Cynik zwróciłby uwagę, że pandemia COVID-19 spadła Microsoftowi z nieba
Microsoft opublikował swoje wyniki finansowe za miniony kwartał. Przymusowa izolacja społeczna zapewniła firmie znacznie wyższe wpływy, niż przewidywano. W górę poszybowały zarówno Microsoft 365 czy Azure, jak i… Xbox czy Surface.
Jestem absolutnie przekonany, że większość kierownictwa Microsoftu wcale nie cieszy się z trwającej globalnej pandemii koronawirusa. Wszak to niemała tragedia, zbierająca swoje żniwo zarówno w formie ludzkich żyć, jak i nieuniknionego kryzysu gospodarczego. Jeżeli jednak znajduje się w szeregach kierownictwa jakiś wyjątkowo wyrachowany typ – to z pewnością dziękuje losowi za tę epidemię.
Okazało się bowiem, że gdy przyszło do rozwiązywania kryzysów w firmach i szkołach, wyjątkowo często zwracano się o pomoc do Microsoftu. Wzrósł popyt na konsumpcję Azure’a, bo hostowane tam firmowe aplikacje generują rekordowy ruch i cały czas wdrażane są nowe. Wzrósł popyt na Windowsa, Microsoft 365 i Surface’y, bo wszyscy staramy się pracować i uczyć w domach – a musimy mieć na czym. I wreszcie dużo rzadziej wychodzimy z domu w celach rozrywkowych – więc zabijamy czas za pomocą Xboxa. Właściwie jedyną usługą odnotowującą istotne spadki przychodów jest Bing: widać reklamodawcy ostrożniej wydają pieniądze z uwagi na wspomniany kryzys.
To zapewniło firmie przychody w kwocie 38 mld dol., co przełożyło się na zysk operacyjny w kwocie 13,4 mld dol.
Przychody z działu Xbox odnotowały 64-procentowy wzrost. Nie odpowiada jednak tylko za niego wzrost sprzedaży konsol, a przede wszystkim – jak informuje Microsoft – bardzo duży wzrost sprzedaży gier i usług, zarówno tych od Microsoftu, jak i partnerów. Sam sprzęt (konsole i akcesoria) również sprzedawał się świetnie: firma odnotowała 49-procentowy wzrost przychodów z tego tytułu.
Znaczące wzrosty odnotował też Surface. Konkretniej: 28-procentowy wzrost przychodów z tytułu sprzedaży zapewnił wpływy w kwocie 1,7 mld dol. Wyraźnie pandemia zapewniła zwiększony popyt na urządzenia do pracy i nauki.
Wpływy z tytułu sprzedaży Windowsa odnotowały 6-procentowy wzrost (o kwotę 337 mln dol.). Co ciekawe, wzrosty odnotowuje głównie sprzedaż licencji firmowych (Pro, Enterprise i podobne), tymczasem tym razem największy wzrost (34-procentowy) odnotowały konsumenckie wersje Windowsa.
Wiele przedsiębiorstw nie było w stanie zapewnić swoim pracownikom służbowych komputerów, podobnie jak wiele szkół i uczelni nie mogło ich zapewnić podopiecznym. Na pewno wie o tym przynajmniej część Czytelników Spider’s Web, którzy sobie lub swoim pociechom na cito musieli załatwiać na czas pandemii peceta do pracy. Kupiony przez użytkownika indywidualnego PC najczęściej pracuje pod Windowsem 10 Home – edycje Pro i wyższe kupowane są głównie w ramach B2B.
Możliwość dalszej pracy i nauki nawet bez firmowego sprzętu możliwa jest dzięki usługom online i chmurze obliczeniowej. Nic więc dziwnego, że segment chmury inteligentnej w Microsofcie odnotował 17-procentowy wzrost (kwota przychodów: 13,4 mld dol.). 5- i 6- procentowe wzrosty odnotowały też, odpowiednio, firmowe i konsumenckie edycje pakietu usług Microsoft 365 (zapewne głównie za sprawą Office’a). Na dziś 42,7 mln użytkowników indywidualnych (a więc nie klientów firmowych) korzysta z Microsoft 365. 10-procentowy wzrost odnotował LinkedIn, a 13-procentowy Dynamics.
Właściwie to tylko w Binga uderzył koronakryzys.
Konsumenci zaczynają być wyraźnie ostrożniejsi i nie tak łatwo dają się skusić przez reklamy. Rzadziej w nie klikają i rzadziej w wyniku kliknięć dochodzi do transakcji. Bing w efekcie odnotował 18-procentowy spadek przychodów i to jeszcze przed odliczeniem kosztów akwizycji ruchu. Choć wyraźnie nie żałujemy pieniędzy na Xboxy, Surface’y i inne pecety.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.