REKLAMA

Rozejść się do domu, nie ma żadnej dziewiątej planety. To tylko urojenia

Jeżeli choć trochę interesujecie się astronomią i tym, co się w niej dzieje, z pewnością słyszeliście w ostatnich latach o tajemniczej dziewiątej planecie, która miałaby się skrywać przed astronomami gdzieś w odległych, zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego. Może się jednak okazać, że niczego takiego w ogóle nie ma. 

17.02.2021 07.59
Rozejść się do domu, nie ma żadnej dziewiątej planety. To tylko urojenia
REKLAMA

Skąd pomysł na Planetę 9

REKLAMA

O nieodkrytej jeszcze planecie naszego układu planetarnego co kilka miesięcy słychać od 2016 r., kiedy to Konstantin Batygin oraz Michael Brown z Caltech opublikowali artykuł, w którym przedstawili swoje dowody na to, że taki obiekt gdzieś daleko za orbitą Neptuna powinien istnieć. 

Skąd taki pomysł? Astronomowie przeanalizowali ekstremalnie wydłużone orbity wielu obiektów transneptunowych (TNO), które zbliżają się do Słońca maksymalnie na odległość zbliżoną do orbity Neptuna, aby następnie uciekać nawet pięć razy dalej. Badacze zauważyli, że orbity tych obiektów mają wiele ze sobą wspólnego, zupełnie tak, jakby jakiś masywny obiekt (domyślna planeta) oddziaływał na nie grawitacyjnie i ustawiając ich orbity w bardzo podobnej konfiguracji. 

Analiza orbit tych obiektów pozwoliła oszacować masę potencjalnej planety na 10 mas Ziemi, a odległość od Słońca na zawrotne 400-800 AU (1 AU = 1 jednostka astronomiczna = średnia odległość Ziemi od Słońca = ok. 150 mln km). To właśnie ta ogromna odległość teoretycznie utrudnia nam do dzisiaj dostrzeżenie tejże planety, o ile ona w ogóle istnieje. 

To tylko złudzenie 

Problem jednak w tym, że dostrzeżenie takich odległych obiektów transneptunowych jest równie trudne, co dostrzeżenie samej Planety 9, przez co pula przeanalizowanych orbit nie jest zbyt duża. Zważając na to, że pierwsze swoje analizy Batygin i Brown oparli o orbity zaledwie sześciu obiektów transneptunowych, nie było mowy o uwzględnieniu w rozważaniach błędu doboru próby (selection bias). Z tego też powodu zespół Kevina Napiera z Uniwersytetu Michigan postanowił poszukać takich obiektów również w innych przeglądach nieba, zwracając uwagę na to, jakie fragmenty nieba były obserwowane, czy jak daleko były w stanie zajrzeć. Jeżeli faktycznie hipotetyczna planeta przyciąga obiekty transneptunowe poruszające się po wydłużonych orbitach, to powinno być to widoczne także w orbitach innych TNO. 

Okazało się jednak, że rozkład orbit przeanalizowanych obiektów jest zgodny z jednorodnym rozkładem obiektów macierzystych w przestrzeni. Wniosek jest tylko jeden: opierając się jedynie na analizie orbit obiektów badanych przez Batygina i Browna, nie można stwierdzić istnienia jakiejkolwiek planety (ani mu zaprzeczyć). Ich przekonanie o istnieniu Planety 9 może wynikać ze złudzenia wywołanego przez błędnie dobraną próbkę obiektów TNO.

REKLAMA

To co teraz? 

Jak zawsze: badać więcej. Naukowcy są przekonani, że jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć istnienie Planety 9 będzie można dopiero za pomocą nowych teleskopów takich jak Obserwatorium Very Rubin, które zostanie uruchomione w tym roku. Analiza znacznie większej próbki orbit obiektów transneptunowych oraz obiektów Pasa Kuipera powinna jasno wskazać co też się dzieje w zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA