Zupełnie nowy Xbox One bez napędu na płyty. To nie szaleństwo, to część przemyślanej strategii Microsoftu
Microsoft nie wygra konsolowej wojny z Sony. Nie po tym, jak Japończycy zaoferowali najlepszy katalog gier na wyłączność w całej historii marki PlayStation. Dlatego Phil Spencer szuka dla Xboksa One innej drogi. Znalazł ją i muszę przyznać, że bardzo mi się ta strategia podoba. Nowy Xbox One zaplanowany na 2019 r. to kwintesencja ekonomiczności.
Nawet najwięksi fani Xboksa One nie mają już złudzeń. Microsoft nie jest w stanie przegonić kapitalnie sprzedającego się PlayStation 4. Głównym wyzwaniem firmy nie jest już rywalizacja o koronę, a zaczęła nim być walka o własną tożsamość, rozpoznawalność na rynku oraz atrakcyjność dla zewnętrznych wydawców. Phil Spencer jak nikt inny rozumiał, że aby zapewnić Xboksowi przetrwanie podczas siódmej ery konsol, trzeba znaleźć na ten produkt zupełnie nowy pomysł. No więc znalazł.
Xbox = tanie granie
Patrząc na Xboksa One z perspektywy kilku ostatnich lat, platforma Microsoftu coraz mniej przypomina konsolę w tradycyjnym znaczeniu, a coraz bardziej przystępną cenowo usługę w stylu Spotify. Zamiast kupować gry wideo, na Xboksie uczestniczy się w dosyć tanich programach abonamentowych. Zakupy w MS Store coraz częściej zastępuje mi przynależność w programach Xbox Pass, EA Access oraz Live Gold.
W ten sposób za kilkadziesiąt złotych miesięcznie dostaję dostęp do naprawdę szerokiego katalogu tytułów. W tym tych najnowszych i najlepszych, jak Forza Horizon 4 czy State of Decay 2. Raptem kilka dni temu odbyła się impreza X018, na której nie gry na wyłączność, ale właśnie usługa Xbox Pass była najważniejszym elementem pokazu. Dobitnie sugeruje to, jak ważną rolę w planie biznesowym Phila Spencera pełnią usługi abonamentowe.
Xbox Pass podoba się graczom. Program podoba się także Microsoftowi. Chociaż Phil Spencer nie podaje żadnych twardych danych, wiceprezes zarzeka się, że dzięki abonamentowi gracze na Xboksach grają więcej, grają dłużej, a nawet zostawiają więcej pieniędzy. Dlatego nic dziwnego, że Microsoft coraz silniej realizuje wizję konsoli jako usługi. Jako gamingowego Netfliksa.
Nowy Xbox One bez napędu kwintesencją taniego grania.
Microsoft planuje wydać w następnym roku konsolę stworzoną przy użyciu możliwie najbardziej opłacalnego procesu produkcyjnego. Nowy Xbox One z 2019 r. ma być tańszy przynajmniej o 100 dol. od aktualnych produktów firmy. Niższa cena zostanie osiągnięta w dużej mierze poprzez wycięcie napędu optycznego. Złoży się na nią także naturalna obniżka kosztów produkcyjnych wynikających z optymalizacji technologii. Finalna cena taniej konsoli wciąż nie jest znana.
Oczywiście rezygnacja z fizycznego napędu ma gigantyczne konsekwencje. Gracze nie będą mogli włożyć do konsoli płyty z ulubioną grą, którą kupili za cieżko zarobione pieniądze. Microsoft bierze to pod uwagę. Firma rzekomo przygotowuje niezwykle ambitny program zamiany kolekcji fizycznych nośników na cyfrową bibliotekę. Microsoft będzie zamieniać płyty na kody przypisane do kont Xbox, a usługa tego typu może być realizowana w przygotowanych na to punktach obsługi, salonach lub sieciach RTV AGD.
Niewykluczone, że gracze również zamienią płyty na cyfrowe egzemplarze, przy wykorzystaniu starszego Xboksa One lub komputera z Windows 10. Firma jest dopiero na etapie opracowywania tej usługi. Nie zdziwiłbym się gdyby tego typu możliwość była również ważnym elementem działania Xboksa przyszłej generacji. Ten może zostać pozbawiony napędu optycznego już na samym starcie, a debata na ten temat rzekomo trwa właśnie w Microsofcie.
Xbox One za 599 zł? Biorę.
Tani sprzęt i tanie granie - tak może się kojarzyć Xbox One pod koniec swojego cyklu życia. Najnowsza, zaplanowana na 2019 r. wersja konsoli właśnie na to wskazuje. Oczywiście na rynku pozostanie alternatywa dla entuzjastów obrazu 4K, w postaci potężnego Xboksa One X. Microsoft stara się tym samym trafić do możliwie szerokiego grona odbiorców, o zróżnicowanych potrzebach oraz zróżnicowanych grubościach portfeli.
Podoba mi się ta filozofia. Tani Xbox One połączony z usługą Game Pass ma szansę dotarcia do zupełnie nowych, nie tak atrakcyjnych na pierwszy rzut oka grup odbiorców. Taka oferta może okazać się hitem na części rynków azjatyckich oraz tych w krajach Ameryki Łacińskiej, Środkowej Europy oraz Europy Wschodniej. Nie każdego stać bowiem na doskonałego God of Wara czy Marvel’s Spider-Mana w dniu premiery. Tutaj pojawia się tani Xbox, na którym płacisz kilkadziesiąt złotych i grania masz po pachy.