Samsung zaprezentował telewizory na 2020 r. Oferta imponuje rozmachem
Właśnie zakończyło się Samsung Forum 2020, podczas którego koreański producent zaprezentował między innymi pełną ofertę telewizorów na bieżący rok. Tajemnic w zasadzie nie ma, choć nadal czekamy na ogłoszenie cen.
Targi CES 2020 w wydaniu Samsunga były przede wszystkim pokazem siły. Telewizyjny gigant prężył muskuły, pokazując swoje najbardziej innowacyjne technologie. Bez wątpienia robiło to wrażenie, ale dla większości z nas to było bardziej show niż prezentacja oferty. Zaprezentowano bowiem produkty albo bardzo niszowe, albo bardzo drogie. A co z tymi, które większość nas mogłaby rozważać do naszego salonu?
Na szczęście w końcu znamy pełną ofertę Samsunga – wszystkie linie produktowe, wszystkie modele oraz ich kluczowe funkcje. Nie znamy w zasadzie tylko ich cen i pewnie jeszcze przez kilka tygodni nie poznamy. Można jednak dokonywać pewnych estymacji na podstawie zeszłorocznych modeli.
W linii QLED aż trzy modele z matrycą 8K i pięć z matrycą 4K. Oprócz tego telewizory lifestyle’owe i te bardziej przystępne cenowo.
Sztandarowym modelem linii QLED pozostaje przepiękny, niemal bezramkowy Q950TS (w wersji 65-, 75- i 85-calowej), ale na tym oferta telewizorów 8K się nie kończy. W sklepach pojawią się też telewizory Q900TS i Q800T (nie jest jeszcze pewne czy oba trafią do Polski, ale trzymajmy kciuki), w tym w wersjach 55-calowych. Wygląda więc na to, że w tym roku telewizory 8K przestaną kosztować aż tak duże pieniądze, stając się tylko bardzo drogie. Jeżeli chodzi o modele z matrycami 4K, to w ramach linii QLED będziemy mogli wybierać pomiędzy modelami Q60T, Q70T, Q80T, Q90T i Q95T, które będą dostępne w rozmiarach od 43 do 85 cali.
Ofertę telewizyjną uzupełniają telewizory z linii Crystal UHD dla tych, którzy nie chcą wydawać dużej kwoty na telewizor oraz trzy linie lifestyle’owe: The Frame (telewizor który również pełni funkcję wiszącego na ścianie obrazu), Serif (umieszczony na designerskim stojaku i zamknięty w równie wymyślnej ramie) oraz Sero (telewizor, który się obraca w zależności od potrzeb do pozycji pionowej bądź poziomej).
Sero nie jest nowością produktową w kontekście globalnej oferty Samsunga, jednak w końcu ów telewizor trafia do europejskiej dystrybucji. Przyznam, że niezupełnie rozumiem jego urok, jednak młodsi Czytelnicy z pewnością odpowiedzą mi na to powiedzonkiem ok boomer (czyli że jestem stary i się nie znam). Faktem jest jednak, że z uwagi na gigantyczną popularność rejestrowania otaczającego nas świata za pomocą telefonów komórkowych, powstaje ogromna ilość pionowych treści. A nie da się ukryć że konsumowanie ich na panoramicznym telewizorze jest mało przyjemne. Sero sam dostosuje się do tego, co chcemy odtworzyć, obrót wyświetlacza trwa raptem kilka sekund.
Serif również nie jest czymś przesadnie nowym, ale teraz dostępny będzie w większej liczbie kolorów, a więc w białej i w niebieskiej wersji. Ów przeznaczony dla estetów sprzęt oferowany będzie teraz w przekątnych 43, 49 i 55 cali.
The Frame również zyskał nowe rozmiary, a konkretniej 32- i 75-calowe wersje. Usprawnione też zostało jego oprogramowanie o obsługę Ambient Mode (możliwość wyświetlania zdjęć lub widżetów informacyjnych gdy telewizor jest uśpiony).
Co nowego w telewizorach dla „normalsów”? Przyglądamy się linii Crystal UHD.
Linię telewizorów dla nieentuzjastów otwiera model TU7100. To najzwyklejszy telewizor 4K z obsługą HDR. W zasadzie jedynym godnym wspomnienia jego dodatkowym elementem jest mechanizm Contrast Enhancer, który w teorii powinien skutecznie podbijać kontrast obrazu, mając być szczególnie skutecznym w przypadku stosowania go do treści HDR.
Dużo ciekawszą propozycją wydaje się TU8000. Ma znacznie cieńszą ramkę, dzięki czemu ta nie rozprasza nas od oglądanych treści i sprawia, że urządzenie jako całość jest nieco bardziej estetyczne. Telewizor ten obsługuje też Ambient Mode. TU8000 zawiera jednak dwie dodatkowe cechy, które są nowością w tegorocznej ofercie wszystkich telewizorów Samsunga.
Pierwszą jest asystent głosowy, który możemy sami sobie wybrać. A więc nie musimy polegać tylko na Bixbym (który i tak na dziś nie jest dostępny w Polsce, choć to ma się niedługo zmienić), ale możemy też podpiąć nasz telewizor pod Asystenta Google lub Alexę.
Drugą z nowości jest Mobile View, a więc możliwość wyświetlenia na ekranie treści z naszego telefonu nie tylko zamiast tych z telewizora, ale również i obok lub w trybie Picture in Picture (możliwych jest kilka wariantów podziału ekranu).
Model TU8500 dodatkowo wprowadza podświetlenie Dual LED, który składa się z emitujących chłodne i ciepłe światło diod LED – taki system ma zapewnić zauważalnie lepszy kontrast od standardowych LED-owych telewizorów. Czy to prawda będziemy musieli zweryfikować dopiero w testach. Jest to jednak mechanizm mniej skuteczny od strefowego wygaszania, które zarezerwowane jest dla droższych modeli.
Ciąg dalszy to rzecz jasna linia Samsung QLED.
Ta zyskała nowego członka, jakim jest Q60T, wcześniej należącego do linii RU8. Samsung przesunął wszystkie oznaczenia QLED-ów o oczko wyżej – warto mieć to w pamięci porównując tegoroczne modele do zeszłorocznych. Przeniesienie tego modelu do linii QLED jest jednak uzasadnione: wyświetlacz w Q60T pokryty jest definiującą linię QLED powłoką z nanokryształów zapewniającą znacznie lepsze odwzorowanie kolorów.
Model Q70T wprowadza kilka programowych ulepszaczy. Należą do nich funkcja inteligentnego i automatycznego dostosowywania obrazu do panującego w pokoju oświetlenia, dzięki czemu ten ma być równie atrakcyjny przy jasnym świetle dziennym, jak i w przyciemnionym pokoju. Ciekawą nowością jest mechanizm aktywnego wzmacniania dźwięku – jeżeli telewizor wykryje hałas (na przykład głośno szumiący czajnik) to na czas jego emisji wzmocni inteligentnie dźwięk tak, byśmy nadal słyszeli dialogi i inne kluczowe elementy sceny dźwiękowej. Q70T podbija też inteligentnie jasność ciemnych elementów obrazu w Trybie Gry, dzięki czemu łatwiej będzie – na przykład – wypatrzyć przeciwnika czającego się na nas w ciemnym tunelu.
Q80T to istotne usprawnienia w jakości obrazu. Zamiast mechanizmu Dual LED mamy tu Direct Full Array, czyli zaawansowany system wygaszania podświetlenia, dzięki czemu zyskujemy znacznie lepszy kontrast. Q80T to również jasność w HDR sięgająca nawet 1500 nitów.
Q95T pokryty jest dodatkowo powłoką antyrefleksyjną oraz osiąga w trybie HDR jasność 2000 nitów. Wyposażony jest również w bardzo ciekawy mechanizm Object Tracking Sound, który stara się rozpoznawać źródło dźwięku na obrazie i tam je pozycjonować. Innymi słowy, jeżeli ktoś w filmie akcji strzela z karabinu z prawego górnego rogu ekranu, to mechanizm OTS powinien umieścić źródło dźwięku tych wystrzałów właśnie w tym miejscu. W tym modelu wprowadzony jest również mechanizm mocowania na ścianie No-Gap (bez odstępu od tejże ściany) oraz niemal przeźroczysty pojedynczy przewód łączący właściwy telewizor ze schowanym w szafce RTV modułem One Connect, do którego podłączamy zasilanie, urządzenia zewnętrzne po HDMI i pozostałe dodatki.
Model Q800T to już telewizor pracujący w rozdzielczości 8K. Ma on być wyposażony w jeszcze lepsze mechanizmy rekonstrukcji obrazu z niższych rozdzielczości, co brzmi bardzo intrygująco – już zeszłoroczne modele robiły ogromne wrażenie, konwertując w sposób zadziwiająco skuteczny materiały w niższych rozdzielczościach do 8K. Dodatkowo, model ten zawiera usprawnioną wersję mechanizmu OTS, który potrafi współpracować ze zgodnymi z nim soundbarami – dzięki czemu zarówno wbudowane głośniki telewizora, jak i grajbelka oraz satelity mogą ze sobą współpracować, zapewniając jeszcze bogatszą symulację dźwięku przestrzennego.
I na deser absolutnie przepiękny Q950T, który poza szczytową jasnością 4000 nitów wygląda zjawiskowo za sprawą niemal niewidocznych ramek. Zwróćcie uwagę na poniższe zdjęcie, aż trudno uwierzyć, że matryca w tej technologii może być otoczona tak niewidoczną oprawą.
Na razie w kwestii 8K musimy polegać przede wszystkim na sztucznej inteligencji i mechanizmach rekonstrukcji obrazu Samsunga. Treści jednak już powstają.
Polski konsument zazwyczaj odbiera telewizję kablową w rozdzielczości 1080i i korzysta z usług VoD, które oferują treści o maksymalnej rozdzielczości 4K. Grzegorz Stanisz, szef działu RTV Samsung Electronics Polska, w rozmowie z nami nazywa pierwszych nabywców telewizorów 8K early adopterami i pasjonatami, do których mrugając okiem zaliczył was, a więc czytelników Spider’s Weba.
–Te osoby z jednej strony z wyrachowaniem patrzą czy standardy i kodeki są już gotowe, ale też gdy widzą telewizor 8K na żywo w Samsung Brand Store, to aż ślinka im cieknie, bo wiedzą, że nawet YouTube jest już gotowy na tę rozdzielczość, ma do tego uniwersalny kodek – twierdzi Stanisz, zauważając też, że tegoroczne telefony, od Samsunga i nie tylko, już potrafią nagrywać wideo w tej rozdzielczości.
- Branża nauczyła się bardzo wiele gdy wchodził na rynek format Blu-ray – zauważa mój rozmówca, zwracając uwagę na konkurujący z nim format HD DVD. Przypomina, że w tej wojnie formatów nie było żadnej koordynacji między zainteresowanymi podmiotami branży i że Blu-ray ostatecznie wygrał dzięki stworzeniu BD Association. A więc stowarzyszenia mającego na celu ujednolicić stanowisko producentów sprzętu, treści i wydawców. UHD Association i 8K Association to wyciągnięcie lekcji z tamtych czasów, co zdaniem przedstawiciela Samsunga znacząco przyspieszy przejście na 8K.
–Formatowi 4K wystarczyło raptem pięć lat, by się upowszechnić. Dziś 90 proc. sprzedawanych na polskim rynku telewizorów to telewizory 4K – zauważa, argumentując, że porozumienie między zainteresowanymi podmiotami bardzo pomogło w popularyzacji tego formatu i niemal z całą pewnością pomoże w popularyzacji 8K – prawdopodobnie znacznie szybciej niż popularyzowało się 4K.
A co z niechęcią Samsunga do Dolby Vision? Niestety ani jeden telewizor na 2020 r. nie obsługuje tego formatu. Dlaczego?
Na dziś uniwersalnym standardem treści HDR jest HDR10. Każdy sprzęt obsługujący treści wideo HDR z automatu obsługuje format HDR10. Ten jednak doczekał się nie jednego, a dwóch następców. Są to Dolby Vision i HDR10+. Z punktu widzenia technicznego nie różnią się od siebie zasadniczo. Są jednak duże różnice w aspekcie, nazwijmy to, biznesowym.
HDR10+ to otwarty format, z którego bez większych ceregieli może skorzystać niemal każdy. Dolby Vision to z kolei format własnościowy i płatny – zarówno dla twórców treści masterujących swoje materiały w Dolby Vision, jak i dla producentów sprzętu. Wydawać by się mogło, że HDR10+ jest skazany na sukces. Jest nie tylko otwarty, ale też Samsung – sprzedażowy lider rynku telewizorów – jest jego promotorem. Tak się jednak nie stało.
Prawdopodobnie z uwagi na ścisły związek pomiędzy firmą Dolby a branżą filmową przeważająca ilość treści oferowana jest w Dolby Vision. Tę technikę wybrała najpopularniejsza na świecie usługa VoD jaką jest Netflix, przeważająca liczba filmów na Blu-ray UHD również jest masterowana w tym formacie. HDR10+ spotkamy właściwie tylko w wybranych produkcjach usługi Prime Video oraz bardzo nielicznych wydawnictwach na Blu-ray UHD.
Samsung nie jest jedynym promotorem HDR10+ wśród producentów telewizorów, należą do nich również TP Vision (właściciel marki Philips) czy Panasonic. Jednak wszyscy ci promotorzy w końcu złożyli broń i w swoich nowych telewizorach wprowadzili obsługę zarówno HDR10+ jak i Dolby Vision. Ale nie Samsung. Nawet na najnowszych modelach treści masterowane w Dolby Vision będą na tych telewizorach wyświetlane w starszym formacie HDR10.
-Uważamy HDR10+, tak po prostu, za lepszy format – argumentuje w rozmowie ze mną pan Stanisz. Wskazuje na wspomniane już wyżej argumenty w postaci otwartości a także przewagę techniczną. – Dolby Vision ma raptem trzy punkty na krzywej gamma, które może dynamicznie modyfikować, podczas gdy HDR10+ ma ich aż dziesięć – zauważa. Dodaje też, że zdecydowanie nie można uznawać walkę o HDR10+ za przegraną sprawę, podnosząc zasadny argument, że nadal na świecie najwięcej sprzedaje się telewizorów Samsunga, nieprzerwanie od 13 lat. Czy twórcy treści faktycznie zaczną – co wydaje się logiczne – masterować wideo w formacie, w którym mogą dotrzeć do największej liczby użytkowników? Trudno przewidzieć, czas pokaże.
Pozostaje czekać nam na cennik QLED-ów i pozostałych telewizorów.
I oczywiście na ich testy. W kwestii cen telewizorów QLED 4K i Crystal UHD możemy poczynić pewne założenia. Trudno bowiem się spodziewać drastycznych zmian względem zeszłorocznej linii, należy tylko pamiętać, że oznaczenia się zmieniły, przesuwając się o jedną wartość do przodu. Trudno jednak przewidzieć polskie ceny Sero, QLED-ów 8K, Serifa czy nowych Frame’ów z uwagi na fakt, że to zupełnie nowe produkty.
Ciekawi też jesteśmy jakości samych urządzeń. O tym jednak będziemy mogli wam opowiedzieć dopiero po bliższym obcowaniu ze sprzętem. Mamy nadzieję wypożyczyć od Samsunga w najbliższych tygodniach pierwsze modele i nie możemy się już doczekać, aż trafią w nasze ciekawskie ręce.