REKLAMA

Nie spodziewałem się, że w pracy będzie mi pomagał smartfon ze średniej półki

Ten tekst piszę z pociągu, a moim towarzyszem jest niepozorny smartfon ze średniej półki. Wiko View 2 Pro, bo o nim mowa, błyszczy właśnie w podróży.

wiko view 2 pro
REKLAMA
REKLAMA

W pracy redakcyjnej na Spider’s Web podróżuję właściwie nieustannie. Tekst, który obecnie czytasz, też piszę z pociągu. Poza zagranicznymi wyjazdami na targi i premiery produktowe, jeżdżę też na różne wydarzenia w Polsce. Jako że mieszkam w Białymstoku, podróżuję też do Warszawy przynajmniej cztery razy w miesiącu.

Pociągi i samoloty są po prostu wpisane w moją pracę, ale na szczęście jej mobilny charakter pozwala mi wykorzystać podróżowanie efektywnie. To dobry moment na pisanie lub montowanie filmów, a czasami też edycję zdjęć, choć to wolę robić w domu, w kontrolowanym oświetleniu.

W tych podróżach towarzyszy mi wiele urządzeń.

Nieustannie w podróży towarzyszy mi aparat i MacBook Pro, bez których czułbym się jak bez ręki. Nie mniej ważne są słuchawki Sony z aktywną redukcją hałasu, które są jednym z najlepszych elektronicznych gadżetów, jakie można sobie sprawić. Są też smartfony, przeważnie dwa, z których pierwszy jest modelem, który aktualnie testuję. Na tę chwilę jest to Samsung Galaxy Note 9, a więc absolutny top urządzeń mobilnych.

Drugie urządzenie jest niepozorne, bo jest nim od około miesiąca Wiko View 2 Pro, którego recenzję pisałem jakiś czas temu. To smartfon ze znacznie niższej półki cenowej. Gdyby nie recenzja, pewnie nie zwróciłbym na niego uwagi, tym bardziej, że podzespoły nie mogą się mierzyć z flagowcami.

wiko view 2 pro class="wp-image-792604"

Na pokładzie mamy Snapdragona 450, a więc podstawowy procesor dla osób, które są mniej wymagające. Do tego 4 GB RAM i 64 GB pamięci z możliwością rozbudowy o karty microSD. Sześciocalowy ekran z nietypowym notchem ma dość niską rozdzielczość 720 x 1528 pikseli, a całość działa pod kontrolą Androida 8.1 Oreo.

Jak widać, te parametry mocno odbiegają od Note’a, ale nic dziwnego, bo Wiko jest od niego cztery lub nawet pięć razy tańszy.

I tu dochodzimy do sedna. Okazuje się, że w podróży topowe parametry nie są mi potrzebne.

W pociągu korzystam ze smartfona w dość podstawowym zestawie czynności, które można określić jako biurowe. Odbieram i odpisuję na maile. Rozmawiam z naszym zespołem na Slacku. Piszę w komunikatorze. Czasami pobieram załączniki i edytuję zdjęcie mobilne. Korzystam też z mobilnego hotspota.

Do czego zmierzam? Nie są to czynności szczególnie wymagające. Okazuje się, że obecnie nawet średnia półka smartfonów w zupełności im podoła.

wiko view 2 pro class="wp-image-792601"
REKLAMA

Wiele aplikacji trzymanych w tle? Jest 4 GB RAM, więc przestrzeń jest wystarczająca. Do tego mam do dyspozycji duży, sześciocalowy ekran. Początkowo nie byłem przekonany do dość niskiej rozdzielczości, ale szybko odkryłem, że w podróży to zaleta, bo akumulator wystarcza na długo. W ten sposób Wiko, trochę z braku laku, został moim towarzyszem w podróży, ale jestem z niego zadowolony, bo już wielokrotnie mnie uratował.

Ta sytuacja pokazała mi, jak bardzo technologia rozwinęła się na przestrzeni ostatnich lat. Często zapatrujemy się ślepo w benchmarki i cyferki, przez co zapomnieliśmy, że średnia półka też się rozwija i nie stoi w miejscu. Skoro smartfon za niewielkie pieniądze może sprawdzić się w pracy redakcyjnej, to żyjemy w naprawdę pięknych czasach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA