REKLAMA

Gwint wygląda teraz jak Heroes of Might and Magic. Nadchodzą duże zmiany

CD Projekt RED nigdy nie bało się odważnych rozwiązań. Nie inaczej jest w przypadku nadchodząceego Gwent Homecoming, które znacząco przekstałca znaną grę.

Gwent Homecoming
REKLAMA
REKLAMA

Gwint przebył długą drogę. Zaczął jako wyjątkowo rozbudowana mini-gra w Wiedźminie 3, by potem stać się samodzielną grą karcianą. A i to był dopiero początek - w końcu najpierw była zamknięta beta, później trwająca do dzisiaj faza otwarta. W jej trakcie z kolei Gwint zyskał e-sportowe życie i kampanię fabularną, która okazała się tak rozbudowana, że została osobną grą.

Przy takim procesie produkcyjnym, i to dla gry, która musi być ciągle urozmaicana, łatwo się trochę pogubić. Redzi przyznali się do tego już w kwietniu, gdy Marcin Iwiński zapowiedział projekt Gwent Homecoming, mający za zadanie w ciągu pół roku znacząco przemodelować grę. Nie tylko pod względem rozgrywki, ale i oprawy audiowizualnej.

Niecałe pięć miesięcy później możemy na własne oczy zobaczyć, co dokładnie zaoferuje Gwent Homecoming.

Paweł Burza (Community Manager) i Michał Dobrowolski (główny projektant rozgrywki) w osiem minut zaprezentowali kluczowe elementy aktualizacji. Jeden z nich widoczny jest od razu - Gwint znacząco zmienił swój wygląd. Twórcy spełnili oczekiwania fanów, którzy chcieli, by karcianka była utrzymana w duchu Wiedźmina - czyli mroczniejsza, bardziej ponura i brutalna. Przeróbki doczekały się więc nie tylko same karty, ale i menu, sklep czy pola bitwy.

Każda frakcja będzie miała swoją planszę, każdy przywódca własny trójwymiarowy model.

Podczas prezentacji pokazano planszę potworów. Trzeba przyznać, że wygląda klimatycznie. Twórcy odchodzą od klimatu karczemnego stołu... co w efekcie trochę przypomina nowe odsłony serii Heroes of Might and Magic. Chyba właśnie przez trójwymiarowe postacie przywódców, którzy wyglądają jak jednostki z "hirołsów".

Gwent Homecoming: Gwint wygląda teraz jak Heroes of Might and Magic. Nadchodzą duże zmiany
Gwent Homecoming

Modele 3D zdają się zresztą elementem, który najmniej podpasował graczom. Pod wideo wszyscy zdają się być zgodni w swoim niezadowoleniu i przekonaniu, że postacie nie wyglądają dobrze. Fani proszą już o możliwość wyboru, w jaki sposób przywódcy będą przedstawieni na planszach.

Twórcy zapewniają, że odświeżenia doczekały się też różne efekty dźwiękowe dla kart.

Oprawa audiowizualna jest ważna, jasne, ale o wiele bardziej istotne są zmiany wprowadzone w warstwie gameplayowej gry. Redzi wykazali się odwagą i postanowili znacząco zmienić znane zasady. Usunięto przede wszystkim jeden z trzech rzędów, w których umieszcza się jednostki. Teraz karty będziemy układać w dwóch - bliskim i dystansowym.

Skąd taka decyzja? Deweloperzy przyznali, że w pędzie za kolejnymi aktualizacjami zgubili sens posiadania aż trzech rzędów. Takie uroki bety. W obliczu wprowadzanych zmian zdrowsze dla rozgrywki stało się ograniczenie do dwóch. Dzięki temu twórcy mogli m.in. skupić się na wprowadzeniu wielu kart, których umiejętności zależne są od wybranego rzędu; coś, co przy trzech rzędach było podobno bardzo trudne do zaprojektowania. Jako przykład nowego podejścia posłużyła karta Iris von Everec, mogąca wykonać bardzo różne akcje w zależności od swojej pozycji.

Gwent Homecoming: Gwint wygląda teraz jak Heroes of Might and Magic. Nadchodzą duże zmiany
Gwent Homecoming

Inną rzeczą, którą Redzi postanowili wyrzucić, są srebrne karty. Od teraz wszystkie, jak za starych czasów, będą dzielić się na brązowe i złote. Powód? Przy nowych zasadach wprowadzanych do Gwinta srebrne karty stały się już zwyczajnie niepotrzebne.

Dopracowano też początkowe wymienianie kart.

Gracze będą mogli teraz zrobić to aż pięć razy przed rozpoczęciem pojedynku. Do tego nawet po wyborze karty do wymiany, będzie jeszcze można cofnąć ten wybór - dopiero po wybraniu wszystkich i potwierdzeniu rozpocznie się walka. Proste usprawnienie, które początkową fazę pojedynku powinno uczynić zwyczajnie lepszą.

Gwent Homecoming: Gwint wygląda teraz jak Heroes of Might and Magic. Nadchodzą duże zmiany
Gwent Homecoming
REKLAMA

A czy pozostałe zmiany też uczynią Gwinta lepszym? Trudno powiedzieć. Wszystko zależy od tego, czy węższa przestrzeń rozgrywki rzeczywiście pozwoliła projektantom doszlifować ciekawe zależności między kartami. Póki co jednak możemy tylko zgadywać, jak to będzie.

Jeśli od kwietnia nic nie uległo zmianie, Gwent Homecoming powinien wejść w życie gdzieś w październiku. Twórcy nie podali jeszcze żadnej konkretnej daty. Pozostaje czekać; i zawierzyć, że twórcy wiedzą, co robią, i coś, co potencjalnie wygląda na upraszczanie gry, w rzeczywistości pozwoli na znacznie ciekawszą rozgrywkę. Biorąc pod uwagę potencjał e-sportowy, w który Redzi już od dawna inwestują, myślę, że nie byłoby w ich interesie czynienie gry bardziej casualową.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA