Koszmar DJ-a: masz spełniać prośby z parkietu. Fuser to nowa muzyczna gra od Harmonix
Pamiętacie modę na gry muzyczne pokroju Guitar Hero, Rock Banda, Dance Central i DJ Hero? Harmonix próbuje przywrócić dźwiękową magię sprzed dekady, prezentując światu swój najnowszy projekt. Fuser zapowiada się… przeciętnie? To już było!
![Gra Fuser to koszmar DJ-a: musisz spełniać prośby z parkietu](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2020%2F02%2FFuser.jpg&w=1200&q=75)
Jeszcze przed kupieniem Guitar Hero chwytałem za komputerową klawiaturę, przestawiałem ją do góry nogami i grałem na klawiszach funkcyjnych w darmową podróbkę hitu Activision. Ależ szkoda, że jej tytuł wypadł mi z głowy. Miałem wielką słabość do gier muzycznych. Wielką! Trzy gitary, konsoleta DJ-a, mikrofon i perkusja do teraz kurzą się w piwnicy. Dlatego gdy usłyszałem o nowym projekcie od Harmonix, iskierki zatańczyły w moich oczach.
Niestety, Fuser to kalka DropMixa. Tylko z modnymi i ponadczasowymi kawałkami.
DropMix to popularna gra elektroniczna dystrybuowana przez Hasbro. Jej producentem jest ten sam Harmonix. Stąd uderzające podobieństwo ikon oraz stylu wizualnego. Namacalna gra z kartami zamienia się jednak w wirtualny program. Żonglowanie prostokątami z utworami zamieniamy na ruszanie analogiem, ale wszystko inne pozostaje po staremu. To dokładnie ta sama gra, ta sama rozgrywka i ten sam pomysł na zabawę.
Fuser polega na łączeniu czterech różnych ścieżek dźwięku: wokalu, bitu, basu oraz dodatkowego efektu. Gracz najpierw wybiera jeden z licencjonowanych utworów muzycznych, a następnie decyduje którą warstwę tego kawałka wykorzystać. W ten sposób powstaje muzyczna mieszanka która ma przypaść do gustu wirtualnej widowni na fikcyjnym festiwalu muzycznym.
Oczywiście Fuser posiada dodatkową głębię rozgrywki. Każdą ścieżką możemy w jakiś sposób manipulować - zatrzymywać ją na chwilę dla potęgowania napięcia albo skreczować winylem. Do tego nowe warstwy muzyczne powinny pojawiać się w odpowiednim rytmie. Ważny jest timing, wyczucie oraz artystyczna wyobraźnia. Jednak co do zasady: tak, mamy do czynienia z wierną kopią DropMixu.
Fuser to horror DJ-a. Dostajemy punkty za realizację próśb od widowni.
Nie ma nic gorszego dla disc jockeya niż pijana Dżesika, która MUSI zatańczyć z koleżankami do ich hitu. I chociaż mówi się, że dobry DJ daje koncert, a kiepskim DJ-em gra publika, Harmonix stawia sprawę na głowie. Fuser przyznaje dodatkowe punkty za realizację próśb rzucanych w naszym kierunku z tłumu. Zmień bit, daj rap, zarzuć kobiecym wokalem - realizacja takich próśb ma zapewnić maksymalną ocenę.
Jasne, gdybyśmy byli DJ-em na szkolnej dyskotece, ślubie w remizie albo w słupskim klubie, czemu nie. Niech Dżesika ma swoje pięć minut. Fuser stawia jednak na oprawę godną największych festiwali muzycznych. Dlatego z lekkim rozbawieniem przyjmuję koncepcję żądań rzucanych z tłumu, a także niższej noty za pokaz gdy ich nie zrealizujemy. Oczami wyobraźni już widzę jak Martin Garrix, Armin Van Buuren albo Oliver Heldens poddają się takiemu szantażowi. - A coś Martyniuka masz?
Zaletą Fusera jest z kolei to, że do rozgrywki wystarczy nam wyłącznie konsola. W przeciwieństwie do DropMixu nie potrzebujemy żadnych kart ani dodatkowego urządzenia. Dlatego oczami wyobraźni już widzę, jak zamieniam się w światowej klasy DJ-a jadąc pociągiem relacji Katowice - Warszawa, grając na Nintendo Switchu. DJ HERO na to nie pozwalał i chociażby z tego powodu Fuserowi na pewno dam szansę. Chociaż niekoniecznie na premierę.
PS Będąc przy DJ HERO, kawałki z tej gry wciąż są prima sort, pomimo upływu lat: