Cyk i odłączasz ekran. Xiaomi opracowuje smartfon z niezależnym ekranem
Xiaomi pracuje nad smartfonem składającym się z dwóch niezależnych części. Od korpusu można będzie odłączyć… ekran. Do czego przyda się to rozwiązanie?
O tym nietypowym pomyśle poinformował serwis LetsGoDigital. Cały pomysł na razie jest opracowywany wewnętrznie i nie wiadomo, czy trafi do produkcji. Wiadomo jednak, że Xiaomi uzyskało patent na takie rozwiazanie, a wniosek patentowy jest bardzo szczegółowy i zawiera komplet grafik przedstawiających odłączany ekran.
Ekran można będzie po prostu wyjąć z głównej bryły smartfona. Przedni panel będzie połączony poprzez dwa zestawy pinów przekazujących zasilanie oraz informacje o obrazie. Po wyjęciu ekranu widzimy, że główna cześć ma wbudowaną kamerkę do selfie. To sugeruje, że mamy do czynienia z półprzepuszczalnym ekranem, nad którym Xiaomi pracuje już od kilkunastu miesięcy.
Odłączany ekran ma działać zdalnie.
Początkowo sądziłem, że odłączany ekran ma być rozwiązaniem dla osób, którym zdarza się często zbić szybkę. Koszt wymiany ekranu mógłby być niższy, a cała procedura byłaby banalnie prosta.
Okazuje się jednak, że ekran ma działać zdalnie, bezprzewodowo, również poza bryłą smartfona. Informacje byłyby przekazywane przez moduł Bluetooth. Taki ekran musi mieć też własne zasilanie w postaci bardzo cienkiego akumulatora.
Do czego może się przydać taki zewnętrzny ekran? Jednym z pomysłów jest wykorzystanie go w roli podglądu kadru przy zdjęciach grupowych. Innim rozwiązaniem mogłoby być uwolnienie się od ładowarki. Można byłoby ładować główną część smartfona przewodowo i jednocześnie wziąć sam ekran, by obejrzeć wideo czy przeprowadzic wideorozmowę.
Brzmi to nieco abstrakcyjnie i w praktyce nie kupuję tego pomysłu. Całość jest jak najbardziej możliwa technicznie do zrealizowania, ale trudno uzasadnić taką komplikację w budowie smartfona.
Tym bardziej, że modułowe smartfony zaliczyły już kilka porażek.
Żaden modułowy smartfon nie przyjął się na rynku, a prób było kilka. Głośny projekt Google Ara został zupełnie porzucony. Dla przypomnienia, miał to być smartfon z komponentami wymiennymi niczym klocki, albo podzespoły w pececie. Zamiast wymieniać całe urządzenie na nowsze, można byłoby w prosty sposób wymienić sam procesor lub akumulator.
Kolejną porażkę odniosło LG i moduły współpracujące z modelem LG G5. Smartfon miał u dołu wymienny element połączony z akumulatorem. Można było zastąpić go lepszym przetwornikiem audio lub modułem aparatu. Mieliśmy zobaczyć wiele modułów firm trzecich, ale w praktyce nikt nie porwał się na produkcję takich akcesoriów. Pomysł nie był kontynuowany przy LG G6 ani żadnym przyszłym smartfonie.
Dlaczego więc Xiaomi patentuje nowe pomysł na modułowy smartfon, tym bardziej o tak dyskusyjnym zastosowaniu? Czy chodzi tylko o pokaz siły i o wyróżnienie się na rynku? A może Xiaomi ma jakiegoś asa w rękawie? Na te pytania na razie nie znamy odpowiedzi, ale osobiście obstawiam, że ten projekt nie ujrzy światła dziennego.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.