REKLAMA

Bakteria New Delhi w polskim szpitalu. Jest odporna na antybiotyki, zamknięto oddział

Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze wstrzymał we wtorek 6 sierpnia przyjęcia na oddział wewnętrzny i neurochirurgię. Powodem tej decyzji jest kilku pacjentów zakażonych bakterią Klebsiella pneumoniae NDM.

syntetyczne-dna-kodony-bakteria-escherichia-coli
REKLAMA
REKLAMA

Informacja ta pochodzi od jednej z czytelniczek Gazety Lubuskiej i oczywiście została ona zweryfikowana. Szpital Uniwersytecki wiedział o zakażeniach bakterią przynajmniej od zeszłego piątku. Wtedy to wstrzymano odwiedziny pacjentów, choć nie podano jeszcze żadnego konkretnego powodu. Ten pojawił się dopiero we wtorek, kiedy to dyrekcja szpitala przyznała, że na terenie placówki doszło do zakażenia bakterią New Delhi - jest to jedna z potocznych nazw Klebsiella pneumoniae NDM.

Bakteria New Delhi w Zielonej Górze

Wszystko zaczęło się od przyjęcia pacjenta spoza Zielonej Góry. Teraz jednak, bakteria New Delhi rozprzestrzeniła się w Szpitalu Uniwersyteckim. Dyrekcja placówki twierdzi, że aktualnie na terenie szpitala przebywa kilka osób zakażonych bakterią, zapewniając jednocześnie, że podjęła wszystkie dostępne środki ostrożności, aby nie dopuścić do dalszego rozprzestrzeniania się bakterii. Działania te podjęto w sumie dość szybko, dzięki czemu trzeba było odizolować tylko dwa oddziały.

Większym problemem jest jednak pojawienie się bakterii w woj. lubuskim. Do tej pory region ten był uznawany za strefę wolną od New Delhi.

Czemu bakteria New Delhi jest taka groźna?

New Delhi, czy też Klebsiella pneumoniae NDM, jest odporna na powszechnie stosowane antybiotyki. Sama w sobie nie jest zbyt groźna - jej pojawienie się w organizmie prowadzi do zakażenia dróg moczowych lub do zakażenia ogólnego. Stan ten, wraz z samą bakterią, przemija po ok. 6-7 miesiącach od zakażenia.

Problemem jest jednak co innego. Jej pojawienie się w organizmie chorego, który przebywa w szpitalu oznacza, że lekarze mają ograniczone możliwości leczenia takiego pacjenta. Mówimy tu o ludziach przyjętych do szpitala, więc jak łatwo się domyślić - jeśli z jakiegoś powodu nie mogą oni nagle przyjmować pełnego spektrum leków, ich leczenie może okazać się bardzo utrudnione lub wręcz niemożliwe.

REKLAMA

Do tego dochodzi jeszcze kwestia obniżonej odporności organizmu u szpitalnych pacjentów. Mówiąc w skrócie: sama bakteria nie jest groźna, ale jej obecność może doprowadzić do poważnych powikłań, które w ekstremalnych przypadkach mogą nawet zagrozić życiu pacjenta.

Jak dotąd przypadki zarażenia Klebsiella pneumoniae NDM występowały w naszym kraju w województwach mazowieckim i podlaskim. Najprostszym sposobem na uniknięcie spotkania się z tym szczepem bakterii jest dbanie o higienę. W warunkach innych, niż szpitalne do zakażenia dochodzi zresztą niezwykle rzadko. Ot, taka szpitalna zmora, której lepiej pozbyć się z placówki, zanim narobi zbyt dużego spustoszenia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA