Załogowe misje kosmiczne przyszłości pozwolą astronautom na przespanie całej podróży
Jedną z największych przeszkód, jeśli chodzi o długodystansowe, załogowe misje kosmiczne jest… długi czas podróży. Agencje kosmiczne mają pomysł, jak to rozwiązać. Odpowiedzią jest wprowadzenie załogi w długotrwały sen.
Nasz gatunek oczywiście nie posiada oczywiście zdolności do hibernowania, tak jak robią to np. niedźwiedzie. A szkoda, osobiście bardzo chętnie tyłbym przed zimą kilkadziesiąt kilo i budził się na początku wiosny z idealną sylwetką. No ale nie ma tak dobrze. Zimowe odrętwienie niektórych gatunków ssaków wywołuje kilka kluczowych, z perspektywy misji kosmicznych efektów.
Kosmiczna hibernacja ma same zalety.
Po pierwsze: podczas takiego letargu, tempo przemiany materii zwalnia przynajmniej dwudziestokrotnie. W przypadku misji kosmicznych jest to bardzo pożądany efekt - załoga przebywająca w letargu zużywa mniej zasobów, co oznacza, że można wysłać ją albo w dłuższą podróż, albo zaoszczędzić na wadze statku kosmicznego. Dodatkowo, ssaki z wbudowaną opcją zapadania w zimowe odrętwienie nie cierpią w tym czasie na atrofię (zanik) mięśni i degenerację kości. Nie do końca wiemy dlaczego, ale jeśli udałoby się powtórzyć te efekty u astronautów, byłby to ogromny plus.
Po drugie, astronauci znajdujący się w tym stanie, siłą rzeczy nie potrzebują zbyt dużej przestrzeni życiowej. Potencjalnie oznacza to, że misje załogowe mogłyby być wysyłane w o wiele mniejszych konstrukcjach, co - znowu - przekłada się na oszczędności.
Po trzecie, być może najważniejsze, przesypiając całą podróż (lub chociaż jej dłuższą część), kosmiczna załoga doleci na miejsce w o wiele lepszym stanie psychicznym. Może wydawać się to trochę śmieszne, ale spróbujcie sobie wyobrazić, że przez następne 3-5-7 lat będziecie zamknięci na dość klaustrofobicznej przestrzeni z innymi ludźmi. Nie jest to najprzyjemniejsze doświadczenie na świecie. Osobiście wolałbym je przespać. Tylko jak to zrobić?
Sen zimowy astronautów
Będąc pozbawieni naturalnej zdolności do zapadania w letarg, musimy - jak zwykle - polegać na nauce. Aktualnie badamy dwa pomysły. Europejska Agencja Kosmiczna testuje środki farmakologiczne, które - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem - byłyby w stanie znacząco spowolnić ludzki metabolizm i wprowadzić nasz mózg w śpiączkę. Pierwsze testy tej metody, wykonane na laboratoryjnych szczurach wypadły dość obiecująco. Nikt nie wie jednak, kiedy i czy w ogóle możemy spodziewać się pierwszych testów klinicznych na ludziach.
Z kolei amerykańska firma SpaceWorks Enterprises bada możliwości związane z terapeutyczną hipotermią. Jest to zabieg normalnie stosowany w leczeniu skutków nagłego zatrzymania krążenia. Ochronne właściwości hipotermii znane są już od dawna. W tym wiele przypadków cudownego ozdrowienia topielców, którzy przebywali przez dłuższy czas pod powierzchnią lodowatej wody.
Problem polega jednak na tym, że nasza obecna wiedza w tym temacie pozwala na zahibernowanie takiego pacjenta zaledwie na kilka godzin. W przypadku zastosowania tej metody podczas misji kosmicznych jest to stanowczo zbyt krótki czas i na razie nie wiemy, czy kiedykolwiek uda nam się go wydłużyć.
Opracowanie skutecznego sposobu to nie wszystko
Niezależnie od tego, która z powyższych metod okaże się być bardziej skuteczna, agencje kosmiczne będą musiały opracować jeszcze cały zestaw odpowiednich procedur związanych z wprowadzaniem i wybudzaniem astronautów ze stanu kosmicznego letargu.
Chodzi tu m.in o opracowanie odpowiednich kapsuł do spania, zautomatyzowanie instrumentów monitorujących funkcje życiowe członków załogi i takie kwestie, jak np. to, czy na statku powinna zostać chociaż jedna przytomna osoba, na wypadek jakiejś awarii. A jeśli tak, to co ile taka zmiana warty powinna następować.
Przedstawiciele ESA i NASA sami zaznaczają, że opracowanie skutecznej metody kosmicznej hibernacji - o ile w ogóle się uda - potrwa jeszcze kilkanaście lat. Najwcześniej, na jakiekolwiek sensowne próby jej wykorzystania możemy liczyć dopiero po 2030 r. Pytanie, czy do tego czasu dysponować będziemy nowymi konstrukcjami statków, które zabiorą nas w bezpieczną podróż gdzieś dalej, niż na Marsa.
Sam cel podróży również nie został jeszcze wyznaczony.