Rynek PC jest w największym dołku od dekady. Tylko gracze kupują coraz więcej
Sprzedaż PC-tów leci na łeb na szyję, a ich rynek jest w głębokiej recesji. Nie oznacza to jednak, że nie potrzebujemy komputerów. Po prostu nawet stare modele są na tyle szybkie, że nie musimy ich wymieniać.
Z rozrzewnieniem wspominam pierwszą dekadę XXI wieku. Wówczas liczba sprzedawanych komputerów cały czas rosła, zaś analitycy, jak to mają w zwyczaju, nawet nie zamierzali wieścić końca tego stanu rzeczy. Wszystkim wydawało się, że wzrosty będą trwać w nieskończoność. Że coraz nowsze wersje oprogramowania oraz powiększająca się grupa konsumentów będą go wiecznie napędzać.
Tak się jednak nie stało. W 2011 roku rynek PC zanotował rekordowe wyniki, po czym zaczął gwałtownie pikować. Obecnie sprzedaż komputerów jest na poziomie roku 2007 i… wszystko wskazuje na to, że będzie nadal maleć. Pokazują to wyniki najnowszych badań opublikowanych przez Jon Peddie Research.
Rynek PC umiera przez zmianę polityki Microsoftu.
Ten kilka lat temu zdecydował się znacząco zmienić system dystrybucji systemu Windows. Użytkownicy Windows 7 mogli pobrać Windows 8 za symboliczną opłatą, zaś aktualizacja do Windows 10 była przez bardzo długi czas dostępna za darmo.
Microsoftowi zależało na tym, by jak największe grono użytkowników przerzucało się na nową wersję oprogramowania, więc musiał dbać o to, by nowy Windows działał także na starszych komputerach, a co za tym idzie, żeby jego wymagania nie rosły. W ten sposób najpopularniejszy system świata, który do tej pory był motorem napędowym rynku PC, stał się jego głównym hamulcem.
Skoro stary składak był w stanie uruchomić nową wersję systemu, pakiet biurowy, odtwarzacz multimediów i przeglądarkę internetową, to spełniał wymagania wymagania zdecydowanej większości użytkowników. Z tego powodu nie czuli potrzeby wymiany komputera na nowszy i robili to dopiero gdy sprzęt wyzionął ducha. Tak zostało do dziś.
Producenci walczyli z tym trendem wprowadzając nowe kategorie produktowe.
Ultrabooki oraz urządzenia konwertowalne. Starali się pokazać użytkownikowi, że warto wymienić PC-ta także ze względu na jego wygląd, czas pracy na jednym ładowaniu oraz dodatkowe możliwości. Eksperyment ten nie do końca się udał, bo choć nowe typy komputerów zdobywają coraz większe udziały w rynku, to nie zmieniły kondycji branży.
Uważam, że wpływ na coraz mniejszą sprzedaż komputerów miały smartfony. Era Post-PC poniekąd nadeszła. Owszem, w Polsce używamy obu typów urządzeń, ale w najbiedniejszych krajach wielu użytkowników w ogóle nie interesuje kupno komputera, ponieważ… nigdy z nich nie korzystali.
Pierwszym sprzętem podłączonym do sieci był dla nich smartfon i to on jest najbardziej naturalnym narzędziem przeznaczonym do pracy i rozrywki. Widać to zwłaszcza w Afryce, gdzie mobilny ruch internetowy jest znacznie większy od stacjonarnego. Tam mobilna wersja strony internetowej jest tą najważniejszą, trafiającą do największej liczby odbiorców.
Jedna kategoria PC-tów cały czas rośnie.
Są to wydajne maszyny dla graczy, specjalistów oraz entuzjastów. Dotyczy to nie tylko sprzętów stacjonarnych, ale także laptopów dla graczy, których rok temu sprzedano 4,5 mln sztuk, a w tym roku wynik ten ma zostać poprawiony o dodatkowe 15 proc. Dzieje się tak, ponieważ cały czas pojawiają się nowe gry, które wykorzystują pełny potencjał najnowszych podzespołów. Oznacza to, że do bycia na bieżąco należy wymieniać taki PC (lub przynajmniej niektóre podzespoły) co 3-4 lata.
Ten segment rynku działa mniej więcej tak samo jak kilkanaście lat temu i, nie chcę zabrzmieć jak analityk, wygląda na to, że ten stan rzeczy się nie zmieni. Widać to po innych statystykach opublikowanych przez Jon Peddie Research. Wszyscy producenci układów graficznych zanotowali wzrost dostaw, przy czym najlepsze rezultaty odnotowała Nvidia, która produkuje wyłącznie dedykowane karty graficzne ze średniej i wysokiej półki.
Jaka przyszłość czeka komputery?
Rynek PC nie umarł, ale nie będzie już notował gigantycznych wzrostów. Nie mam co do tego najmniejszej wątpliwości. Naiwne byłoby myślenie, że nagle większość użytkowników zacznie regularnie wymieniać komputery na nowe. Do tego na pewno nie dojdzie.
Dlatego należy przejść nad tą sytuacją do porządku dziennego pogodzić się z nią i nie liczyć na to, że pecety za jakiś czas się od dna. Nawet jeżeli się tak stanie, na pewno nie zaczną sprzedawać się jak świeże bułeczki. Pecety czeka co najwyżej spokojna stagnacja.