Koszmar DJ-a: masz spełniać prośby z parkietu. Fuser to nowa muzyczna gra od Harmonix
Pamiętacie modę na gry muzyczne pokroju Guitar Hero, Rock Banda, Dance Central i DJ Hero? Harmonix próbuje przywrócić dźwiękową magię sprzed dekady, prezentując światu swój najnowszy projekt. Fuser zapowiada się… przeciętnie? To już było!
Jeszcze przed kupieniem Guitar Hero chwytałem za komputerową klawiaturę, przestawiałem ją do góry nogami i grałem na klawiszach funkcyjnych w darmową podróbkę hitu Activision. Ależ szkoda, że jej tytuł wypadł mi z głowy. Miałem wielką słabość do gier muzycznych. Wielką! Trzy gitary, konsoleta DJ-a, mikrofon i perkusja do teraz kurzą się w piwnicy. Dlatego gdy usłyszałem o nowym projekcie od Harmonix, iskierki zatańczyły w moich oczach.
Niestety, Fuser to kalka DropMixa. Tylko z modnymi i ponadczasowymi kawałkami.
DropMix to popularna gra elektroniczna dystrybuowana przez Hasbro. Jej producentem jest ten sam Harmonix. Stąd uderzające podobieństwo ikon oraz stylu wizualnego. Namacalna gra z kartami zamienia się jednak w wirtualny program. Żonglowanie prostokątami z utworami zamieniamy na ruszanie analogiem, ale wszystko inne pozostaje po staremu. To dokładnie ta sama gra, ta sama rozgrywka i ten sam pomysł na zabawę.
Fuser polega na łączeniu czterech różnych ścieżek dźwięku: wokalu, bitu, basu oraz dodatkowego efektu. Gracz najpierw wybiera jeden z licencjonowanych utworów muzycznych, a następnie decyduje którą warstwę tego kawałka wykorzystać. W ten sposób powstaje muzyczna mieszanka która ma przypaść do gustu wirtualnej widowni na fikcyjnym festiwalu muzycznym.
Oczywiście Fuser posiada dodatkową głębię rozgrywki. Każdą ścieżką możemy w jakiś sposób manipulować - zatrzymywać ją na chwilę dla potęgowania napięcia albo skreczować winylem. Do tego nowe warstwy muzyczne powinny pojawiać się w odpowiednim rytmie. Ważny jest timing, wyczucie oraz artystyczna wyobraźnia. Jednak co do zasady: tak, mamy do czynienia z wierną kopią DropMixu.
Fuser to horror DJ-a. Dostajemy punkty za realizację próśb od widowni.
Nie ma nic gorszego dla disc jockeya niż pijana Dżesika, która MUSI zatańczyć z koleżankami do ich hitu. I chociaż mówi się, że dobry DJ daje koncert, a kiepskim DJ-em gra publika, Harmonix stawia sprawę na głowie. Fuser przyznaje dodatkowe punkty za realizację próśb rzucanych w naszym kierunku z tłumu. Zmień bit, daj rap, zarzuć kobiecym wokalem - realizacja takich próśb ma zapewnić maksymalną ocenę.
Jasne, gdybyśmy byli DJ-em na szkolnej dyskotece, ślubie w remizie albo w słupskim klubie, czemu nie. Niech Dżesika ma swoje pięć minut. Fuser stawia jednak na oprawę godną największych festiwali muzycznych. Dlatego z lekkim rozbawieniem przyjmuję koncepcję żądań rzucanych z tłumu, a także niższej noty za pokaz gdy ich nie zrealizujemy. Oczami wyobraźni już widzę jak Martin Garrix, Armin Van Buuren albo Oliver Heldens poddają się takiemu szantażowi. - A coś Martyniuka masz?
Zaletą Fusera jest z kolei to, że do rozgrywki wystarczy nam wyłącznie konsola. W przeciwieństwie do DropMixu nie potrzebujemy żadnych kart ani dodatkowego urządzenia. Dlatego oczami wyobraźni już widzę, jak zamieniam się w światowej klasy DJ-a jadąc pociągiem relacji Katowice - Warszawa, grając na Nintendo Switchu. DJ HERO na to nie pozwalał i chociażby z tego powodu Fuserowi na pewno dam szansę. Chociaż niekoniecznie na premierę.
PS Będąc przy DJ HERO, kawałki z tej gry wciąż są prima sort, pomimo upływu lat: