REKLAMA

Blockchain pomoże w zarządzaniu państwem. To nie herezja, ale przyszłość

Blockchain pomoże w zarządzaniu państwem. To nie herezja, ale przyszłość
REKLAMA

REKLAMA

Jeśli blockchain stanie się technologią uniwersalną, będziemy mogli łatwiej rozliczać podatki, szybciej i bezpieczniej kupować domy, kontrolować decyzje urzędników czy przechowywać albo udostępniać nasze dane w rejestrach publicznych. Z kolei władze administracyjne, a nawet rządy państw zyskają narzędzie do lepszego zarządzania nie tylko gospodarką, ale i dobrami publicznymi.

Sektor publiczny zobowiązany do efektywnego wykorzystywania funduszy, mógłby generować spore oszczędności, bo blockchain z zasady eliminuje zbędnych (generujących koszty) pośredników z procesu transakcyjnego. Korzyści jakie rysują się na horyzoncie, dotyczą więc zarówno przeciętnego obywatela, jak i całych społeczeństw.

Co szczególnie ważne w kontekście administracji publicznej, blockchain jest technologią wysokiego zaufania. Dwie strony, które nigdy się nie widziały, nie znają się czy wręcz sobie nie ufają, mogą wiązać się ze sobą umową, bo mogą mieć pewność, że oszustwo jest niemożliwe.

Jesteśmy ofiarami dokumentów

Czego oczekuje obywatel w kontakcie z przedstawicielami administracji publicznej? Odpowiedź nie jest skomplikowana. Liczą się dla niego jasne przepisy, przyjazna i kompetentna obsługa urzędników, uproszczone procedury natury biurokratycznej, świadomość, że jego dane osobowe są przetwarzane bez nadużyć, niski koszt obsługi transakcji.

Czy to otrzymuje? Pytanie jest niestety retoryczne. Rozbudowany obieg dokumentów, konieczne podawanie danych osobowych przy załatwianiu najprostszej sprawy, nieustannie zmieniające się przepisy – to jest ciągle obowiązująca rzeczywistość. Po drugiej stronie okienka mamy urzędnika, który masę swojej profesjonalnej uwagi poświęca na procedury kontroli dokumentów i zarządzanie nimi. Warto tu dodać – dokumentów w różnej postaci, trudnych do scalenia, wymagających rozbudowanych procedur ochronnych i administracyjnych. Co więcej taki urzędnik również boryka się z często zmieniającymi się przepisami czy ich interpretacjami. To tworzy skomplikowane środowisko z ograniczonym kredytem zaufania dla każdej ze stron procesu. A wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej.

Chaotyczny system da się zmienić?

Zarządzanie takimi danymi jak daty urodzenia i śmierci, informacje o stanie cywilnym, ewidencja biznesu, podatki, ubezpieczenia wszystko wymaga funkcjonowania olbrzymich silosów informacyjnych o kosmicznej wielkości. I przede wszystkim kodyfikacji reguł dotyczących obiegu informacji. Co istotne, reguł podlegających nieustannej zmianie.

Sytuację komplikuje fakt, że poszczególne sektory administracji publicznej posługują się własnymi – często niekompatybilnymi z innymi podmiotami – standardami. Nawet dla najbardziej innowacyjnie nastawionych władz – obieg danych, ich przetwarzanie, walidacja, ochrona informatyczna i bezpieczne udostępnianie wielu stronom – stanowi problem.

Czy możliwy jest uniwersalny system, który uprościłby obieg danych między obywatelem a urzędnikiem, gwarantując obu stronom poczucie wygody i bezpieczeństwa? Już jest. Teraz potrzebna jest wola decydentów, by dać mu zielone światło. Każda instytucja, której podstawą funkcjonowania jest obieg faktur, dokumentów, kodów dostępu i wszelkich narzędzi autoryzacji, powinien być z natury zainteresowany możliwościami jakie daje blockchain. Ma on bowiem wielkie predyspozycje, by usprawnić działanie każdego sektora z rozbudowaną ilością autoryzacji, reguł i danych.

Przejrzystość blockchain jest najważniejsza

Sektor administracji publicznej jest szczególny – ze względu na rozkład i poziom odpowiedzialności, misję jaką pełni i przejrzystość działań, których wymaga. Podkreślałem już to w jednym z tekstów, że przejrzystość blockchain powoduje, że może on być używany na obszarach, gdzie ta cecha jest priorytetem. Dlatego właśnie mogą być nim zainteresowane instytucje publiczne i urzędy. Oraz oczywiście my, obywatele. Jednocześnie, jeśli jedną z cech naszego systemu politycznego jest prawo obywatela do dostępu do informacji publicznej, blockchain może umożliwiać realizację tej obietnicy.

Zyskiwałyby więc agencje rządowe i osoby odpowiedzialne za licencjonowanie i autoryzację procesów administracyjno-społecznych, ale i pojedynczy obywatel. Ułatwienie kontaktu obywateli z organami administracji, zabezpieczenie krytycznych danych sektora publicznego, uproszczone administrowanie aktywami – do tego wszystkiego blockchain może mieć faktyczne zastosowanie. Jeśli udałoby się go wdrożyć na masową skalę, każda osoba lub organizacja miałaby praktycznie dostęp do wszystkich danych na jej temat.

W najprostszym przykładzie mogły by to być podstawowe dane osobowe plus zapisy poprzednich interakcji z organizacjami i urzędami przechowywane w zaszyfrowanej bazie danych. Użytkownicy końcowi mogliby przekazać urzędom uprawnienia do odczytywania danych fragmentów ich pojedynczych ksiąg. Takie możliwości dają zaszyte w blockchain zasady kryptografii związanej z działaniem klucza publicznego i prywatnego.

Klarowny system bezpieczeństwa

Zarówno dla operacji finansowych jak i tych, które związane są aktywnością władz państwowych, kwestia bezpieczeństwa jest priorytetem. Wszelkie technologiczne udogodnienia muszą taką gwarancję zapewniać. Najbardziej wyrafinowane szyfrowania nigdy nie dają stuprocentowego bezpieczeństwa.

Jednak blockchain należy do technologii, które z dużą skutecznością eliminują niebezpieczeństwa związane z manipulacjami danych. Jako publiczny rejestr transakcji, technologia ta przechowuje je na wielu komputerach danej sieci i zapisuje w chronologicznym porządku. W wielkim skrócie każda z operacji rejestrowana jest w łańcuchu tzw. bloków powstających na bazie informacji zaszyfrowanych w uprzednio dokonanych operacjach (do szczegółowych informacji jak działa blockchain odsyłam do moich poprzednich artykułów).

Gdyby ktoś chciał którąkolwiek z tych transakcji zmienić musiałby praktycznie zmodyfikować wszystkie poprzednie zapisy w całym łańcuchu bloków. By tak się stało, potrzebna byłaby zgoda pozostałych użytkowników sieci (blockchain opiera się na wymaganym konsensusie), ogromna moc obliczeniowa (porównywalna z mocą internetu) lub wyspecjalizowane algorytmy komputerów kwantowych (na szczęście technologia ciągle w powijakach). Nie ma tu centralnego agenta, który decydowałby czy zmiany dokonywane w danym systemie odbywają się zgodnie z prawem. Zamiast tego wszystkie komputery w sieci postępują zgodnie z protokołem i tworząc warunki do zautomatyzowanego konsensusu.

Ten mechanizm jak i szyfrowanie czynią z blockchain narzędzie o wysokich standardach bezpieczeństwa. Nie zmienia to jednak faktu, że prawnicy i ustawodawcy muszą być dzisiaj świadomi kilku podstawowych pytań, które rodzą się w związku z używaniem blockchain. Do jakiego stopnia inteligentne kontrakty mają być prawnie wiążące? Czy można używać danych z blockchain w sądzie? Czy metody szyfrowania stosowane w blockchain potrzebują wyjątkowych standardów, jeśli chcemy, aby stał się uniwersalną księgą rachunkową?

Blockchain już pracuje w Estonii i Szwecji

Mimo tego, że rzeczywistość prawna i ustawodawstwo czasem nie nadąża za technologią, ci którzy jej ufają potrafią obchodzić się z przeszkodami. Na wprowadzenie tej nowej technologii do przestrzeni publicznej zdecydowali się Estończycy, którzy testują bazujące na niej rozwiązania od kilku lat. Zastosowana przez rząd Estonii technologia Keyless Signature Infrastruktura (KSI), zabezpiecza niemal wszystkie publiczne dane. Pozwala to pracownikom administracji monitorować zmiany w rozmaitych zbiorach informacji. Widać kto i jak zmienia rekord, kiedy zostało to dokonane.

Przy pomocy KSI zarządzany jest m.in. estoński system elektronicznych kart zdrowia obywateli. Z kolei system „e-rezydencja” umożliwia uwierzytelnianie umów handlowych, rejestrację firm, a także rejestruje wyborców uprawnionych do głosowania. Na używanie blockchain decyduje się też rząd Szwecji - kraju, gdzie transakcje związane z obrotem nieruchomościami osiągają bardzo wysokie poziomy (wartość wszystkich nieruchomości przewyższa szwedzkie PKB). Aktywność na rynku nieruchomości jest tam duża i ważna gospodarczo, ale dokumentowanie procesów związanych z przenoszeniem własności, było dotąd uciążliwe dla obywatela. Wiązało się bowiem z obiegiem dużej ilości tradycyjnych dokumentów.

Szwedzkie władze dążą do tego, by zdigitalizować te procesy. Testowana jest mobilna aplikacja, która ułatwiłaby operacje wszystkim stronom – sprzedającym, kupującym, bankom. Użycie blockchain służyłoby rejestrowaniu zmian w statusie nieruchomości. Licząca setki stron dokumentacja papierowa stałaby się zbędna.

Co ważne, finalizacja procesu zakupu i sprzedaży, która często ciągnie się tygodniami, mogłaby trwać kilka godzin. Jest to możliwe dzięki mechanizmowi inteligentnych kontraktów, który blockchain wykorzystuje. Każdy więc, kto nabywa nieruchomość, może wykorzystywać działanie określonego algorytmu określającego zaistnienie niezbędnych warunków do finalizacji transakcji.

Jeśli wszystkie warunki zostają spełnione, i potwierdza to algorytm, prawo własności może automatycznie zostać przeniesione na nowego użytkownika. Pośrednik, który generuje lub monitoruje skomplikowane zapisy natury prawnej, przestaje być użyteczny i potrzebny. Rozwiązania podobne do szwedzkich, testuje obecnie Gruzja. Rząd tego kraju reprezentowany przez Narodową Agencją Rejestru Publicznego pracuje nad projektem wykorzystującym blockchain do rejestrowania własności związanych z nieruchomościami i gruntami.

Również w Stanach Zjednoczonych powstaje silny ruch lobbystyczny na rzecz zastosowania technologii blockchain w administracji publicznej. Jego możliwości sprawdzane są obecnie przez takie agencje jak: General Services Administration, Health and Human Services Department, Department of Homeland Security. W Holandii wykorzystanie rozproszonej księgi rachunkowej planują urzędy skarbowe. Jeśli chodzi o deklaracje, to prawdopodobnie najdalej posunął się rząd w Dubaju, zapowiadając, że blockchain będzie odpowiadał za działanie wszystkich usług publicznych już w 2020 roku.

Dla urzędników i wyborców

Optymistycznie patrząc w przyszłość, dla indywidualnych osób i organizacji pożytku publicznego blockchain byłby narzędziem ułatwiającym kontrolowanie rządu i urzędników. Obywatele śledziliby proces wyborczy z większym poczuciem bezpieczeństwa, bo blockchain – jako przejrzysty i niepodatny na manipulacje rejestr - potwierdzałby, ile głosów zostało oddanych.

Można też wyobrazić sobie, że z czasem blockchain łączyłby w sobie cechy dowodu tożsamości, programu do anonimowego oddawania głosów, aplikacji biznesowo – prawnej, dzięki której moglibyśmy zmieniać wszelkie statusy własności (sprzedaż lub zakup akcji, nieruchomości, udziałów). Gdy blockchain dojrzeje, skorzystają z niego władze odpowiedzialne za rozbudowane usługi publiczne. Potrafi on zautomatyzować obieg danych na temat obywateli, co mogłoby usprawnić chociażby proces wypłat zasiłków czy podobnych świadczeń.

Urzędnicy dysponowaliby narzędziem, które ułatwia zarządzanie procesem przetargów i składaniem ofert – blockchain mógłby automatycznie weryfikować wiarygodność oferentów. Osoby i firmy mogłyby inaczej wykorzystywać swoją energię i czas po zwolnieniu z uciążliwego obowiązku wypełniania tradycyjnych dokumentów i formularzy. Liczba zastosowań jest ogromna.

Blockchain rozwiązuje problemy. Ale nie wszystkie

Według McKinsey fundusze venture capital zainwestowały w ciągu ostatnich dwóch lat ponad 1,2 miliarda dolarów w firmy, które pracują nad rozwojem tej technologii – głównie w start-upy. Jako że wielu twórców i innowatorów tej technologii, to właśnie nieduże organizmy, budzi to czasem irracjonalny opór po stronie firm, które mogłyby na blockchain skorzystać.

Mały, ale elastyczny start-up z doskonałym zespołem developerów dla wielu jest organizacją zbyt małą, niestabilną. Apetyt na blockchain ciągle jednak rośnie. Cała idea uniwersalnej księgi rachunkowej pobudza dzisiaj mocno wyobraźnię przedstawicieli sektora finansowego. Kolejnym poważnym beneficjentem może okazać się przemysł energetyczny.

Jeśli tylko tendencje do jego decentralizacji zostaną utrzymane, blockchain będzie idealnym rozwiązaniem dla uwolnionego obiegu energią. Całe zjawisko jest już na tyle ważne, że nad koniecznymi decyzjami i rozwiązaniami zastanawiają się rządy, do których przemawia argument ekonomiczny i logistyczny – blockchain służy lepszemu zarządzaniu informacją dotyczącą życia społecznego. Wszystko to razem powoduje, że blockchain staje się wyzwaniem dla decydentów z różnych obszarów profesjonalnego działania.

Potrzebujemy reguł i standardów

Jeśli chcemy, by blockchain zmienił rzeczywistość, będą nam potrzebne jak najszybciej uniwersalne i czytelne standardy wdrażania i funkcjonowania sieci prywatnych i publicznych na nim opartych. Podobnych standardów potrzebował kiedyś internet. Można mieć tylko nadzieję, że pracownicy administracji państwowej wykażą się wyobraźnią i szybko zrozumieją, ile korzyści może im przynieść praca nad tym nowym trendem technologicznym.

 class="wp-image-874771"

Head of Services CEE, Microsoft. Kieruje usługami Microsoft w 36 krajach, ich zakres obejmuje doradztwo biznesowe i konsulting technologiczny, w szczególności w takich obszarach jak big data i sztuczna inteligencja, aplikacje biznesowe, cybersecurity, usługi premium oraz cloud. Poprzednio jaklo Vice President Digital McKinsey odpowiedzialny za region CEE oraz usługi łączące doradztwo strategiczne i wdrażanie zaawansowanych rozwiązań informatycznych. Od kompleksowej transformacji cyfrowej przez szybkie wdrożenia aplikacji biznesowych, rozwiązania i analizy big data, biznesowe zastosowania sztucznej inteligencji po rozwiązania blockchain i IoT. Wcześniej Norbert pełnił funkcję Prezesa Zarządu i CEO Atos Polska, był również szefem ABC Data S.A. oraz Prezesem Zarządu i CEO Sygnity S.A. Poprzednio również pracował w firmie McKinsey jako partner, był dyrektorem działu usług doradczych, oraz rozwoju biznesu firmy Oracle.

REKLAMA

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA