Kto tweetuje jako Rzecznik Praw Dziecka? Odpowiedź: Mikołaj Pawlak jest sterem, żeglarzem i okrętem
Mikołaj Pawlak nie tylko ostrzega przed tabletkami, które mają doprowadzać do zmiany płci u dzieci, ale także sam dzielnie prowadzi konto Rzecznika Praw Dziecka na Twitterze. Tak dzielnie, że co i raz budzi pytania, czy to faktycznie jest oficjalne konto urzędnika publicznego.
„Tak wyglądają standardy lewackiego europarlamentarzysty” - tak zatweetowało konto Rzecznika Praw Człowieka o Sylwii Spurek posłance do Parlamentu Europejskiego.
Publicystę Krytyki Politycznej Jasia Kapelę wyśmiało za jego felieton o minusach posiadania dzieci i argumentację, że skoro posiadanie małych dzieci powoduje, że ich rodzicom spada IQ to Kapela „mieć naprawdę sporą gromadkę małych dzieci…”. O Adamie Bodnarze pełniącym urząd Rzecznika Praw Obywatelskich zaś pisze: „Polski” RPO insynuując, że nie działa on w interesie polskich obywateli.
Kto tweetuje jako RPD?
Profil RPD swoją aktywnością na Twitterze budzi co i raz kontrowersje. Po tym, jak publicznie do Spurek napisało: „Pani kłamie!”, wzbudziło dodatkowo zainteresowanie tym, kto konkretnie w ten sposób komunikuje się na forum publicznym. Takie pytania do Biura RPD wysłał Marek Tatała, wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Nas też zainteresowało czy to rzecznik prasowy, czy ktoś z zespołu prasowego, czy może zewnętrzna agencja PR bawi sięk w słowne przepychanki na profilu urzędu. Odpowiedź BRPD jednak okazała się z lekka zaskakująca: „dysponentem konta na Twitterze Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka jest Rzecznik Praw Diecka Mikołaj Pawlak”.
Rzecznik uważa, że największy problem dzieci to edukatorzy seksualni
Czyli to sam Pawlak w taki sposób walczy o szacunek dla sprawowanego przez siebie urzędu. Ściga się to z jego medialnymi wypowiedziami tak bardzo, że kiedy dziś w Senacie RPD składał informację o działalności swojego urzędu w 2019 r. parlamentarzystów bardziej niż statystyki interwencji interesowały ostatnie coraz bardziej zaskakujące pomysły RPD. W tym tyle głośna co i kuriozalna sprawa rzekomych przypadków nielegalnego podawania dzieciom tabletek wpływających na cechy płciowe.
Pawlak kilka dni temu w wywiadzie dla TVN24 oświadczył, edukatorzy seksualni „wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, którym dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy". Senatorowie chcieli wiedzieć, jakie są to środki, ile było takich przypadków, czy zgłaszali się rodzice dzieci, których płeć została zmieniona, kto te tabletki dokładnie dystrybuował, a także czy to prawda, że Pawlak złożył do prokuratury zawiadomienie w tej sprawie dopiero po wywiadzie. Na to ostatnie pytanie Rzecznik Praw Dziecka odmówił odpowiedzi.
Za to szedł w zaparte, że te tabletki są prawdziwym problemem i opowiadał: - Chodzi o środek farmakologiczny, estrogen, który przyczynia się do zmiany płci. To, czy dotyczy to transaktywistów, czy edukatorów, bada prokuratura. (...) Widziałem takie plecaki z tymi środkami.
Tuż po zakończeniu składania sprawozdania Koalicja Obywatelska złożyła wniosek o odwołanie Pawlaka z pełnionej funkcji. Według opozycji Pawlak nie zajmuje się realnymi problemami dzieci związanymi m.in. z edukacją w szkołach, rosnącą liczbą samobójstw, prześladowaniami ze względu na orientację seksualną i zapaścią systemu psychiatrii dziecięcej. - Pan rzecznik praktycznie każdą swoją wypowiedzią godzi w prawa i bezpieczeństwo dzieci - oceniała posłanka Katarzyna Lubnauer.
Na Twitterze zaś jak się okazuje godzi w dobry wizerunek urzędu RP.