YouTube romansuje z pomysłem usunięcia łapek w dół. Trudno mi uwierzyć, że chodzi o dobro użytkowników
Właściciele serwisu YouTube nie chcą, by widzowie używali łapek w dół. Utrudnią im nadużywanie mechanizmu, który pozwala na wyrażenie swojego niezadowolenia. Otwartym pozostaje pytanie, dlaczego akurat teraz.
YouTube jest jednym z niewielu serwisów społecznościowych, które pozwalają na danie tzw. łapki w dół, czyli wyrażenia jednym kliknięciem niepochlebnej opinii na temat umieszczonych na danej platformie materiałów. Zwykle serwisy, z Facebookiem na czele, wolą, gdy użytkownicy wyrażają pozytywne emocje.
Google stoi jednak po tej stronie internetu, co Wykop i Reddit, a treści można oceniać na dwa sposoby. To jednak dość problematyczne, bo zmasowana nagonka społeczności, a takich było już bez liku, może zniechęcić twórców do publikowania treści. W interesie YouTube’a leży coś przeciwnego.
Google postanowił walczyć z łapkami w dół.
Firma z Mountain View nie wyklucza nawet, że je wyłączy całkowicie i zabierze tym samym jakąkolwiek ułudę, że ma realny wpływ na treści lądujące na platformie. Firma chce chronić siebie i twórców przed nadużyciami i nagonkami.
Pojawiło się też kilka pomysłów, które mają zniechęcić użytkowników do zostawiania łapki w dół - a przynajmniej im to utrudnić. Pozytywną reakcję na film nadal będzie można dodać jednym kliknięciem, ale odwrotnej już nie.
Jeśli łapki w dół nie znikną z YouTube’a, to co wtedy?
Pomysły, które przedstawił Tom Leung, są różnorodne. Jednym z nich jest wyłączenie informacji o łapkach na ustawieniach domyślnych. Inny to wymaganie wyjaśnienia przez użytkownika, dlaczego film mu się nie spodobał. Google nie wyklucza, że ukryje licznik łapek w dół.
Rozumiem przesłanki, by coś tutaj trzeba zrobić, ale mam wrażenie, że pomysł wypacza sens oceny filmów za pomocą łapek tylko po to, by sztucznie podnieść współczynnik ocen pozytywnych. To, że użytkownik zniechęci się i nie da łapki w dół tylko dlatego, że YouTube mu to utrudnia, nie zmieni jego nastawienia.
Jedyne, co Google tym osiągnie, to złudną poprawę samopoczucia twórców i… swoich pracowników.
A i to pod warunkiem, że utrudnianie zostawienia „łapki w dół” nie zachęci odbiorców do udzielania się w komentarzach. YouTube straci natomiast miarodajny wskaźnik, który do tej pory pozwalał dość obiektywnie ocenić odbiór filmów. Możliwe jednak, że jego priorytety są zupełnie inne.
Ciekawe jest bowiem to, że YouTube zaczął myśleć o usunięciu licznika łapek w dół dopiero teraz, gdy to stworzony przez nich film stał się tym najgorzej ocenianych w serwisie. YouTube Rewind 2018 pokazał, w jak wielkim oderwaniu od swojej społeczności żyją sami twórcy platformy.
Fakt, że zmiany proponowane są akurat teraz, każe zadać pytanie, czy chodzi faktycznie o dobro społeczności, czy też YouTube chce wykluczyć podobny blamaż w przyszłości. Coś czuję, że chodzi przede wszystkim o to drugie, a Google nadal nie rozumie, czego chcą jego użytkownicy.