Udało się wyhodować wątroby gotowe do przeszczepu. Nie ma ryzyka odrzutu
Oto kolejny eksperyment, który przybliża nas do ery biofabrykacji w medycynie. Tym razem naukowcom udało się wyhodować działające mini-wątroby.
Wygląda na to, że bioinżynieria radzi sobie z… hodowlą coraz większej liczby narządów. Nie wiem co prawda, czy hodowla to odpowiednie słowo, ale dość dobrze opisuje proces stojący za stworzeniem miniaturowych wątrób.
Badanie to zostało przeprowadzone przez zespół pod kierownictwem doktora Alejandro Soto-Gutiérreza, specjalisty od medycyny regeneracyjnej na Uniwersytecie w Pittsburghu.
Działający narząd wyhodowany z komórek skóry
Jak wyhodować miniaturową wątrobę? To proste. Krok pierwszy: pobieramy ludzkie komórki skóry i przekształcamy je w indukowane pluripotencjalne komórki macierzyste. Sztuczka ta znana jest od 2006 r. kiedy to po raz pierwszy naukowcom udało się przeprogramować zwykłe niepluripotentne komórki myszy w komórki macierzyste.
Rok później ten sam wyczyn udało powtórzyć się na komórkach ludzkich. Najczęściej takie przeprogramowanie odbywa się przez wprowadzenie do komórek skóry genów kodujących białka KLF4, SOX2, OCT4 oraz c-MYC za pośrednictwem retrowirusa, który służy jako nośnik.
Krok drugi - mając już pluripotencjalne komórki macierzyste wystarczyło je namnożyć i zaprogramować w taki sposób, żeby przekształciły się we wszystkie części składowe (tj. różne komórki) składające się w jeden działający narząd - wątrobę.
Żeby przyspieszyć cały ten proces, zespół z Pittsburgha umieścił dojrzewające komórki miniaturowej wersji ludzkiej wątroby w bioreaktorze, dzięki czemu w pełni rozwinięty narząd był gotowy do przeszczepu w niecały miesiąc. W normalnych warunkach dojrzewałby przez ok. 2 lata. Aha, komórki ludzkiej wątroby zostały umieszczone na mysim rusztowowaniu wątrobowym.
Po co? Żeby wyhodowane mini-wątroby wszczepić laboratoryjnym myszom oczywiście i sprawdzić czy działają. Cztery dni po przeszczepie zespół dokonał sekcji zwierząt, aby zobaczyć, jak dobrze działają wszczepione narządy. Działają, owszem, ale naukowcy zauważyli kilka problemów. Najpoważniejszym z nich był problem z przepływem krwi w obrębie i wokół przeszczepu.
Na razie nie do końca wiadomo dlaczego, ale może chodzić tu o kompatybilność prawie-ludzkiej wątroby z organizmem myszy. Oprócz tego mankamentu wszystkie przeszczepione mini-wątroby działały tak jak powinny, wydzielając w najlepsze kwasy żółciowe i mocznik.
Przyszłość wolna od kolejek do przeszczepów
W Polsce na przeszczep wątroby czeka się średnio od 4 do 6 miesięcy. Cała procedura jest bardzo skomplikowana, chociażby ze względu na fakt, że wątrobę trzeba pobrać błyskawicznie od dawcy (są to najczęściej osoby, u których stwierdzono śmierć pnia mózgu), dowieźć żywą i przeszczepić do organizmu oczekującego pacjenta.
Po tych dwóch skomplikowanych operacjach pojawia się kwestia dożywotniego przyjmowania leków immunosupresyjnych, żeby organizm biorcy nie odrzucił przeszczepionego organu. Organu, który jest jest jednym z najważniejszych narządów w naszym ciele, który odpowiada za usuwanie z niego toksycznych substancji.
A teraz wyobraźmy sobie świat, w którym nową wątrobę, kompatybilną z naszym organizmem (zerowe ryzyko odrzutu) jesteśmy w stanie otrzymać w góra trzy miesiące. W dalekiej przyszłości medycyna regeneracyjna i metody biofabrykacji poszczególnych narządów są w stanie tę wizję spełnić. A przy okazji obniżyć koszty tego typu zabiegów.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.