REKLAMA

„Nikt nie pali śmieciami”? To patrz na to - 20 ton odpadów przygotowanych do ogrzewania mieszkań

Jedna ze wspólnot mieszkaniowych w Zduńskiej Woli miała sprytny plan na ogrzewanie. Za ciepło w domach miały odpowiadać spalane śmieci. Zamiast tego jest afera na całą Polskę.

palenie śmieci
REKLAMA
REKLAMA

Przy okazji odbywających się średnio raz w tygodniu dyskusji o smogu, wiele słów poświęca się materiałowi palnemu, który trafia do pieców. Jedni uważają, że właśnie tu jest pies pogrzebany i z zanieczyszczeniem powietrza już dawno byśmy sobie poradzili, gdyby nie gremialne palone śmieci. Drudzy z kolei twierdzą, że to bzdura i na palcach jednej dłoni można policzyć tych, którzy palą mułami, flotokoncentratami lub - nie daj Boże - po prostu plastikiem. Głównego winowajcę smogu widzą w zbyt przestarzałych kotłach.

Takich dylematów nie mieli absolutnie członkowie jednej ze wspólnot mieszkaniowych w Zduńskiej Woli. Tamtejszą Straż Miejską poinformowano, że bloki na osiedlu Karsznice ogrzewane są za pomocą odpadów. Przybyli na miejsce mundurowi ujawnili 20 ton śmieci, dzięki którym mieszkańcy wspólnoty mieli mieć ciepło w domu.

Spalane śmieci, czyli płyta MDF i panele podłogowe.

Wspólnota mieszkaniowa ze Zduńskiej Woli ciepło w swoich kaloryferach zawierzyła zewnętrznej firmie. Ta wyposażyła odpowiednie pomieszczenie w piec i zatrudniła palacza. Gdy Straż Miejska dotarła na miejsce, 20 ton śmieci zajmowało blisko 60 metrów kwadratowych.

Przekroczenie przepisów, czyli kara.

Byłem świadkiem, jak strażnicy gminni wyrażali swego czasu żal, że tak naprawdę do walki ze smogiem nie mają żadnej broni. Mają takie a nie inne kompetencje, które nie pozwalają zanieczyszczającym powietrze wlepić mandatu. Tymczasem spalane śmieci w Zduńskiej Woli zadziwiają jeszcze pod jednym względem. Tutejsi strażnicy nie myśleli o swoich kompetencjach, tylko o złamaniu prawa.

Kodeks karny też się jak najbardziej nadaje.

Dziwnym trafem zduńskim strażnikom nie były potrzebne nowe i szczególne kompetencje. Uznali ujawniony proceder, czyli spalane śmieci, za przestępstwo. Sprawę przekazali policji.

REKLAMA

Wychodzi więc na to, że w przypadku regulacji prawnych do walki ze smogiem w pierwszej kolejności liczą się chęci. Nie trzeba poszerzać kompetencji albo zmieniać zapisów uchwał. Wystarczy przeczytać rozdział XXII kodeksu karnego pt. „Przestępstwa przeciwko środowisku”. Tyle i aż tyle.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA