie jego trwania nikt nie będzie korzystał z maseczek ochronnych. To ten moment, w którym wielu powinna zapalić się pierwsza czerwona lampka ostrzegawcza.

 class="wp-image-1762374"
źródło: https://www.thegamer.com/sniper-ghost-warrior-contracts-2-press-event-military-training-experience-arab-middle-east/

Wszyscy bawili się świetnie. Eric Switzer poczuł się jednak urażony, bo musiał strzelać do białych udających Arabów.

Personel Incredible Adventures uczył przedstawicieli mediów rozmaitych manewrów z bronią palną, jak wchodzenie do budynku czy strzelanie do celów z gniazda snajperskiego. Część pracowników Incredible Adventures przebrała się, mając za zadanie wcielać się w przeciwników. Dziennikarzowi z TheGamer nie spodobało się, że rywale medialnej drużyny to białe osoby ubrane w białe chusty i stroje, udając w ten sposób Arabów.

Eric Switzer podkreśla, że chociaż nikt z pracowników Incredible Adventures nie nazywał ich przeciwników per Arabowie czy Talibowie, konotacja miała być oczywista. Stereotypowe podejście do mieszkańców Bliskiego Wschodu miało być także podkreślone wyglądem ośrodka, stylizowanego na brudną, rozlatującą się i zakurzoną wioskę prosto z amerykańskiego filmu wojennego. Do tego ze straganami ze sztucznym gnijącym mięsem, mającym podkreślać biedę czy smród miejsc w których żyją Arabowie.

Pozostając przy wystroju placówki, pracownik TheGamer wspomina o powiewającej fladze z napisem TRUMP 2024: The Revenge Tour. Do tego instruktor grupy miał opisywać przeciwników stylizowanych na Arabów jako osoby, które zabiły wielu dobrych Amerykanów, motywując w ten sposób medialną grupę. Wszystko to razem tworzyło wrażenie miejsca, w którym pełno było rasistowskich uprzedzeń i wartości charakterystycznych dla skrajnie prawicowych Amerykanów.

Eric Switzer zwraca uwagę, że zdecydowana większość uczestników wydarzenia bawiła się doskonale. Dziennikarzom i influencerom spodobała się zwłaszcza możliwość strzelania z karabinów snajperskich do znacznie oddalonych przeciwników. Oczywiście przy użyciu specjalnej broni i amunicji, która nie jest w stanie wyrządzić krzywdy. Sam Switzer czuł się jednak niekomfortowo, czuł się oburzony i kilkukrotnie niemal nie zrezygnował z uczestnictwa w wydarzeniu.

 class="wp-image-1762377"
źródło: https://www.thegamer.com/sniper-ghost-warrior-contracts-2-press-event-military-training-experience-arab-middle-east/

Niedługo po publikacji tekstu w TheGamer, CI Games wydało oficjalne oświadczenie

Materiałem serwisu TheGamer zaczęły się interesować inne zachodnie redakcje. Popularne, doskonale znane i wyraźnie lewicowe The Kotaku nie przebiera w słowach, określając atrakcję sfinansowaną przez CI Games jako racist shit-show. Ruszyła lawina, a polska spółka nie miała innego wyjścia jak podjąć zdecydowane działanie.

CI Games zdecydowało się na wydanie oficjalnych przeprosin. W komunikacie na platformie Twitter przedstawiciele CI Games tłumaczą, że obsługa na miejscu miała być ubrana dokładnie tak samo jak przeciwnicy z ich gry Sniper Ghost Warrior: Contracts 2, co pozwoliłoby uniknąć konfliktu na tle etnicznym czy narodowościowym. Tak się jednak niestety nie wydarzyło. Wydawca gry podkreśla ponadto, iż akcja Contracts 2 została osadzone w fikcyjnym państwie właśnie dlatego, aby uniknąć tego typu przykrych incydentów.

Błędy zostały popełnione, nawet odkładając na bok wrażliwość samego dziennikarza.

Czy biali pracownicy udający Arabów na potrzeby militarnego treningu to oznaka rasizmu? Nawet odkładając na bok te dywagacje - do których nie czuje się ani uprawniony ani kompetentny - zostało popełnionych kilka fundamentalnych błędów

Przede wszystkim, nie można organizować tego typu atrakcji bez wcześniejszego zapoznania z programem uczestników. Wizyta w ośrodku szkoleniowym służb specjalnych to coś kompletnie innego niż konferencja w hotelu. Nie chodzi tylko o samą odmienną wrażliwość poszczególnych dziennikarzy, ale także ich stan zdrowia. Stany lękowe, trauma, otyłość, niedowidzenie, niedosłyszenie - to wszystko elementy, które trzeba brać pod uwagę przy organizacji takiej imprezy. Nie można po prostu zapakować dziesięć osób - nawet wyglądających na zdrowe - do autobusu, a następnie wywieźć ich na poligon. Tak się nie robi. To nieprofesjonalne.

Sam fakt, że atrakcja CI Games polega na strzelaniu z broni do prawdziwych ludzi, którzy potem udają ofiary śmiertelne, musi zmuszać do kilkukrotnego zastanowienia się, kogo zaprosić na tego typu wydarzenie. Zwłaszcza w Stanach, które są przecież niezwykle wyczulone na tematy mniejszości, narodowości czy koloru skóry. Nie każdy, kto strzela do przeciwników w Call of Duty, chce to robić w realu. Przykładowo uwielbiam Monster Huntera, ale gdyby Capcom wpadł na pomysł zabrania mnie na prawdziwe polowanie albo kurs skórowania zwierząt, grzecznie bym odmówił. Możliwe, że Eric Switzer również nie odwiedziłby San Diego, gdyby dokładnie wiedział, na co się pisze. Brak odpowiednich informacji sprawia, że nie można napisać: jak nie chciał to mógł nie jechać. Switzer napisał recenzję nowego Snipera i dostał możliwość spotkania się z jego twórcami. Nie mógł w pełni przewidzieć, jaka będzie atrakcja.

 class="wp-image-1762371"
źródło: https://www.thegamer.com/sniper-ghost-warrior-contracts-2-press-event-military-training-experience-arab-middle-east/
REKLAMA

W swoim życiu brałem udział w wielu branżowych wydarzeniach. Jednak nigdy, absolutnie nigdy nie zostałem pozbawiony opieki i nadzoru. Zawsze ktoś się nami opiekował - przedstawiciel polskiej filii, pracownik centrali na miejscu czy specjalnie wynajęta w tym celu osoba z agencji PR. Tymczasem CI Games nie przełożyło własnej imprezy mimo braku własnych ludzi na miejscu, chociaż ta należała do gatunku niezwykle ryzykowanych i nietypowych.

No i ta flaga z Trumpem… co to właściwie ma być? Nie wyobrażam sobie, aby odwiedzając panel finansowany przez dowolną firmę technologiczną w Polsce, na ścianach wisiały propagandowe plakaty jakiejkolwiek prawdziwej partii politycznej, bądź ich agitatorów. Nawet, jeśli wydźwięk takich materiałów miałby być komiczny. To byłoby absolutnie nie do pomyślenia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA