108 megapikseli to nie koniec. Samsung pracuje nad matrycą o rozdzielczości 150 MP
Jeżeli przecieki się potwierdzą, nowe aparaty Samsunga będą przełomowe dla rynku. Nie tylko ze względu na rozdzielczość 150 megapikseli, ale też na ogromny rozmiar matrycy.
![samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2020%2F03%2Fsamsung-galaxy-s20-ultra-1-of-12.jpg&w=1200&q=75)
Po premierze Galaxy S20 Ultra z aparatem o rozdzielczości 108 megapikseli czas na kolejny krok w rozwoju fotografii mobilnej. Jeżeli nieoficjalne doniesienia się potwierdzą, czeka nas jeszcze większy wzrost rozdzielczości aparatu.
Według przecieków, Samsung ma pracować nad nową matrycą o rozdzielczości ok. 150 megapikseli, działającej w technologii Nonacell, a więc łączącej dziewięć pikseli w jeden. Jeszcze rok temu nie uwierzyłbym w taki przeciek, ale dziś sytuacja na rynku znacznie się zmieniła.
Szybko i płynnie przeszliśmy od aparatów o rozdzielczości 12–16 megapikseli, poprzez moduły 48–64 MP, aż do obecnych 108 megapikseli, które znajdziemy u Samsunga i Xiaomi. Co więcej, już wcześniej pojawiały się plotki o pracach nad jeszcze gęściej upakowanymi matrycami. W grudniu wypłynęły mgliste informacje o pracach nad matrycą mobilną o rozdzielczości 200 megapikseli.
Jest jednak szansa, że najpierw światło dzienne ujrzy sensor o rozdzielczości ok. 150 megapikseli, który w domyślnym trybie dawałby rozdzielczości ok. 16 megapikseli (po połączeniu dziewięciu pikseli w jeden). Matryca miałaby zadebiutować nie w nowym Samsungu, lecz w smartfonach Xiaomi, Oppo i Vivo, w czwartym kwartale 2020 r.
Szokuje nie tylko rozdzielczość, ale też rozmiar. Matryca ma mieć prawie 1 cal przekątnej.
Matryca o wielkości 1 cala to w mojej opinii graniczny rozmiar decydujący o tym, czy mamy do czynienia ze stosunkowo prostym aparatem, czy z zaawansowanym sprzętem. Jednocalowe matryce znajdziemy w wielu kapitalnych aparatach fotograficznych, na czele z bardzo popularną serią zaawansowanych kompaktów Sony RX100.
Jednocalowa matryca w smartfonie nie byłaby zupełną nowością. Kilka lat temu pojawił się na rynku smartfon Panasonic Lumix CM1 z takim sensorem. Smartfon był trudnodostrępny, nie odniósł rynkowego sukcesu i nie doczekał się następcy.
Szlaki są więc przetarte. Wiemy, że da się zmieścić jednocalową matrycę w smartfonie. Większe pytanie budzi kwestia optyki, która musiałaby pokryć sensor o tak dużych rozmiarach. Lumix CM1 miał ogromną - jak na swoje czasy - wysepkę aparatu. Dziś wystający moduł aparatu nikogo nie szokuje, a najpewniej udałoby się utrzymać wyspę aparatu w bardziej rozsądnym rozmiarze.
Tymczasem matryce smartfonów stale rosną.
I ponownie nie mam tu na myśli rozdzielczości. Jeszcze niedawno standardem był rozmiar 1/2.5 cala. Później przeszliśmy do 1/2.3” aż do 1/1.7”, czyli przekątnej dobrze znanej z kompaktów sprzed lat. I to takich z wyższej półki.
Nie było to ostatnie słowo, bo Galaxy S20 Ultra ma jeszcze większą matrycę o rozmiarze 1/1.33 cala, a nadchodzący Huawei P40 Pro będzie miał rekordową 1/1.28. Stąd już prosta droga osiągnięcia rozmiaru jednego cala.
Pamiętajmy jednak, że w skali całego rynku foto, jeden cal to nadal malutki rozmiar, znacząco odbiegający od matryc znanych z lustrzanek i bezlusterkowców. Jednocześnie jest to prawie czterokrotnie większa powierzchnia od sensora iPhone’a 11 Pro Max, a to daje do myślenia.