Koronawirus sprawił, że inaczej słuchamy muzyki. Spotify wyjaśnia, co się zmieniło
Spotify pochwalił się wynikami finansowymi. Firma zdradziła przy okazji, w jaki sposób zmieniły się nasze nawyki w dobie pandemii koronawirusa.
Sposób, w jaki konsumujemy muzykę, zmienił się nie do poznania. Kiedyś słuchaliśmy kaset płyt, potem plików MP3 na odtwarzaczach MP3. Dzisiaj miliony osób strumieniuje utwory z chmury na smartfony podpięte cały czas do internetu.
Dzięki temu dostawcy usług streamingu dostali mnóstwo danych na nasz temat, które wykorzystują między innymi do poprawiania swoich algorytmów. Czasem platformy dzielą się jednak wnioskami z analizy informacji o naszych zwyczajach.
Jak słuchamy muzyki na Spotify?
Lider rynku streamingu muzyki podzielił się dzisiaj swoimi wynikami finansowymi za ostatni kwartał, który skończył się z dniem 31 marca. Oznacza to, że widać w nich już pierwsze wpływy globalnej pandemii i wynikającego z niej lockdownu na to, jak słuchamy muzyki, gdy unikamy wyjść z domu.
Według serwisu Spotify teraz „każdy dzień wygląda jak weekend”. Spotify przekonuje przy tym, że firmie i tak udało się zrealizować cele. Co prawda w Hiszpanii i we Włoszech spadło znacznie wykorzystanie usługi, ale liczba użytkowników, w tym tych płacących, nie zmalała.
Spotify ma 286 mln użytkowników, z których 130 mln płaci za usługę w wersji premium.
W obu przypadkach mamy do czynienia z 31-proc. wzrostem. Zmalała natomiast liczba osób, które zrezygnowały z usługi, ale jedna na sześć wskazuje jako powód swojej decyzji właśnie koronawirusa. Wiele osób planuje jednak wrócić, gdy pandemia się skończy.
Negatywny wpływ na wyniki Spotify miały za to reklamy w wersji darmowej. Ten segment przychodów faktycznie ucierpiał, bo firmy, które wcześniej ochoczo reklamowały się w usłudze, mrożą budżety. Tutaj nie udało się zrealizować prognoz kwartalnych.
Spotify zaznacza też, że ze względu na kryzys zatrudni mniej osób, niż początkowo planowało.
Mimo wszystko ogólne wyniki są dobre, a firma z nadzieją patrzy w przyszłość. Uznaje, że pomimo kryzysu ludzie będą chętni, by płacić za słuchanie muzyki lub słuchać jej z reklamami. Zmienił się jednak sposób, w jaki ją konsumują.
Wiele osób nie jeździ teraz do pracy, więc nie słucha muzyki w środkach transportu zbiorowego oraz w samochodach. Aplikacje na urządzenia ubieralne — takie jak np. smartwatche — zaliczyły spadek zainteresowania.
Co ciekawe, zanotowano spory wzrost ruchu z aplikacji Spotify na konsole do gier i telewizory i to aż o 50 proc. Spotify podkreśla przy tym, że audycje ucierpiały na pandemii koronawirusa znacznie bardziej niż muzyka.
Koronawirus wykosił podcasty.
Okazuje się, że tak jak w przypadku muzyki zmieniliśmy nieco sposób jej słuchania, tak jednak nadal słuchamy jej w domu całkiem sporo. W przypadku podcastów, w które w ostatnich latach Spotify silnie inwestuje, sytuacja wygląda gorzej.
Osoby, które są zainteresowane audycjami, słuchają ich raczej poza domem, czyli np. w aucie. W sytuacji, gdy przestaliśmy dojeżdżać do pracy, twórcy treści dla tego konkretnego medium znaleźli się w dużo gorszej sytuacji niż artyści.